Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drupi - rozśpiewany wędkarz dzieckiem szczęścia. Wciąż śpiewa i przeżywa renesans popularności

Jacek Antczak
Drupi twierdzi, że śpiewanie o miłości nigdy mu się nie znudzi. Na zdjęciu okładka jego "polskiej płyty" z 1978 roku
Drupi twierdzi, że śpiewanie o miłości nigdy mu się nie znudzi. Na zdjęciu okładka jego "polskiej płyty" z 1978 roku Fot. MUZA/Polskie Nagrania
Dla Włochów jest jak Karel Gott dla Czechów i Frank Schöbel dla Niemców (wschodnich). 35 lat temu Drupi oczarował Polaków. Dziś ma 67 lat, wciąż śpiewa i przeżywa renesans popularności. 14 lutego zaśpiewa we Wrocławiu!

Giampiero Anelli jest dzieckiem szczęścia. Sławę i pseudonim zyskał już w przedszkolu, choć legendy na temat ksywki niezwykle popularnego i we Włoszech, i w Polsce piosenkarza są dwie. Ponoć w rodzinnej Pavii (do dziś mieszka w tym mieście na północy Włoch) mały Piero zagrał w przedstawieniu teatralnym rolę diabełka o takim imieniu.

Sam Drupi opowiada, że swój pseudonim zawdzięcza popularnej (do dziś zresztą) amerykańskiej kreskówce, w której występuje pies o imieniu Droopy, tylko nieco mniej znany od Toma i Jerry'ego, a koledzy z podstawówki uznali, że długowłosy Giampiero jest do niego bardzo podobny. I tak już zostało.

Czy istnieje podobieństwo? Hmm... W każdym razie po latach podczas pierwszego, przełomowego występu w San Remo na scenę wyszedł przystojny 25-latek, którego przedstawiono jako Drupiego. Zaśpiewał, że "Odchodzi", a publiczność oszalała.

Zaczęło się od rockowych Magnesów

Urodził się 10 sierpnia 1947 roku, z zawodu jest hydraulikiem, ale zarówno swój zawód wyuczony, jak i bycie barmanem czy pracownikiem stacji benzynowej zdarzało mu się w młodości wykonywać krótko i epizodycznie. Od zawsze marzył o śpiewaniu i szybko się to spełniło.

Dla tych, którzy znają jego piosenki, określane czasem mianem italo disco (złośliwie), eurodisco (bliżej) albo piosenkami sanremkami (strzał w dziesiątkę) wydaje się to niewiarygodne, ale Drupi zaczynał od rocka. Jako nastolatek był, jak wszyscy wówczas, zafascynowany Beatlesami. Pod koniec lat 60. został wokalistą rockowej formacji Le Calamite (Magnesy).

Na początku lat 70. związał się z wytwórnią Dischi Ricordi i rozpoczął karierę solową, ale nie szło to zbyt dobrze. Gdy był już gotów powrócić do hydrauliki, w 1973 roku wytwórnia zaproponowała występ w San Remo z piosenką "Vado Via" napisaną i skomponowaną przez Enrico Riccardiego i Luigiego Albertelliego. Utwór o tym, że Drupi "już jej nie kocha i odchodzi" zajął... ostatnie miejsce, ale po chwili podbił serca publiczności i to nie tylko słynnego festiwalu, ale także słuchaczy w całej Europie. "Vado Via" przez kilka miesięcy gościła nawet na wysokich miejscach na najważniejszej liście przebojów w Wielkiej Brytanii. Kolejne utwory wykonywane przez Drupiego "Rimani" i "Piccola e Fragile" również stały się wielkimi hitami. Pierwsza płyta, oczywiście pod tytułem "Vado Via" (do dziś Drupi chętnie wykonuje swoją pierwszą piosenkę na koncertach), sprzedała się w 9 milionach egzemplarzy i rozpoczęła pasmo wielkich sukcesów włoskiego piosenkarza.

- Koncerty i muzyka stały się wtedy dla mnie raczej zabawą niż pracą i obowiązkiem. Nagle wszystkie marzenia stały się realne. Przyjechaliśmy do Warszawy, dwa tygodnie później byliśmy w Los Angeles, potem w Paryżu. Czego więcej chcieć od życia? Bawiliśmy się cudownie - opowiadał Drupi w wywiadzie dla radiowej Jedynki, która przez lata - i dziś przy okazji kolejnych wizyt piosenkarza w naszym kraju - wypuszczała w Polskę jego piosenki.
"Sereno e" na Stadionie Lenina
"Twój ragazzo forda capri ci nie kupi/ "Buona notte" pewnie też nie powie ci./ Jeszcze wierzysz, że dla ciebie śpiewa Drupi/ Ciao bambina, spadaj mała, tam są drzwi". Piosenka Jacka Zwoźniaka z końca lat 70. to pastiszowa, polska wersja wielkiego przeboju Drupiego z 1978 roku zatytułowanego "Provincia". Podobnie, jak "Sereno e", Drupi wykonał tę piosenkę podczas festiwalu (wówczas jeszcze Interwizji) w Sopocie. Popularność trzydziestoletniego wtedy Włocha osiągnęła wówczas w Polsce apogeum. Występ Drupiego w Sopocie przeszedł do historii polskiej muzyki rozrywkowej, podobnie jak spotkanie z polską publicznością zespołu Boney M i greckiego Demisa Roussosa. Warto dodać, że pamiętny festiwal, którego gwiazdą był Drupi, wygrała Ałła Pugaczowa, a konferansjerkę prowadziła Irena Dziedzic.

Na przełomie lat 70. i 80. Drupi zdobył zresztą wielką popularność we wszystkich demoludach. I nie był gwiazdą jednego sezonu, ale całej dekady. Jak chwali się na swojej stronie internetowej: "w Warszawie do dziś ma status wielkiej gwiazdy", w Moskwie występował na Stadionie Lenina, a w Pradze jako jedyny obok Rolling Stonesów występował na wielkim plenerowym koncercie w centrum miasta.
We Włoszech nie było gorzej. W latach 80. i 90. kilkakrotnie, tym razem już z sukcesami, prezentował swoje premierowe piosenki podczas festiwalu w San Remo. W 1982 roku utwór pt. "Soli" zajął trzecie miejsce.

Kocham śpiewać o miłości
Drupi ma 67 lat. Nadal jego miłość do piosenek o... miłości nie zmniejszyła się ani na jotę. - Napisałem wiele piosenek o tym uczuciu i myślę, że ten wdzięczny temat nigdy mi się nie znudzi. Może przestanę śpiewać o miłości wraz z nadejściem andropauzy. Na razie jednak chyba mi to nie grozi - mówił niedawno Robertowi Migdałowi w wywiadzie do naszej gazety.

Ma rację, nadal ma podobny image sceniczny (choć sam żartuje, że z dawnych czasów zostało mu tylko ubieranie się na scenę w... długie włosy), występuje z nieodłączną gitarą, w luźnej koszuli i trampkach. Jak zawsze stroni od show-biznesu, branżowych imprez i celebryto-wania. Mówi, że źle się z tym czuje - uwielbia śpiewać, show-biznes zmienia ludzi, a on chce pozostać taki sam.

Drupi wydał 19 studyjnych płyt i wciąż jest bardzo aktywny - nagrywa i koncertuje. Jego ostatnie koncerty we Francji, Niemczech, Czechach i Rosji (w Polsce też gości regularnie i wciąż ma swoją publiczność) spotkały się z bardzo ciepłym przyjęciem. Od kilku miesięcy promuje nowy, dwupłytowy album. Na pierwszym "Ho Sbagliato Secolo" znalazło się 11 nowych piosenek, na drugim "I Grandi Successi" 11 największych hitów z całej kariery: "Finalmente Canto", "Rimani", "Vado Via", "Parla Con Me", "Era Bella Davvero", "Regalami un Sorriso", "Soli", "Sereno e", "Sambario", "Ma io Rinascero", "Piccola e Fragile". Żeby pokazać, że nie odcina kuponów od dawnych sukcesów, nową płytę nagrał ze światowej klasy muzy-kami i producentami, którzy mają na swoim koncie współpracę z największymi amerykańskimi gwiazdami pop. Drupi twierdzi jednak, że płyta z przebojami to nie podsumowanie kariery, lecz prezent dla przyjaciół (tak nazywa fanów), którzy towarzyszą mu już od ponad 40 lat.
Z papierosem i wędką
Drupi nigdy nie był skandalistą i imprezowiczem. Zaledwie dwukrotnie żonaty (jego syn z pierwszego małżeństwa gra na perkusji w zespole akompaniującym piosenkarzowi), mawia, że jest domatorem i coraz częściej samotnikiem, mówi, że chciałby zostać rybakiem. Jeździ konno, na motocyklu, ale jego żywiołem jest woda: do niedawna był instruktorem nurkowania. 30 lat temu otrzymał Nagrodę Samarytanina za uratowanie życia dwóm tonącym kobietom.

Uwielbia wędkowanie. Startuje nawet w zawodach wędkarskich. Przyznaje, że żyje na luzie i nie wstaje przed południem. Nie pije dużo, ale do niedawna palił dwie paczki papierosów dziennie. Nie szkodziło mu to na niezwykły głos, urok osobisty i sympatię, jaką się cieszy wśród sentymentalnej publiczności.

Drupi we Wrocławiu
Drupi wystąpi we wrocławskiej Hali Ludowej już 14 lutego, na wielkim koncercie walentynkowym (zagra też i zaśpiewa inna wielka włoska gwiazda - Al Bano).

Koncert jest organizowany pod patronatem "Gazety Wrocławskiej". Bilety można już kupić w Hali Ludowej i na stronie www.ebilet.pl. Ceny: 85, 100, 120 i 150 złotych. Początek koncertu: godzina 19.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska