Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Drabik po meczu Sparta - Stal: Tor to nadal mały znak zapytania [KOMENTARZE]

Dawid Foltyniewicz
Paweł Relikowski
Co było kluczem do sukcesu Betardu Sparty Wrocław w meczu z Cash Broker Stal Gorzów? - Hokus pokus - stwierdził Rafał Dobrucki. - Czary mary - dodał Maksym Drabik. Oddalmy się jednak od magicznego świata i skupmy na tym, co działo się na torze.

W zespole Stali zabrakło kontuzjowanego Martina Vaculika i już bez niego ewentualne zwycięstwo gorzowian byłoby arcytrudnym zadaniem. Na domiar złego Stanisław Chomski miał do dyspozycji tylko jednego juniora, przez co trzy biegi przeprowadzono w niepełnej obsadzie.

- Czego zabrakło? Pomocy. Przyjechaliśmy do Wrocławia powalczyć. O niebo lepiej niż w ostatnim meczu pojechali Drabik czy Lebiediew, w Sparcie praktycznie nie było żadnych kadrowych dziur. Gospodarze czasem wychodzili na podwójne prowadzenie, lecz nam udawało się odbić pozycje. Gdyby nie to, byłby istny pogrom - mówił po meczu opiekun lubuskiego zespołu.

Chomski mógł być zadowolony z postawy dwóch swoich podopiecznych - Szymona Woźniaka i Bartosza Zmarzlika. Ten drugi zdobył 15 punktów i pozwolił sobie na samokrytykę. - Ten obiekt jest bardzo trudny. Sam trochę musiałem się boksować. Jechałem na motorach, które we Wrocławiu zwykle pasowały. Moje wnioski z próby toru okazały się błędne. Jesteśmy trochę osłabieni i to widać - wyjaśniał uczestnik cyklu Grand Prix.

Więcej powodów do radości miał natomiast Rafał Dobrucki. Maksym Drabik, Patryk Wojdyło czy przede wszystkim Andrzej Lebiediew zanotowali progres w porównaniu do poprzednich spotkań. - Można się przyczepić do Vaclava Milika, który dziś znowu miał kłopoty (pięć punktów - przyp. red.), nie potrafi znaleźć przyczyny słabszych występów - powiedział Dobrucki.

Niedzielne starcie było bez wątpienia szalenie istotne dla Lebiediewa. Łotysz w dwóch pierwszych meczach sezonu nie zachwycił, a niektórzy kibice zaczęli domagać się, by indywidualnego mistrza Europy w składzie Betardu Sparty zastąpił oczekujący na swoją szansę w nowym klubie Gleb Czugunow. Ośmioma punktami zdobytymi w meczu ze Stalą Lebiediew przynajmniej na razie powinien zamknąć usta krytykom.

Z dobrej strony pokazał się również Maksym Drabik, który w tym sezonie wraz z Bartoszem Smektałą i Dominikiem Kuberą stoczy zapewne walkę o miano najlepszego juniora na świecie i w PGE Ekstralidze. - Ciężko pracowaliśmy cały weekend na osiągnięcie takiego wyniku. Tor to wciąż dla nas mały znak zapytania. Nadal próbujemy się wjeździć w tę geometrię. Miejmy nadzieję, że z zawodów na zawody będziemy wyciągać tylko pozytywne wnioski i będzie coraz lepiej. To dobrze wróży na resztę sezonu - zapowiada Drabik.

Po zwycięstwie nad Stalą Betard Sparta awansowała z siódmej na czwartą pozycję w tabeli PGE Ekstraligi. W 4. kolejce wrocławian czeka wyjazd do Częstochowy, gdzie w niedzielę zmierzą się z miejscowym forBET Włókniarzem. Początek o godz. 19.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska