- Sam mam niewykoszone 12 hektarów. Patrzyłem, już zdążyło pokiełkować - martwi się Pawlak.
Najtragiczniejsza sytuacja jest pod Bogatynią i w górach, po których przetoczyła się powódź. Tam rolnicy jeszcze w ogóle nie zaczęli żniw. Po powodzi drogi są rozmyte i ani kombajny, ani ciągniki nie mogą się dostać do pól.
- Mówi się o Bogatyni, o mieście, a zapomina o wioskach w jej okolicy - twierdzi Pawlak. - Jako szef komisji rolnictwa chcę zwołać konferencję, by zaapelować o kruszywo na drogi, by dać rolnikom szansę zebrania zboża.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?