Kilka tygodni temu wolontariusze Ekostraży pojechali do Bielawy i na jednej z posesji znaleźli małego psa.
"Ogrom nieszczęścia u tego malucha nas zmiótł. Liczne rany głowy, wielki krwiak za okiem, który wypchnął gałkę oczną, a ta wskutek wyschnięcia nadaje się już tylko do usunięcia. Gdyby temu psu udzielono pomocy, oko byłoby do uratowania. Ale nie udzielono. (...) Jego główka cała pokryta jest małymi ciętymi ranami - od narzędzia?" - relacjonowała wrocławska Ekostraż.
Dlaczego zwierzę było w takim stanie? Wolontariusze przypuszczają, że rany zadał człowiek. Właściciel domu, przy którym znaleziono psa, wypierał się, że go zna.
W sobotę (7 sierpnia) Ekostraż znów pojawiła się w Bielawie i na tej samej posesji znalazła kolejne skatowane zwierzę.
"Bezduszny człowieku, zawiadamiamy prokuraturę. To nie przypadek, że dwa psy w ciężkim stanie pochodzą z Twojego podwórka. Wstydziłeś się dziś sąsiadów, prosiłeś, by wjechać na posesje i tam spakować psa Maxa. Słusznie - wstydź się. Widzimy się w sądzie" - zapowiedziała Ekostraż.
Uwaga, zdjęcia cierpiących zwierząt są wstrząsające:
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?