Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dyktando profesora Jana Miodka. Dasz radę? Sprawdź się! [DYKTANDO ONLINE]

m
Wideo
od 16 lat
Dyktando przygotowane przez profesora Jana Miodka - to już tradycja Dolnośląskiego Festiwalu Nauki. Dziś Jan Miodek już po raz czwarty sprawdzał jak radzimy sobie z językiem polskim. Tym razem dyktando profesora Jana Miodka dostępne jest online. Wybitny językoznawca zatytułował je "Co nieco o zagorzałym użytkowniku Twittera z Dolnego Śląska". Włączcie film i sprawdźcie, jak sobie poradzicie. Poniżej znajdziecie tekstowi zapis dyktanda. Czy jest ktoś, kto nie zrobi żadnego błędu?

Dyktando profesora Miodka - zapis tekstowy

Co nieco o zagorzałym użytkowniku Twittera z Dolnego Śląska

Trzykrotni uczestnicy wrocławskich konkursów ortograficznych mogliby odczuwać znużenie żeńską bohaterką dyktand. Warto by w tegorocznej edycji uczynić główną postacią jakiegoś mężczyznę – chociażby średnio zamożnego wrocławianina – Joachima. Odbywa on ponadośmioipółmiesięczny staż w restauracji położonej na obrzeżach Psiego Pola, nieopodal kościoła św. Jana Apostoła. Joachim specjalizuje się w przyrządzaniu mięs sauté. Podaje je z ziemniaczanym, dla niektórych nazbyt mącznym purée[1] i grillowanym bakłażanem polanym krztyną oliwy extra virgin lub oleju rzepakowego. Swoim kunsztem przechwala się co niemiara w tweetach. Zachęcając cyberpróżniaków do obżarstwa tymi nienazbyt wysokokalorycznymi daniami, żywi nadzieję, że jego pracodawca – chimeryczny i hardy Olgierd zatrudni go wkrótce przynajmniej na umowę-zlecenie.
Joachim na pewno nie zamierza harować non stop, więc od czasu do czasu wpółżywy, nie zważając na komunikaty meteorologiczne, aranżuje wyprawę do Kotliny Kłodzkiej. Zakłada wówczas swoje joggery w kolorze ochry, chabrowy tiszert[2], tweedowy kapelusz pudroworóżowy i siermiężne, niemarkowe adidasy. Nie mógłby zapomnieć również o ultranowoczesnym smartwatchu z designerską chromowaną bransoletą. Naprędce do plecaka wrzuca finkę, jakąś powieść fantastycznonaukową, przyłbicę oraz niby-odkażający płyn, skądinąd reklamowany jako superskuteczny środek antyseptyczny, który w okresie pandemii musi znaleźć się w ekwipunku każdego obieżyświata. Zaopatruje się także w gorzko-kwaśny napój z przejrzałej guarany – jakby nie patrzeć nie najsmaczniejszy, ale za to wysoko stymulujący i działający przeciwbakteryjnie. Ponadto pakuje pszenno-żytnie obwarzanki i konfiturę z marakui[3] oraz jeżyn. Wierzy, że te rytuały niczym czary-mary zagwarantują mu udaną wyprawę. Następnie wsiada do swojego malachitowego chevroleta i podąża nim w kierunku granicy polsko-czeskiej.
Czyżby i dziś, w ten tużpowakacyjny i dżdżysty dzień nasz bohater zamierzał po raz nie wiadomo który zdobyć Szczeliniec – najwyższy punkt Gór Stołowych? Skądże znowu! Tym razem ma chrapkę na wiecznie wietrzny Śnieżnik, który zaatakuje od strony Międzygórza – niewielkiego, ale ekskluzywnego sudeckiego kurortu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska