Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziś Impel gra o medal. Kąkolewska: Niewiele brakuje, by pokonać Muszynę [WYWIAD]

za impelwroclaw.pl, JG
fot. Impel Wrocław
Agnieszka Kąkolewska - środkowa Impela Wrocław - opowiada o kulinarnych pasjach, kadrze, studiowaniu i szansach na brązowy medal Orlen Ligi. Dziś wicemistrzynie Polski zagrają w Orbicie trzecie spotkanie z Polskim Cukrem Muszynianką Muszyna. Początek meczu o godz. 17.

Cieszy się Pani z powołania do reprezentacji Polski?
Oczywiście, że się cieszę. To zawsze jest wyróżnienie, tym bardziej że jest nowy trener i mógł podjąć inne decyzje. To miłe, że kolejny szkoleniowiec widzi mnie w reprezentacji.

To ma dla Pani znaczenie, że Jacek Nawrocki nie pracował wcześniej z kobietami?
Jestem pozytywnie nastawiona. Praca z kolejnym trenerem niesie ze sobą coś nowego. 17 maja jedziemy na zgrupowanie przed igrzyskami europejskimi w Baku, a potem zobaczymy, jakie będą dla nas plany na ten sezon.

Przy Pani wzroście (199 cm) była Pani skazana na siatkówkę?
Zawsze chciałam uprawiać tę dyscyplinę, chociaż na początku podstawówki myślałam o gimnastyce artystycznej. No ale później, właśnie ze względu na moje warunki, gimnastyka poszła w odstawkę i zostałam przy siatkówce. Były też propozycje z koszykówki.

Z rodzinnego Poznania do SMS-u w Sosnowcu wyjechała Pani, gdy była bardzo młoda. To była trudna decyzja? Rodzice nie mieli nic przeciwko?
Miałam propozycję, żeby wyjechać już po drugiej klasie gimnazjum, ale stwierdziłam, że jednak skończę tę szkołę w Poznaniu. Może jeszcze nie byłam na to gotowa. W Sosnowcu spędziłam trzy lata - czas liceum. Rodzice zawsze akceptują moje decyzje i mnie popierają. Ufają mi, mogę na nich liczyć.

Kiedy wybierała Pani Wrocław, były jeszcze jakieś inne propozycje?
Tak, ale Wrocław z wielu przyczyn był tą najlepszą. Uznałam, że tu są najlepsze warunki do dalszego sportowego rozwoju. Podejmując decyzję o klubie, raczej nie patrzy się, jakie to jest miasto - Muszyna, Police czy Wrocław. Nie o to przecież chodzi, by przyjemnie spędzać wolny czas, ale o to, żeby się rozwijać. Patrzy się na zespół, trenera, koleżanki z drużyny. Pewnie jakieś znaczenie mają studia, bo w tej chwili jestem na drugim roku. Oczywiście Wrocław bardzo mi się podoba i mogłabym tu mieszkać kiedyś na stałe. Teraz jednak nie jest to najważniejsze.

Ma Pani jakieś ulubione miejsce we Wrocławiu?
Z całą pewnością - w porównaniu do Poznania czy Sosnowca - tutaj wiele się dzieje. Nie można się nudzić. Nie mam jednego ulubionego miejsca. Lubię jednak odkrywać nowe rzeczy.

Co ostatnio Pani odkryła?
Wrocławski Bazar Smakosza, Bazę Smaku na Krzyckiej. Jak tylko mam okazję, to się tam wybieram. Póki co nie słyszałam o podobnych miejscach w innych miastach.

Po co Pani tam się wybiera?
Oczywiście, żeby coś kupić, ale też bardzo lubię atmosferę tam panującą. Można się oderwać od rzeczywistego świata. Tam jest dużo naszych kibiców - wszystkich pozdrawiam (śmiech).

We Wrocławiu zajmują Panią jeszcze studia. W poniedziałek - po powrocie z Muszyny - pisała Pani rano kolokwium. Co Pani studiuje?
Coach Fitness & Wellness na Wyższej Szkole Zarządzania i Coachingu. To szkoła, która pozwala na łączenie nauki i grania na najwyższym poziomie, dlatego wszystkim ją polecam. Rok temu wyjechałam w maju na kadrę, a wtedy przecież trwała sesja. Na szczęście mogłam to zaliczyć później.

Wciąż może Pani, w drugim roku swojej gry we Wrocławiu, wywalczyć drugi medal. Jakie ocenia Pani szanse na to, by w weekend odrobić straty z Muszyny?
Wszystko jest w naszych rękach. Muszyna nas niczym nie zaskoczyła. Bardziej my byłyśmy dla siebie niespodzianką (uśmiech). Niewiele trzeba, żeby wygrać, bo są potrzebne naprawdę małe zmiany, by to zaskoczyło i byśmy grały tak, jak przeciwko Chemikowi czy z Bielskiem. Gdybyśmy tak grały w Muszynie, to spokojnie zanotowałybyśmy tam zwycięstwa. Sytuacja jest taka, że albo wygrywamy wszystko, albo zostajemy z niczym.

Atmosfera we Wrocławiu Wam pomaga czy to kwestia dyspozycji dnia?
Na boisku skupiamy się na grze, ale gdy atmosfera w Orbicie jest taka, jak w meczach z Aluprofem czy Policami, to my to wszystko czujemy. Pomaga nam taki hałas.

cała rozmowa na www.ImpelWroclaw.pl

BILETY

Bilety na sobotni mecz można kupować w stacjonarnych punktach na całym Dolnym Śląsku (m.in. w sieci sklepów EMPiK). Ich listę znajdziemy na stronie internetowej www.ImpelWroclaw.pl. Ceny – 10 i 15 zł. Obowiązywać będą także w niedzielę, jeśli oczywiście Impel wygra i doprowadzi do czwartego spotkania.
Mamy też dla Was podwójne zaproszenia na ten mecz. Piszcie maile ze swoim imieniem i nazwiskiem na [email protected]. Na wiadomości czekamy do godz. 13.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska