To nie była łatwa kampania wyborcza. Wielu kandydatów do samorządu przekonało się, że walka o wygraną nie zawsze prowadzona jest fair play. Najdobitniej przekonał się o tym Bogusław Rogiński, kandydat na wójta w gminie Nowa Ruda. Policja wyjaśnia kilka incydentów, które miały miejsce tuż przed wyborami. Kilka dni przed głosowaniem koło domu Rogińskiego wybuchła bomba domowej roboty, wypełniona ludzkimi odchodami.
- Ktoś zadzwonił do drzwi, a kiedy żona otworzyła, buchnął na nią ogień wysokości dwóch metrów - opowiada Bogusław Rogiński i dodaje, że kobieta na szczęście w porę zdążyła odskoczyć i uniknąć poparzenia. Jak się okazało, ktoś zostawił przed domem zawinięte w stos papieru ludzkie odchody.
- Prawdopodobnie znajdował się tam również materiał łatwopalny, bo ogień był bardzo duży - wspomina Bogusław Rogiński. Sprawę wyjaśnia policja. Jednak to niejedyny incydent.
W przedwyborczą sobotę sąsiad Rogińskiego został pobity za to, że na balkonie wywiesił jego plakat. - Wracałem wieczorem do domu. Przed wejściem czekało na mnie dwóch mężczyzn. Zapytali, dlaczego wywiesiłem plakat Rogińskiego. Kiedy odpowiedziałem, że to mój prywatny balkon i mogę popierać, kogo chcę, dostałem dwa ciosy w twarz - opowiada Leszek Walas, mieszkaniec Ludwikowic Kłodzkich. Nie tylko jego próbowano zastraszyć przed wyborami.
Jeden z kandydatów, startujący do rady gminy Nowa Ruda z komitetu wyborczego powołanego przez Bogusława Rogińskiego, otrzymał telefon z pogróżkami. Trudno rozpoznawalny głos w telefonie sugerował, że jeśli mężczyzna będzie popierał Rogińskiego w wyborach, to jego dzieci i żona mogą mieć kłopoty.
- Startowałem w wyborach wiele razy, ale z takim zmasowanym atakiem na moją osobę spotkałem się po raz pierwszy. Może byłoby to i śmieszne, gdyby nie krzywdziło innych ludzi. Mam tylko nadzieję, że prowadząca dochodzenie policja ustali sprawców - podkreśla Rogiński, który ostatecznie wyborów nie wygrał.
Do wielu incydentów dochodziło też w innych miastach. W Kłodzku Maciej Awiżeń, kandydat Platformy Obywatelskiej na burmistrza, zgłosił policji, że tuż przed wyborami pracownicy Gospodarstwa Pomocniczego przy kłodzkim Urzędzie Miasta niszczyli materiały wyborcze kandydatów do samorządu. W ich miejsce przyklejali plakaty ubiegającego się o reelekcję burmistrza Bogusława Szpytmy, który wygrał wybory z poparciem przekraczającym 57 proc. Policja sprawdza też doniesienie o kupowaniu głosów w Kłodzku.
- Mamy dowody na to, że jeden głos kosztował 40 zł, a w dniu wyborów nawet 50 zł - dodaje Awiżeń. Jak twierdzi, nie będzie jednak kwestionował wyniku wyborów i składał protestu. - Mam tylko nadzieję, że policja to wyjaśni, a mieszkańcy Kłodzka dowiedzą się, kto w tej kampanii stosował chwyty poniżej pasa - podkreśla.
Za wynoszenie kart tylko grzywna
W Lubinie jedyny przypadek naruszenia ciszy wyborczej to niedzielny esemes z prośbą o głosowanie na konkretnego kandydata. Policja nawet kilka dni po wyborach odmawia po-dawania szczegółów. - Nie możemy w tej sprawie nic powiedzieć - twierdzi Jan Pociecha, rzecznik lubińskiej policji.
W Głogowie policja postawiła zarzut zakłócania porządku publicznego pijanemu pod lokalem wyborczym. Głogowianin wszedł do komisji, pobrał karty do głosowania i zamiast do kabiny wyszedł chwiejnym krokiem na zewnątrz. Tam wszystkie podarł. Wiadomo już, że nic poważnego nie grozi 5 mężczyznom zatrzymanym w Wałbrzychu. Jeden wynosił z lokalu kartę do głosowania, a 4 miało karteczki z listą osób, które podobno mieli zakreślić. Sprawą zajmie się sąd grodzki. Mężczyznom grozi grzywna. TOW, SIYA
Jak oceniasz kampanię wyborczą w Twojej miejscowości? Podyskutuj o tym na forum
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?