Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Działanie na niekorzyść Unii Leszno? Rafał Dobrucki odpiera zarzuty

Dawid Foltyniewicz
Paweł Relikowski
Trener Betardu Sparty Wrocław Rafał Dobrucki od kilku dni musi mierzyć się z zarzutami, że interes klubu jest dla niego ważniejszy niż prowadzenie młodzieżowej reprezentacji Polski.

W sobotę polscy juniorzy zajęli drugie miejsce w rozgrywanych w Daugavpils Drużynowych Mistrzostwach Europy Juniorów. Złoto po raz pierwszy w historii trafiło w ręce Duńczyków. Tym samym przerwana została passa sześciu triumfów z rzędu naszej kadry. Polskę reprezentowali Rafał Karczmarz, Igor-Kopeć Sobczyński, Wiktor Lampart, Daniel Kaczmarek i Dominik Kubera. Po ostatnim weekendzie najwięcej mówi się o tym ostatnim.

Rafał Dobrucki na zawody na Łotwie nie powołał m.in. czołowych polskich młodzieżowców - Bartosza Smektałę i Maksyma Drabika. Jak tę decyzję wyjaśnia selekcjoner? - Drużyna z MŚ juniorów na ME jest przebudowana, aby dać szansę młodszym zawodnikom. Przyglądając się składom z ostatnich lat, można zauważyć, że zwykle naszą reprezentację tworzyło czterech zawodników do 19. roku życia i jeden z większym doświadczeniem. Taki poligon robiłem dla nich od wielu lat. W tym roku nie było inaczej. Drabik czy Smektała od dawna wiedzieli, że w tym turnieju najprawdopodobniej nie wystąpią. Sami, będąc młodszymi żużlowcami, zastępowali kiedyś na podobnej zasadzie Patryka Dudka czy Piotra Pawlickiego - powiedział Dobrucki.

Sporo zamieszania wywołała wypowiedź Kubery w czasie półfinałowego starcia Betardu Sparty z Fogo Unią Leszno. - To, co zrobił trener, jest delikatnie mówiąc słabe. Dla mnie jazda dla kraju to duma i honor - stwierdził młodzieżowiec „Byków”.

Tym samym Dobrucki musi mierzyć się z zarzutami, że wysyłając Kuberę na Łotwę (Daugavpils jest oddalone od Wrocławia o blisko tys. km) dzień przed meczem WTS-u z leszczynianami, chciał osłabić swojego rywala w PGE Ekstralidze.

Okazuje się jednak, że Kubera wiedział, na co się pisze. - Rozmawiałem z Dominikiem dużo wcześniej. Mimo tego, że był po kontuzji, chciał jechać od samego początku, co potwierdził po swoim pierwszym treningu, kiedy wrócił na tor po wyleczeniu urazu. Szacunek dla chłopaka, że chciał wspomóc reprezentację i nie robił z tego powodu jakichkolwiek powodów, choć wiadomo, że czekała go długa podróż. Taki jest speedway i każdy zawodnik przed sezonem zdaje sobie sprawę, że czeka go kilka nieprzespanych nocy w samochodzie - tłumaczy Dobrucki.

Wszelkie teorie spiskowe na niekorzyść dla szkoleniowca wrocławian zwiększa jego nieobecność na turnieju w Daugavpils. Tym bardziej, że w czwartek i piątek 40-letni szkoleniowiec prowadził treningi Betardu Sparty na Stadionie Olimpijskim we Wrocławiu. - Jeżeli moje obowiązki jako trenera reprezentacji młodzieżowej ingerują w treningi w klubie, układamy wszystko w taki sposób, aby uniknąć kolizji terminów. Sobota była dla mnie wolna od zobowiązań w klubie, lecz nie pojechałem na Łotwę z przyczyn osobistych - zakończył Dobrucki.

Potyczka wrocławsko-leszczyńska? Musi być gorąco...

Przed rokiem, kiedy Betard Sparta i Fogo Unia spotkały się w finale PGE Ekstraligi, po spotkaniu na stadionie im. Alfreda Smoczyka w Lesznie Vaclav Milik otrzymywał pogróżki od sympatyków aktualnych mistrzów Polski. Zarzucali oni Czechowi, że świadomie doprowadził do upadku Piotra Pawlickiego.

W ostatnią niedzielę na Stadionie Olimpijskim niestety również nie zabrakło niezdrowych emocji. Leszczynianie oburzyli się, że mogli wejść do parku maszyn dopiero na trzy godz. przed początkiem spotkania. W regulaminie Zawodów Motocyklowych na Torach Żużlowych 2018 można przeczytać: „Organizator zawodów musi wypełnić następujące obowiązki: (...) udostępnić parking oraz park maszyn dla wszystkich pojazdów osób urzędowych drużyny gości i zawodników uczestniczących w zawodach niezwłocznie po ich przybyciu na zawody” (rozdz. 5, art. 45).

Pozostaje mieć nadzieję, że po rewanżowym półfinale PGE Ekstraligi w Lesznie (niedziela, godz. 19) będziemy rozmawiali przede wszystkim o sportowych aspektach rywalizacji. Zdecydowanym faworytem będą podopieczni Piotra Barona. Fogo Unia pierwszy mecz we Wrocławiu wygrała 48:42.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska