Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwukrotnie zdobył Elbrus i zjechał z niego na snowboardzie w ciągu 17,5 godziny

Grzegorz Demczyszak
archiwum prywatne
- Byłem potwornie zmęczony. Dopiero jak stanąłem na szczycie dotarło do mnie, jakie niebezpieczeństwo na mnie czeka. Cieszę się, że się udało, ale więcej chyba bym tego nie powtórzył - komentuje swój wyczyn Leszek Mikulski. 31 sierpnia ukończył swoje wyzwanie - zdobył dwa szczyty góry Elbrus (5642 m n.p.m. i 5621 m n.p.m.) w ciągu doby. I z każdego zjechał również na snowboardzie.

Całe wyzwanie udało mu się ukończyć w 17,5 godziny. Wyruszył 30 sierpnia o godzinie 21.22 z obozu szczytowego położonego na wysokości 3800 m.n.p.m. Aby wejść na wyższy zachodni szczyt (5642 m n.p.m.) i zjechać do tzw. "siodła" pomiędzy wierzchołkami na wysokości ok. 5400 m n.p.m. potrzebował 11,5 godziny. Kolejny etap polegający na zdobyciu niższego wschodniego wierzchołka (5621 m n.p.m.) do obozu szczytowego potrzebował kolejnych 6 godzin.

- Nie udało się podnieść tej poprzeczki wyżej. Chciałem zdobyć jeszcze raz wierzchołek zachodni, ale warunki były fatalne, a życie jest mi miłe. Bezpieczeństwo okazało się dla mnie najważniejsze - komentuje Mikulski. - Do Skał Lenza ścieżka była wyrobiona, ale od 4800 m n.p.m. sami przecieraliśmy szlak. Wiatr wiał z prędkością 60 km/h, a deska przy podmuchach wiatru ciągnęła mnie do tyłu. Miałem prawie 20 kg ekwipunku i pogoda co chwilę się zmieniała - dodaje.

Wrocławianin zbiera teraz raporty, aby udokumentować swój wyczyn i wpisać go do księgi rekordów Guinessa. Na zachodni wierzchołek wybrał się z przewodnikiem. Potem mógł liczyć już tylko na siebie. Na zachodni wierzchołek Elbrusa nikt nie wchodził od 3 tygodni ze względu na warunki. Atak szczytowy został przyspieszony ze względu na informację o mającej nadejść zmianie pogody. Zapowiadano wiatr dochodzący nawet do 120 km/h.

- Dopiero jak stanąłem na szczycie, zobaczyłem te wszystkie szczeliny lodowe i skały. Dotarło do mnie, jakie czeka na mnie niebezpieczeństwo. Pozwoliło mi to podjąć decyzję, aby nie wchodzić po raz drugi na wyższy szczyt. Chciałem przywieźć do Polski chociaż część sukcesu i przełamać złą passę, o której mówi się w kraju. Nie chciałem być kolejnym Polakiem, który został na szczycie - opowiada Mikulski. - Po wejściu do namiotu chciałem tylko napić się herbaty i wejść do śpiwora. Dwa dni po wszystkim dalej jestem wymęczony, ale zadowolony w stu procentach - dodaje.

Elbrus znajduje się 11 km od granicy Rosji z Gruzją. Posiada dwa wierzchołki oddalone od siebie o około 3 km z różnicą wypiętrzenia zaledwie 21 m. Wierzchołek zachodni o wysokości 5642 m n.p.m. stanowi najwyższy szczyt Kaukazu i został zdobyty po raz pierwszy w 1874 r.

Wrocławianin do wyprawy przygotowywał się 10 miesięcy. Trenował dwa razy dziennie na siłowni, rowerze i basenie. Główne przygotowania zaczęły się w połowie sierpnia, kiedy wyjechał w Alpy aby się klimatyzować i zdobyć Mount Blanc 4810 m n.p.m.- najwyższą górę Europy.

Film z przygotowań do wyprawy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska