Dziś święto pingwinów we wrocławskim ZOO

Dzisiejsza impreza we wrocławskim ZOO jest wstępem do zaplanowanego na 24 lutego "Marszu pingwina", a więc spaceru po zoo połączonego ze zbiórką pieniędzy na rzecz ratowania afrykańskich pingwinów, a ratunek jest niezbędny, ponieważ populacje wszystkich siedemnastu gatunków pingwinów drastycznie się zmniejszają i te piękne ptaki-nieloty zagrożone są wyginięciem.

– Największym zagrożeniem jest dla nich działalność człowieka, a przede wszystkim przełowienie przybrzeżnych wód oraz degradacja środowiska – wycieki ropy naftowej oraz zanieczyszczenia z platform i statków, a także dryfujące śmieci. Pomaga im przetrwać m.in. południowoafrykańska fundacja SANCCOB, działająca dzięki datkom z całego świata. Szacuje się, że dzięki niej populacja tylko pingwinów przylądkowych wzrosła aż o 19 proc. – wyjaśnia Joanna Kij z wrocławskiego ZOO.

Spośród 17 gatunków pingwinów tylko jeden zamieszkuje Afrykę i jest to pingwin przylądkowy (toniec). Można je spotkać na wybrzeżu Namibii, RPA i Mozambiku.
– Jeszcze 10 lat temu gatunek ten określano jako mało zagrożony, dziś ma już status zagrożonego. Jego populacja drastycznie się zmniejsza. Szacuje się, że w ciągu zaledwie 40 lat, populacja zmniejszyła się nawet o połowę – opowiada Joanna Kij.

Ze względu na rosnące zagrożenie wyginięciem w środowisku naturalnym, ogrody zoologiczne na całym świecie coraz częściej, dla zachowania gatunku, prowadzą hodowle pingwinów przylądkowych. Jednym z takich ogrodów jest zoo we Wrocławiu.
– Pierwsze pingwiny przyjechały do naszego Afrykarium w sierpniu 2014 r. 55 osobników z 4 ogrodów zoologicznych z 3 krajów zajęło wybieg z największym w Europie basenem o pojemności ponad 2,4 mln litrów wody. W ciągu zaledwie 3 lat populacja wzrosła tu do 108 pingwinów, plasując Wrocław w czołówce hodowli zachowawczych – zdradza Joanna Kij.