18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dziecko - nieplanowana pamiątka z wakacji nastolatka

Agnieszka Jasińska
123RF
Najwięcej uczennic zachodzi w ciążę na wakacjach. Jedne zakładają rodziny i robią wszystko, aby skończyć szkołę, inne porzucają edukację i idą do pracy w sklepie. Są też takie, które próbują popełnić samobójstwo.

Oliwia powiedziała rodzicom, że jedzie na kemping z koleżankami. Tak naprawdę pojechała pod namiot z chłopakiem i nie było z nimi żadnych koleżanek. Oliwia dopiero skończyła 15 lat. Po wakacjach okazało się, że jest w ciąży. Nie była w swojej klasie wyjątkiem. Dyrektorzy szkół nie ukrywają, że najwięcej uczennic zachodzi w ciążę właśnie na wakacjach.

Siedem uczennic w jedne wakacje

- U mnie w szkole po ostatnich wakacjach w ciąży było siedem uczennic - mówi Włodzimierz Nowak, dyrektor Gimnazjum nr 40 w Łodzi. - Kilka dni temu przeprowadziliśmy dla uczniów warsztaty. Trwały cztery godziny. Były rozmowy o seksie, zabezpieczeniach. Próbujemy powiedzieć uczniom, że na wszystko jest w życiu czas. Czy posłuchają? Nie wiem. To młodzi ludzie, niestety nie zdają sobie jeszcze sprawy z konsekwencji swoich wyborów. Nie zawsze zachowują się odpowiedzialnie.

Najmłodsza ciężarna uczennica w Gimnazjum nr 40 w Łodzi miała 14 lat. Była w pierwszej klasie. - Scenariusz jest zawsze ten sam. Najpierw są awantury w domu, wyzwiska, krzyki, rozpacz, płacz. Rodzice chcą wyrzucać dzieci z domu, nie chcą ich znać. W takich sytuacjach my, czyli szkoła, wkraczamy do akcji - opowiada Nowak. - Mówimy, że dziecku trzeba pomóc, że skoro tak się stało, to trzeba nauczyć się z tym żyć. Próbujemy wskazać pozytywne aspekty sytuacji. Mówimy rodzicom ciężarnej uczennicy, że mogą się cieszyć, bo przecież będą mieli wnuczka. I zwykle po pewnym czasie rodzicom udaje się zaakceptować tę sytuacje.

Nauczycielki przynoszą ubranka dla maluszków

Ciężarna uczennica dostaje w szkole indywidualny tryb nauczania. - Jeszcze nie zdarzyło się, żeby któraś z dziewczyn nie skończyła szkoły - cieszy się dyrektor Nowak. - Nie zostawiamy ich samych sobie. Zwykle ciąża wychodzi na jaw jesienią, bo wtedy zaczyna być widoczny brzuszek. Wspieramy uczennice. Nauczycielki, które niedawno urodziły dzieci, przynoszą im ciuszki, z których wyrosły ich maluchy. Radzą też, jak postępować z noworodkami. Atmosfera jest przyjazna. Rówieśnicy też nie wytykają ciężarnych palcami. To już nie te czasy. Już nikt nie myśli, że jak dziewczyna zaszła w ciążę, to znak, że źle się prowadzi. Trzeba w takiej sytuacji zrobić wszystko, aby skończyła szkołę.

Kiedy dzieci mają dzieci, nie mają czasu na naukę

Dyrektor Nowak nie ukrywa, że tak naprawdę kilkunastoletnie matki nie są jeszcze gotowe na macierzyństwo. - To jest trochę tak, jakby dzieci rodziły dzieci - mówi dyrektor. - Niestety, dla większości takich dziewczyn gimnazjum jest ostatnim etapem edukacji. Potem nie mają czasu na naukę, bo muszą zająć się dzieckiem. Chociaż zdarza się, że po jakimś czasie przychodzi opamiętanie.

Kilka dni temu przyszła do tej szkoły uczennica, która skończyła gimnazjum w 2006 r. Urodziła dziecko i nie poszła już dalej do szkoły. Pracowała w hipermarkecie na trzy zmiany, pomagali jej rodzce. Nie miała kiedy się uczyć. Jednak stwierdziła, że nie może tak dalej żyć. Odebrała ze szkoły duplikat świadectwa. - Teraz będzie zdawać do liceum. Myśli o studiach. Dziecko ma już sześć lat, więc łatwiej jej będzie pogodzić obowiązki domowe i szkolne - relacjonuje dyrektor.

Mama karmi i przewija. A gdzie tata?

Bartek, chłopak Martyny, miał 18 lat. Zazdrościły jej go wszystkie koleżanki. Mógł mieć każdą. Ale wybrał trzy lata młodszą od siebie Martynę. Nie rozstawali się nawet na krok. W wakacje rodzice pracowali, a oni mieli "wolną chatę". Byli najszczęśliwsi na świecie. We wrześniu Martyna dowiedziała się, że jest w ciąży. Wtedy Bartek zniknął. Przez kilka dni nie odbierał od niej telefonów. Kiedy udało jej się z nim spotkać, próbował wmówić dziewczynie, że to na pewno nie jest jego dziecko. Krzyczał, że Martyna chce zrujnować mu życie. Wtedy dziewczyna przekonała się, że nie może na niego liczyć i że dziecko będzie musiała wychować sama.

- Różnie to bywa z ojcami - mówi dyrektor Nowak. - Czasami jest wielka miłość i młodzi ludzie wspólnie wychowują dziecko, wspierają się. Bywa też, że po urodzeniu malucha rozchodzą się.
Nastolatki są dla dziecka gotowe na wszystko

Dr Janusz Lasota, ordynator oddziału ginekologiczno-położniczego w Miejskim Szpitalu im. Rydygiera w Łodzi, podkreśla, że nie wszystkie nastoletnie ciężarne są przygotowane do porodu i macierzyństwa. - Jednak są też dziewczyny bardzo dobrze przygotowane, instynkt macierzyński jest u nich bardzo silny. Dziecko jest ich skarbem. Bardzo się cieszą z narodzin i są w stanie walczyć o malucha pazurami - twierdzi lekarz.

Przygotowują się do macierzyństwa, dużo o tym czytają, chcą wiedzieć jak najwięcej. Kiedy dziecko się urodzi, karmią je piersią
- U mnie w szpitalu na dziecko czekają 17-latki. Wyglądają jak dzieci, ale zachowują się jak dorośli. Już się nie mogą doczekać narodzin maleństwa, cieszą się - mówi Lasota.

Podkreśla, że prawie wszystkie nastoletnie ciąże wakacyjne są ciążami z przypadku. - Zdecydowana większość dziewczyn decyduje się wychować swoje dziecko, niewiele matek chce oddać malucha do adopcji. Adopcja to naprawdę marginalne przypadki, dotyczy zwykle rodzin głęboko patologicznych - uważa Lasota. - Zwykle dziewczynom udaje się poukładać swoje sprawy, wiele z nich zakłada szczęśliwą rodzinę.

Są historie, które kończą się happy endem

Lekarz wspomina swoją pacjentkę sprzed lat. Miała wtedy 17 lat, a jej chłopak 18. Chodzili do liceum. Dziewczyna zaszła w ciążę w trzeciej klasie. Urodziła dziecko. Nie przeszkodziło jej to jednak w skończeniu szkoły. Zdała maturę.

- Para wyprowadziła się od rodziców, mieszkali sami. Po pięciu latach dziewczyna urodziła drugie dziecko, była wtedy na drugim roku studiów. Nie przerwała studiów. Skończyła architekturę. Kilka dni temu urodziła trzecie dziecko - mówi Lasota. - To jest wspaniała rodzina, bardzo szczęśliwa. A ja jak dziś pamiętam matkę tej dziewczyny. Kiedy jej córka zaszła w pierwszą ciążę, krzyczała, że zrujnowała sobie życie, że wszystko przekreśliła.

Lekarz podkreśla, że dziewczyna, która urodziła dziecko mając 17 lat, kiedy będzie mieć trzydziestkę, dziecko będzie już duże.
- Takie kobiety cieszą się, że wciąż są młode, a mają już odchowane dziecko - mówi lekarz. - Ja nie określiłbym nastoletnich ciąż jako coś złego. Dziś wszyscy nastawiają się na karierę i zarobki. A gdzie w tym wszystkim czas na rodzinę i dzieci? Jak ludzie są młodzi, to są w stanie przezwyciężyć wszystkie trudności. Potrzebują tylko wsparcia rodziny. Trzeba im podać rękę i wszystko się ułoży. Najważniejsze, aby rodzice nie zrazili ich do macierzyństwa. Rozumiem, że mogą przeżyć szok, ale przecież to co się stało, to się nie odstanie. Nastolatki nie powinny bać się ani porodu, ani macierzyństwa. Ciąża wcale nie musi wywracać ich życia do góry nogami.

... i historie, które nie powinny się wydarzyć

W kwietniu 13-letnia uczennica jednego z łódzkich gimnazjów zaszła w ciążę z 15-letnim kolegą. Kiedy dowiedziała się, że będzie mamą, połknęła garść silnych leków. Lekarzom z trudem udało się ją uratować. Sprawą zajęła się prokuratura i sąd rodzinny.

13-latka pochodzi z powiatu skierniewickiego. Skończyła podstawówkę i dostała się do szkoły do Łodzi. Tu poznała dwa lata starszego chłopaka. Zaczęli się spotykać. On był przystojny, podobał się dziewczynom. To imponowało gimnazjalistce. 13-latka zrobiła test ciążowy, kiedy zaczęła się źle czuć. Jego wynik nie pozostawiał żadnych wątpliwości. Sytuacja przerosła dziewczynę. Targnęła się na życie. Na szczęście udało się ją uratować.

Tragiczny finał miała natomiast historia dwójki nastolatków z Krotoszyna. Mieli zostać rodzicami. Powiesili się. 15-letnia dziewczyna była w szóstym miesiącu ciąży. Ich ciała znaleziono w lesie. Para nagle zniknęła z domów i nie dawała żadnych znaków życia. Rodzice szukali ich przez tydzień...

To byli bardzo spokojni młodzi ludzie. Chłopak był ministrantem, dziewczyna śpiewała w kościelnym chórze. Nie wiadomo, dlaczego popełnili samobójstwo. Być może ukrywali, że zostaną rodzicami. Przy dziewczynie znaleziono pamiętnik. Opisywała tam, że razem z chłopakiem planują odebrać sobie życie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Materiał oryginalny: Dziecko - nieplanowana pamiątka z wakacji nastolatka - Dziennik Łódzki

Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska