Po sierpniowej powodzi Dolnoślązacy z niepokojem obserwowali rzeki przepływające przez ich miejscowości. Na szczęście, mimo ostatnich, obfitych deszczów, w Bogatyni, Zgorzelcu oraz wsiach bolesławieckich i lwóweckich woda nie poczyniła jeszcze wielu szkód. Doszło jednak do wielu podtopień gospodarstw i dróg.
W Zgorzelcu, przy Przedmieściu Nyskim, gdzie wczoraj poziom wody w Nysie Łużyckiej był zaledwie o około metra niższy niż przed miesiącem, toczyła się walka o najniżej położone kamienice. Najwięcej do stracenia mieli restauratorzy, którzy dopiero co wyremontowali lokale. - W sierpniu ponieśliśmy straty w wysokości prawie 100 tys. zł - mówi Arkadiusz Swacha, właściciel pizzerii Espresso. - Drugie takie zalanie to byłby już chyba nokaut - dodaje.
Denerwowali się także mieszkańcy Görlitz. Niemcy postawili płotki i odgrodzili zagrożone zalaniem ulice. Po południu woda w Nysie Łużyckiej zaczęła opadać i mieszkańcy mogli odetchnąć z ulgą.
Strachu najedli się za to w Bogatyni. Choć rzeka Miedzianka, która spustoszyła to miasto w sierpniu, nie wystąpiła z koryta, to na ulice wdarła się woda ze stawów rybnych. Podtopiona została ulica Daszyńskiego. Woda wdarła się też do marketu Tesco. Wjazd do centrum Bogatyni odbywał się tylko obwodnicą miasta. Do Bogatyni i Zgorzelca na pomoc ruszyli strażacy z Lubina, Polkowic i Jawora. W pogotowiu cały czas byli żołnierze ze Świętoszowa. Ale tym razem mieszkańcy i strażacy poradzili sobie sami.
Także w innych miejscowościach regionu jeleniogórskiego ludzie odczuli skutki ulewnych deszczów. Zablokowana była m.in. trasa z Lwówka Śląskiego do Gryfowa. Było to spowodowane zalaniem drogi przez rwący strumień w Płóczkach.
Kłopoty z dojazdem mieli też mieszkańcy wsi Dębowy Gaj. Tam przejechać przez drogę mógł tylko ciężki sprzęt.
W gminie Lubomierz najtrudniejsza sytuacja była w Olesznej Podgórskiej, gdzie podtopionych zostało kilka gospodarstw. - W kotłowni mamy wodę - załamywała ręce Julia Antoniak z Olesznej Podgórskiej.
Lwóweccy strażacy 40 razy interweniowali przy lokalnych podtopieniach. Wypompowywali wodę m.in. z hali zakładu ART przy ul. Płakowickiej.
Według prognoz, dziś i w czwartek wciąż może padać deszcz. Jak wyjaśnia Marek Kurowski z Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, pogoda zacznie się poprawiać od piątku. - Ale opady nie będą już tak intensywne - zaznacza Kurowski.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?