„Tam u was to prawie jak w Nowym Jorku” – napisał do pani Adeli syn z Niemiec, widząc relacje w internecie. W niedzielę wieczorem, 14 września, w Jelczu-Laskowicach policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o kradzież– Usłyszeliśmy huk. Myśleliśmy, że to jakaś stłuczka albo potrącenie – opowiada pani Julia. Mieszka od ponad 30 lat w bloku obok. To zawsze było spokojne osiedle. Nie dalej jak 300 metrów od jej bloku jest szkoła podstawowa i gimnazjum.
Do starcia nieoznakowanego radiowozu i audi doszło w wąskiej uliczce pod blokiem przy ul. Cegielskiego.
– Wyjrzałam przez okno. Stały dwa auta. Z jednego wyszedł mężczyzna, jak się później okazało policjant w cywilu, coś krzyknął do osób w oknach i pobiegł w stronę garaży i działek. Parę chwil później wracali stamtąd ludzie i mówili, że ktoś strzelał – dodaje pani Adela.
Policjanci przyznają, że to oni musieli użyć broni palnej. – Podczas działań wymierzonych w przestępczość samochodową policjanci użyli broni służbowej. Mężczyzna został postrzelony w podudzie – informuje podkom. Kamil Rynkiewicz z Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu. To wrocławscy policjanci przeprowadzali akcję w Jelczu-Laskowicach. Mężczyzna został przewieziony karetką do szpitala w Oławie. Po opatrzeniu przez lekarzy funkcjonariusze odwieźli go do policyjnej izby zatrzymań.
Prokurator postawił mężczyźnie trzy zarzuty. – Zarzut czynnej napaści na policjanta, stawiania czynnego oporu i kradzieży z włamaniem – wylicza Małgorzata Klaus, rzeczniczka Prokuratury Okręgowej we Wrocławiu. Podejrzany to Tomasz G., urodzony w 1979 roku, mieszkaniec gminy Czernica. Decyzją sądu trafił do aresztu na trzy miesiące.
Samochód na wrocławskich tablicach rejestracyjnych na swoim osiedlu mieszkańcy widzieli od co najmniej kilku dni. – Takiego wypasionego auta nie sposób nie zauważyć – tłumaczy pan Adrian.
Ulica Cegielskiego w Jelczu--Laskowicach położona jest w spokojnej okolicy.
– Nawet sąsiedzi, którzy przeprowadzili się z Wrocławia, mówią, że dzień u nas to tak, jak noc we Wrocławiu – mówi pani Adela, która mieszka tu od 30 lat. Dlatego wydarzenia niedzielnego wieczoru wielu mieszkańców przeżywało jeszcze przez kilka dni.
– Bardzo dużo ludzi przyszło zobaczyć, co się dzieje. Nigdy u nas takich rzeczy nie było – zapewnia pani Julia. Choć mieszka blok dalej, ona też słyszała huk. Najpierw jednak pomyślała, że ktoś nieostrożnie wjechał i uderzył w inne auto. Potem jednak rozległy się strzały. Czasem ktoś na działkach strzela z wiatrówki, ale to jednak brzmiało inaczej.
Akcja na Cegielskiego zakończyła się w okolicy godz. 20, jednak policjanci prowadzili swoje czynności operacyjne jeszczze przez kilka godzin.
– Policyjny chevrolet miał urwany zderzak, a to audi wyglądało prawie na nietknięte. Tylko rejestracja mu zwisała. Cały ten teren policja odgrodziła taśmami – opisują podekscytowane nastolatki Emil, Łukasz i Adrian.
Właściciele uszkodzonych samochodów, które stały na parkingu przed blokiem, nie kryli zdenerwowania. – Kto pozwolił na taką akcję w takim miejscu, to przecież środek osiedla! Jeszcze chwilę wcześniej na podwórku bawiły się dzieci. A gdyby doszło do tragedii? – bulwersuje się pan Tomasz. Nie podobało mu się również to, że policjanci nie poinformowali, co się będzie działo dalej.
– Nie wiemy, czy możemy te samochody przestawić, czy nie. Co z naprawą? – zastanawiał się. Zgłosił się na policję już następnego dnia. – W Jelczu mówią, że to Wrocław prowadzi, a tam, że Oława – denerwuje się.
– My po prostu chcemy wiedzieć, co dalej – mówi jego sąsiad, pan Adrian.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?