Marcin Wroński, kierownik przewozów z firmy Michalczewski radzi, by szczególnie uważać na kierowców z powiatu oławskiego. - Z własnych obserwacji wiem, że jeżeli kierowca zrobi coś głupiego na drodze, to najczęściej samochód ma oławskie tablice - mówi Wroński.
- Ruch spowalniają kierowcy "z Denver", czyli ci z tablicami DWR - wylicza z kolei pan Paweł, kierowca wrocławskiego MPK z kilkuletnim stażem. Według niego równie źle jeżdżą po Wrocławiu kierowcy z tablicami DOA (powiat oławski), DTR (powiat trzebnicki), czy DSR (powiat średzki).
- Zupełnie nie wiedzą jak poruszać się po dużych skrzyżowaniach, mają też problem ze ścieżkami rowerowymi i buspasami. Prawie codziennie widzę samochód stojący na buspasie, który zamiast skręcić w lewo, jak nakazują znaki, jedzie - tak jak autobus - prosto. Najczęściej robią tak właśnie kierowcy z sąsiednich powiatów - mówi pan Paweł.
I wypomina im też kolejny grzech - powolna jazda lewym pasem. - Albo jazda przez całe rondo prawym pasem. Zupełnie nie potrafią korzystać ze środkowych pasów.
Andrzej Świsulski, instruktor ze szkoły jazdy "Kursant" też widzi różnicę między kierowcami z Wrocławia i spoza stolicy Dolnego Śląska. - Chodzi o różnicę w wyszkoleniu. Kierowcy z sąsiednich powiatów częściej są niezdecydowani na skrzyżowaniach. Jeżeli jadą za jakimś autem to jeszcze sobie radzą, gorzej jak pierwsi mają przejechać przez duże skrzyżowanie - mówi Andrzej Świsulski.
Marcin Wroński z firmy Michalczewski też zauważył, że kierowcy spoza Wrocławia jeżdżą znacznie wolniej od wrocławian. Ale ma wytłumaczenie. Nie jeżdżą na pamięć i zwracają uwagę na znaki, czego często nie robią wrocławianie.
A jak wy oceniacie kierowców spod Wrocławia? Czy rzeczywiście jeżdżą gorzej od tych z miasta? Zapraszamy do dyskusji.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?