W piątek pacjent leżący od tygodnia na oddziale wewnętrznym głogowskiego szpitala przeszedł badania kontrolne. Ich wynik był obiecujący: 54-latek nie ma już wirusa świńskiej grypy. Nie oznacza to jednak, że do szczęśliwego końca blisko. Mężczyzna wciąż jest w stanie ciężkim i nie może samodzielnie oddychać. Lekarze muszą poradzić sobie teraz z powikłaniami, które spowodowała grypa.
Mężczyzna trafił do szpitala od lekarza pierwszego kontaktu pod koniec lutego z podejrzeniem zapalenia płuc. Szpitalni lekarze, widząc jego stan i objawy, zaczęli podejrzewać wirus AH1N1. Chory od razu został odizolowany i poddano go specjalnemu leczeniu.
- Kilka dni później uzyskaliśmy potwierdzenie. Badania wykryły w pobranych u pacjenta próbkach wirus AH1N1, co potwierdziło nasze przypuszczenia i obrany sposób leczenia. Dzięki jego szybkiemu wdrożeniu stan pacjenta lekko się poprawił - mówił doktor Khalil El Mohtar, dyrektor do spraw lecznictwa w głogowskim szpitalu.
54-latek nie miał kontaktu z innymi pacjentami. Na oddziale wewnętrznym placówki wprowadzono dodatkowe zabezpieczenia sanitarne. Pozostałe oddziały pozostały jednak otwarte, chociaż odwiedziny są i tak ograniczone ze względu dużą liczbę zachorowań na sezonową odmianę grypy.
Od czasu tej niewielkiej poprawy nic się nie zmieniło. Stan pacjenta ani nie pogorszył się, ale też niestety nie poprawił. Mężczyzna nie może samodzielnie oddychać. Lekarze są dobrej myśli, ale jego rokowania wciąż są niepewne. Powikłania spowodowane przez grypę są zwykle groźniejsze niż sam wirus.
Czytaj też: Wałbrzych: Z biedaszybów wciąż żyją dziesiątki rodzin. Policja i straż kontrolują nielegalny węgiel
Przed tygodniem we Wrocławiu zmarła zarażona wirusem świńskiej grypy 40-letnia kobieta, która trafiła tam pod koniec lutego. Lekarze ze szpitala wojskowego przy ul. Weigla przyznali jednak, że AH1N1 nie było przyczyną jej zgonu. Pacjentka cierpiała na wiele innych schorzeń. Grypa mogła mieć wpływ na jej zgon, jednak na pewno nie była główną tego przyczyną.
Wirus grypy sieje od kilku tygodni strach w Polsce, jednak jak na razie odmiana AH1N1 na Dolnym Śląsku nie zaatakowała w innych miejscach. To dobry znak, bo np. w Wielkopolsce na świńską grypę zachorowało już kilkanaście osób.
Dla życia groźne są spowodowane przez grypę ANH1N1 zapalenie płuc czy mięśnia sercowego
We wszystkich szpitalach, w których pytaliśmy o wirus, przyznawano, że liczba zachorowań na zwykłą, sezonową odmianę grypy jest bardzo duża. Warto przy tym zaznaczyć, że AH1N1, którą Polacy uważają za bardzo niebezpieczną, nie jest wcale bardziej śmiertelna niż jej sezonowa odmiana. Jak przyznają specjaliści, każda odmiana grypy może być śmiertelnie niebezpieczna, jeśli nie będzie odpowiednio leczona. Dla życia groźne są powodowane przez nią powikłania, takie jak zapalenie płuc czy zapalenie mięśnia sercowego.
W porę wykryta i odpowiednio kurowana grypa nie stanowi zagrożenia, chyba że ktoś ma bardzo słabą odporność organizmu. Pamiętajmy, by często myć ręce, starać się unikać przebywania z chorymi i wietrzyć mieszkanie. Warto też wzmocnić swoją odporność, jedząc na przykład czosnek i wspomagając go witaminą C. Lepiej ograniczyć też przebywanie w miejscach z dużą liczbą ludzi, jak na przykład komunikacja miejska. Na zachorowanie szczególnie narażone są dzieci.
Zobacz także: W szpitalach brakuje łóżek, a będzie ich jeszcze mniej. Lekarze ostrzegają przed epidemią
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?