Zofia Kuczała to kolejny działkowiec z wieloletnim stażem, których prezentujemy z okazji 120-lecia ruchu działkowego. Pani Zofia ma 12-arowy ogród na terenie Rodzinnych Ogrodów Działkowych „Róża”.
- Ta działka została założona w roku 1947, poprzedni gospodarze, krewni mojego męża, urządzali ją od początku, na gruzach. Ja gospodaruję tu od początku lat 90-tych. Wcześniej miałam ogród w innym miejscu. W sumie już od blisko 40 lat pracuje na działce - opowiada pani Zofia.
Działka pani Zofii jest przede wszystkim rekreacyjna, chociaż znalazło się na niej miejsce na mały ogródek warzywny. W tym roku znalazły się na nim czosnek, groszek, marchew, pietruszka.
- Takie podstawowe warzywa na własne potrzeby. Trochę oszczędzają portfel w sklepie, chociaż przede wszystkim mam pewność, że przynoszę do domu świeże warzywa.
W opiece nad działką pomagają pani Zofii dzieci - syn wraz z żoną oraz dwie córki.
- Przyjeżdżają niby na weekend posiedzieć, ale zawsze coś na działce zrobią. Obecnie to nawet głównie oni robią, ponieważ ja jestem po operacji i jeszcze dochodzę do siebie. Także na razie tylko zarządzam - dodaje ze śmiechem głogowianka. - Chociaż na ogół to sama obrabiam działkę, bo dla mnie to jest sama przyjemność. Przychodzę na działkę i odpoczywam przy pracy. Nie wyobrażam sobie życia bez tego ogrodu. Syn kiedyś wspominał o jej sprzedaży, ale dla mnie to nie do pomyślenia. Codziennie po obiedzie tu przychodzę, czasem też przed obiadem. Siedzę tu do wieczora. Zawsze znajdzie się coś do zrobienia, albo porozmawiam z sąsiadami.
Pani Zofia dodaje, że w przeciwieństwie do wielu innych działkowców starszej daty, nie ma obaw przed tym, że nie będzie miała komu zostawić swojego ogrodu.
- Jak już mówiłam, dzieci nie uciekają przed pracą na działce, więc będzie miał się kto nią kiedyś zająć - mówi.
Głogowianka przyznaje, że na to, aby działka była zadbana nie ma złotej recepty. Bez ciężkiej pracy efektów po prostu nie będzie.
- Na działce używam nawozu, ale tylko na kwiaty oraz trawę. Przy warzywach w ruch idzie tylko kompostownik - dodaje.
Nasza rozmówczyni przez lata pracy na działce widziała wiele zmian. Kiedyś ogrody były przede wszystkim warzywne. Teraz jednak to się zmieniło.
- Nie ma już potrzeby posiadania dużych upraw, bo przecież wszystko jest w sklepach. Trochę lat wstecz było zupełnie inaczej. Praktycznie wszystkie warzywa miałam ze swojej działki. Zostały przede wszystkim owoce. Jedną wiśnię mam nawet 50-letnią. Została co prawda tylko jedna gałąź, ale wciąż ma bardzo dobre owoce i szkoda mi ją wyciąć - mówi głogowianka.
Zmieniali się również sami działkowcy. O ile starsze pokolenie wciąż dba o integrację, to młodsi angażują się w życie działkowców mniej. - Chociaż też są częścią naszej społeczności - zaznacza pani Zofia.
Kilka lat temu działka pani Zofii została niemal w połowie zniszczona, podczas prac nad budową kanalizacji na osiedlach Krzepów, Widziszów i Nosocice. Kobieta przyznaje, że myślała już wtedy, że raczej nie uda jej się odnowić ogrodu. Ale dziś nie ma już praktycznie śladu po rozkopaniu połowy działki.
Nasza rozmówczyni przed laty pracowała na kolei, a następnie w cukrowni. Przed przejściem na emeryturę zawsze jednak znajdowała czas na pracę w ogrodzie.
- Człowiek był młodszy, więc miał więcej sił do roboty i jakoś dawało się radę. No a już na emeryturze można się było w pełni poświęcić pracy na działce - dodaje. - Dla mnie to jest odpoczynek poprzez pracę. Najgorzej jest właśnie wtedy, gdy człowiek nic nie robi. Można powiedzieć, że działka jest dla mnie wszystkim.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
