Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drobni przedsiębiorcy z Dolnego Śląska toną w długach

opr. JM
archiwum polskapress
Prawie 460 mln zł są winni kontrahentom mikroprzedsiębiorcy z Dolnego Śląska, czyli osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą. Średnio zalegają ponad 26 tys. zł. Rekordzista zwleka z zapłatą ok. 5,6 mln zł.

Z danych Krajowego Rejestru Długów BIG wynika, że największe zadłużenie w skali kraju mają przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą na Mazowszu (839 mln zł), za nimi są firmy ze Śląska (634 mln zł) oraz przedsiębiorcy z Wielkopolski (499,5 mln zł). Dłużnikiem-rekordzistą jest przedsiębiorca z województwa pomorskiego, który ma do oddania swoim wierzycielom prawie 14,5 mln zł.
Aż trzy czwarte zadłużonych firm figurujących w KRD to przedsiębiorcy prowadzący jednoosobową działalność gospodarczą. Wierzycielom są winni ponad 5 mld zł – o 3,2 mld zł więcej niż przed 5 laty. Sami mają do odzyskania od kontrahentów 910 mln zł, najwięcej od dużych firm.
Jakie są główne przyczyny tej sytuacji? Ekonomiści wymieniają nietrafione inwestycje, niestabilne przepisy i niekiedy pochopne działania urzędów skarbowych.
- Istotnym czynnikiem zadłużania się są też zatory płatnicze, a zwłaszcza zjawisko niepłacenia przez duże spółki. Na nie przypada 47% wierzytelności, jakie mają do odzyskania mikrofirmy – wyjaśnia Adam Łącki, prezes Zarządu Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej.
Tę opinię potwierdzają eksperci z Euler Hermes z grupy Allianz. Z ich statystyk wynika na przykład, że średni obieg należności dla firm z Dolnego Śląska wynosi 86 dni. Najgorzej w kraju jest w województwie pomorskim – aż 97 dni.
Zatory płatnicze sprawiają, że w przypadku dolnośląskich przedsiębiorstw ok. 5,6 proc. wartości należności stanowią tzw. trudne długi (ponad 120 dni po terminie zapłaty). Nic dziwnego, że firmy próbują się ratować wprowadzając przedpłaty i skracając terminy zapłaty.
Wracając do sytuacji mikrofirm - najbardziej pogrążeni w długach są sklepikarze, których łączne długi niemal dochodzą do 1,5 mld zł. Na krajowej liście dłużników jest aż 51,5 tys. małych sklepów i hurtowni. Drugie na liście najbardziej zadłużonych branż jest budownictwo z długiem w wysokości 875 mln zł. Tyle ma do oddania 37,1 tys. małych zakładów budowlanych. Dwie trzecie z nich to podwykonawcy zajmujący się na budowach pracami specjalistycznymi – elektrycy, tynkarze, hydraulicy.
- We wszystkich tych branżach mamy do czynienia z olbrzymim rozdrobnieniem, dużą konkurencją i niskimi marżami – zauważa Andrzej Kulik, ekspert Rzetelnej Firmy.
- Najbardziej narażone na nieotrzymanie zapłaty od kontrahentów są właśnie najmniejsze firmy – potwierdza Adam Łącki, prezes zarządu Krajowego Rejestru Długów. - Średnio czekają na zapłatę około 3,5 miesiąca.
I dodaje: - Najmniejszych przedsiębiorców nie stać na utrzymywanie dłużników, dlatego zmuszone są zaciągać kredyty, których potem nie są w stanie spłacić.
Jaki jest tego skutek? największym problemem dla mikroprzedsiębiorców jest finansowanie działalności – niespłacane kredyty to pośrednio i bezpośrednio prawie 68 proc. ich długu.
Wbrew pozorom uczciwi przedsiębiorcy dość często wpadają w kłopoty. Ten mechanizm tak opisuje wyjaśnia Jakub Kostecki, prezes Zarządu Kaczmarski Inkasso.
- Załóżmy, że X jest generalnym wykonawcą budowy biurowca i zatrudnia firmę Jan Kowalski do wykończenia wnętrza. Ale Jan Kowalski nie ma odpowiednich fachowców i sprzętu, więc do tego celu podnajmuje firmę Adam Nowak. Jeśli spółka X nie rozliczy się z Janem Kowalskim, to ten nie rozliczy się Adamem Nowakiem i ten ostatni będzie musiał pożyczyć pieniądze na przetrwanie.
Ten mechanizm bywa niekiedy nazywany rolowaniem długu między firmami. Spółka X ma darmowy kredyt kupiecki, Jan Kowalski nie dostał pieniędzy za wykonane prace, ale też nie zapłacił Adamowi Nowakowi, więc jakoś sobie poradzi. Na krawędzi bankructwa balansuje natomiast Adam Nowak, który zaangażował ludzi, sprzęt, a nierzadko też sfinansował materiały wykorzystane do realizacji zlecenia.
- Taka sytuacja może trwać miesiącami. I zawsze ten, który jest na końcu, ucierpi najbardziej. Ponieważ to on wziął kredyt w banku i on spłaca odsetki, wszystko przez to, że ma dłużnika, któremu ktoś inny nie zapłacił – wyjaśnia Jakub Kostecki.
Czasem kłopoty sprowadzają na siebie sami drobni przedsiębiorcy, nie przywiązując dostatecznej wagi do dokumentów, zwłaszcza gdy wykonują usługi dla klientów.
- Często nie ma pisemnej umowy, która jasno określa zakres prac do wykonania i cenę za nie, w trakcie robót ustnie wprowadzane są dodatkowe zlecenia. Sami dają swoim nieuczciwym klientom pretekst do tego, żeby nie płacić. Tak, jakby ciągle żyli w świecie Kargula i Pawlaka, dla których „słowo było droższe pieniędzy” – zauważa Jakub Kostecki.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska