Przyjrzyjmy się kilku faktom. Do Nowej Nadziei oprócz Dutkiewicza weszli radni z Nowoczesnej Plus (kolejna metamorfoza Nowoczesnej): była wiceprezydent Magdalena Piasecka, a także Stanisław Huskowski i ich lokalni akolici z malutkiego Milicza. Zatem politycy, którzy odegrali już swoje role lepiej czy gorzej i chcieliby teraz wrócić do czynnego uprawiania polityki. Są to jednak zgrane karty, osoby bez potencjału wyborczego, co widać po braku jakiegokolwiek sensownego programu. Jedynym ich przekazem jest prymitywna krytyka sejmikowej koalicji na Dolnym Śląsku w myśl starożytnej zasady Katona Starszego „Carthaginem esse delendam” („Kartaginę trzeba zniszczyć”). Ta totalna krytyka nie ma oczywiście żadnego merytorycznego uzasadnienia, ale pustkę ideowo-programową Nowa Nadzieja wypełnia krzykliwą narracją. Sam Dutkiewicz, wpisując się w tę retorykę, rozdał razy szczególnie marszałkowi Cezaremu Przybylskiemu, w domyśle Bezpartyjnym Samorządowcom, ale też pokręcił nosem nad Jackiem Sutrykiem, który wyrwał się spod kontroli jego grupy i wybrał kurs na polityczną samodzielność.
Z artykułu redaktora Harłukowicza wynika, że Sutryk przede wszystkim przeprowadził zmiany personalne w najbliższym swoim otoczeniu, czyli usunął część współpracowników byłego prezydenta. I dobrze zrobił, że postawił na nowych ludzi, zmiany zwykle zaczyna się od wymiany starej ekipy. W ślad za tym poszły działania.
Zbliżenie prezydenta Wrocławia z samorządem wojewódzkim w bliższej i dalszej perspektywie przyniesie konkretne rezultaty. Przede wszystkim niezwykle istotne jest konstruktywne współdziałanie przy projektach infrastrukturalnych, takich jak kolej aglomeracyjna. Cóż zatem dziwnego, że Sutryk zasiada w Radzie Nadzorczej Kolei Dolnośląskich? Pańskie oko konia tuczy. Ta współpraca służy mieszkańcom Dolnego Śląska i Wrocławia. Poprzez pogłębianie takiej współpracy może uda się przełamać dotychczasowe pretensje samorządowców dolnośląskich do centralizmu wrocławskiego. A idiotyzmem jest twierdzenie, że Sutryk przeprowadza pomysły Dutkiewicza i nie ma żadnych własnych. Nowy prezydent właśnie przełamał widoczną inercję i zamiast bajdurzyć o metrze czy metrobusie buduje wreszcie trasę tramwajową na Nowy Dwór. Można by więcej wymieniać, poprzestanę na tym przykładzie.
Ideą przewodnią zbliżenia na linii Wrocław-Dolny Śląsk jest praca dla tego regionu. Droga fajerwerków i drogich zabawek to już na szczęście przeszłość. Teraz czas na pracę organiczną, którą Dolnoślązacy i wrocławianie potrafią docenić. Liczą się konkretne efekty dla ludzi a nie obok nich. Ważne, aby Dolny Śląsk się rozwijał i umacniał swoją pozycję w Polsce, ale też regionalnej Europie.
Pensja minimalna 2024
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?