Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dwa lata temu miała trafić na rzeź. Dziś jest szczęśliwą mamą

Adriana Boruszewska
Adriana Boruszewska
Uczelnia chce ogłosić konkurs na imię dla małego źrebaka. Warunek jest jeden - imię musi zaczynać się na literę "N" (od pierwszej litery imienia matki).
Uczelnia chce ogłosić konkurs na imię dla małego źrebaka. Warunek jest jeden - imię musi zaczynać się na literę "N" (od pierwszej litery imienia matki). Janusz WóJtowicz / Polska Press Grupa
Dwa lata temu skazano ją na rzeź. Przeżyła tylko dzięki doktorantom i rektorowi Uniwersytetu Przyrodniczego. Dziś 9-letnia klacz Nerona, którą uratowano od śmierci, została pierwszy raz w życiu matką.

Pół godziny po północy w stajni na Pawłowicach przyszedł na świat mały źrebak. Synek Nerony, klaczy uratowanej od rzezi przez doktorantów i byłego rektora Uniwersytetu Przyrodniczego, prof. Romana Kołacza. - To wielka radość - cieszy się prof. Kołacz, który ponad dwa lata temu zdecydował się na odkupienie kontuzjowanej klaczy od jej właściciela.

Anna Zwyrzykowska-Wodzińska, doktorantka Uniwersytetu Przyrodniczego, dziś całą noc czuwała w stajni na Pawłowicach przy Neronie. - Wszystko zaczęło się około 10 minut przed północną, a po 40 minutach Nerona się oźrebiła - tłumaczy nam pani Anna i dodaje, że zarówno mama, jak i synek czują się dobrze. - Źrebak ma wszystkie parametry w normie. Teraz waży około 30 kilogramów i jest na mleku matki. Za pół roku przejdzie na paszę, tak by za dwa lata, w barwach uczelni, wystartować w wyścigach na torze.

Źrebak to koń angielski pełnej krwi. - Jego ojcem jest Country Club, ogier ze Strzegomia, który w 1999 roku wygrał gonitwę na warszawskim Służewcu - opowiada Anna Zwyrzykowska-Wodzińska, która emocjonalnie jest związana zarówno ze źrebakiem, jak i jego matką.

We wrześniu 2014 roku, gdy Nerona uległa kontuzji w wyścigu na Partynicach, to pani Anna, która opiekowała się klaczą, poprosiła rektora Kołacza, by uczelnia odkupiła konia. - Nerona miała zwichnięty staw, zerwane ścięgna i złamaną kość w lewej przedniej nodze. Miesiąc po wyścigach stała w stajni. Właściciel jej nie leczył. Klacz miała pójść na rzeź. Postanowiliśmy ją uratować. Neronę wyceniono na 1,5 tysiąca złotych, więc jak na takiego konia to niewiele. Problemem było jednak to, gdzie klacz trzymać i jak ją wyleczyć - relacjonuje doktorantka.

Prof. Kołacz dziś wspomina, że dwa lata temu pani Anna przyszła do niego z płaczem. - Prosiła, żebym ją uratował. Sprawdziłem jednak najpierw, czy mamy możliwość wyleczenia klaczy i gdy się okazało, że tak, zgodziłem się, aby odkupić konia.

Doktorantka zabrała konia prosto z toru. Właściciel tylko przesłał fakturę za klacz. Nerona przeszła kilkanaście zabiegów laseroterapii oraz rehabilitację. Dziś jest zdrowa. Mimo iż w wyścigach już nie wystartuje, to ze względu na swoje doskonałe geny, będzie klaczą rozpłodową.

- Źrebak ma duże szanse, by brać udział w wyjściach ze względu na dobre geny. Jego matka jest bardzo ambitna. Mimo kontuzji doznanej na torze, Nerona dobiegła do mety - wyjaśnia prof. Kołacz.

Teraz uczelnia chce ogłosić konkurs na imię dla małego źrebaka. Warunek jest jeden - imię musi zaczynać się na literę "N" (od pierwszej litery imienia matki).

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska