Licząc wyniki z końcówki ubiegłego sezonu oraz początku tegorocznych rozgrywek, głogowianie zakończyli w sobotę passę dziewięciu ligowych spotkań bez porażki.
Biorąc jednak pod uwagę przebieg meczu ze spadkowiczem z ekstraklasy, głogowianie wcale nie musieli schodzić z boiska pokonani. W 48 minucie bardzo ładnym strzałem popisał się bowiem Łukasz Szczepaniak, który wymanewrował obrońców GKS-u i skierował piłkę do bramki gości. To samo mógł zresztą zrobić jeszcze w pierwszej połowie, kiedy po niezwykle efektownej akcji zespołowej, jego uderzenie wylądowało na poprzeczce "świątyni" Macieja Krakowiaka.
Pecha miał również Wołodymyr Hudyma, trafiając w słupek po bardzo silnym strzale w 58 min. Gdyby piłka wpadła do siatki, byłoby 2:0 i być może po meczu.
To, czego nie zrobili Szczepaniak i Hudyma, zemściło się za sprawą Seweryna Michalskiego i Vaclava Cverny. Obie bramki dla gości padły po stałych fragmentach gry, a pomiędzy nimi minęły zaledwie dwie minuty.
- Piłka pokazała swoje piękno i okrucieństwo. My jesteśmy po tej gorszej stronie. Wygrał zespół do bólu skuteczny. Ciężko cokolwiek powiedzieć. Nie można jednak zarzucić drużynie, że nie chciała - podsumował zawiedziony trener Chrobrego, Ireneusz Mamrot.
CHROBRY GŁOGÓW - GKS BEŁCHATÓW 1:2 (0:0)
Bramki: Szczepaniak 48 - Michalski 80, Cverna 82
Żółte kartki: Drewniak - Witasik, Flaszka, Rachwał.
Chrobry: Janicki - Michalec, Bogusławski, Byrtek, Samiec, Kościelniak (78. Bednarski), Gąsior, Drewniak, Szczepaniak (60. Sędziak), Hudyma, Górski (71. Hałambiec).
GKS: Krakowiak - Witasik, Michalski, Cverna, Kuban, Rachwał, Flis (64. Serafin), Wroński, Bartosiak, Stanisławski (67. Zięba), Gierszewski (86. Flaszka).
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
