Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk nie szanuje pamiątek po PRL-u

Piotr Kanikowski
Poradziecki mural w Legnicy jeszcze jest do ocalenia. Górnik już się rozsypał
Poradziecki mural w Legnicy jeszcze jest do ocalenia. Górnik już się rozsypał Piotr Krzyżanowski
Z kilkudziesięciu plenerowych rzeźb stworzonych w latach 70. XX wieku przez artystów w Legnicy, większość przestała już istnieć. Nikt się o nie nie troszczy. A jak jest w pozostałych regionach Dolnego Śląska?

Odlany w betonie górnik, który pneumatycznym młotem kruszył skałę pod hotelem Qubus w Legnicy, runął podczas pamiętnej wichury w 2009 r. Przeleżał w trawie rok, a potem niepostrzeżenie zniknął. Przy ul. Pocztowej wciąż stoi pochodząca z tego samego okresu socrealistyczna włókniarka - z łonem pomazanym sprejem przez wandali.

Rok temu przy okazji remontu legnickiego Rynku zdemontowano fontannę zaprojektowaną przez Wincentego Kućmę. Józef Wasinkiewicz, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, pamięta, jak w 1977 r. z innymi mieszkańcami obserwował jej montaż. Rok wcześniej bliźniacza fontanna według projektu Kućmy stanęła w Genewie. Tamta wciąż tryska wodą. Legnicka, nieco uszkodzona przy demontażu, leży w magazynie LPGK.

- Mamy świadomość, że to dzieło wybitnego rzeźbiarza - mówi Ryszard Białek, wiceprezydent Legnicy. - Chcemy znaleźć mu nowe miejsce i po odnowieniu przywrócić miastu.

Nie da się już tego zrobić z innymi legnickimi pamiątkami po PRL-u. Zniknęła większość metalowych instalacji z parku Miejskiego. Stan tych nielicznych, które ocalały, jest fatalny. Dziesiątki ceramicznych kafli odpadły z malowniczej mozaiki na ścianie Muzeum Miedzi, wyklejonej w 1975 r. Gdy kilka miesięcy temu powstawała restauracja Staromiejska, unicestwiono metalowy tympanon zdobiący gmach dawnego urzędu wojewódzkiego.

- W ostatnim czasie bezpowrotnemu zniszczeniu uległo dekoracyjne graffiti w przejściu podziemnym na ul. Złotoryjskiej, wykonane pod patronatem Galerii Sztuki przez artystów wrocławskich i legnickich - przypominają w apelu o szacunek dla sztuki współczesnej dyrektor Galerii Zbigniew Kraska i Krzysztof Makowski ze Stowarzyszenia Wolnej Sztuki.

Co jeszcze można ocalić? Socrealistyczne plenerowe rzeźby z lat siedemdziesiątych: hutnika, włókniarkę, żniwiarza. Efektowną mozaikę z ceramicznych kafli na ścianie Muzeum Miedzi. Kilka murali - między innymi portret górnika przy gmachu byłego urzędu wojewódzkiego.

- Cieszę się, że ktoś się o to upomniał - mówi Edward Muraszko, legnicki kamieniarz. - Te rzeźby i malowidła to niemy świadek minionych wydarzeń. Kawałek historii, której nie da się wymazać. Jeśli komuś przeszkadzają, można by je umieścić w innym miejscu. Ale koniecznie trzeba je ocalić.

Przykłady niefrasobliwości, z jaką Legnica traktuje artystyczne pamiątki po PRL-u, można mnożyć. Za dziełami sztuki współczesnej ujęli się legniccy plastycy, animatorzy i działacze kultury, miłośnicy sztuki. Zaapelowali do władz miasta, aby otoczyły opieką to, co jeszcze ocalało, i mądrze uzupełniali przestrzeń publiczną twórczością wybitnych artystów.

- Brakuje mi metalowych obiektów, które jeszcze 20-30 lat temu stały w parku Miejskim - mówi Grzegorz Niemyjski, legnicki artysta rzeźbiarz. - Nawet jeśli nie była to wybitna sztuka, to jednak intrygowała, skłaniała do zatrzymania się, do refleksji.

Niemyjski zna niektórych autorów plenerowych rzeźb, które jeszcze stoją. Kiedy je tworzyli, byli na początku swej artystycznej drogi. Dziś są profesorami.
- Tym rzeźbom trzeba przywrócić pierwotny blask, wyeksponować, otoczyć opieką - zauważa dyrektor Galerii Sztuki Zbigniew Kraska, który w imieniu środowiska plastycznego wspólnie z Krzysztofem Makowskim podpisał się pod skierowanym w tej sprawie apelem do władz Legnicy.

Na razie ratusz obiecał, że ustawi z powrotem fontannę Kućmy. Ale jedna jaskółka wiosny nie czyni.
O pomnikach w regionie
Gdyby nie Maria Bor, rzeźbiarka z Wałbrzycha, pewnie nic nie zostałoby z rzeźb z lat 70. i 80. ubiegłego stulecia. Powstały podczas pleneru 40 najbardziej znanych rzeźbiarzy w kraju. Uczestniczyła w nim m.in. Barbara Zbrożyna. Większość wyjątkowych rzeźb stanęło w parku w dzielnicy Rusinowa. Przez lata był dzięki temu wizytówką miasta.

- Mogę bez przesady przyznać, że w Wałbrzychu mamy największą galerię rzeźb plenerowych w Polsce - mówi Maria Bor. Podczas pleneru powstało wówczas prawie 70 rzeźb. Jeszcze na początku lat 90. w parku był porządek, potem wszystko niszczało w oczach. Od lat nikt się nimi nie interesował. Rzeźbiarka, próbując ratować rzeźby na własną rękę, wywoziła je w inne części miasta. Dzięki temu kilka z nich wciąż możemy oglądać w dzielnicach: Piaskowa Góra i Podzamcze.

- Ludzie nie potrafią docenić tego, co mają. Nie każde miasto może się poszczycić takimi dziełami. Jednak dopóki żyję, nie pozwolę im zmarnieć - mówi Maria Bor.

W Jeleniej Górze najbardziej znanym pomnikiem z czasów PRL jest rzeźba radzieckiego żołnierza z dziewczynką wręczającą mu kwiaty. Pomnik zwany Iwanem nie podzielił losów innych śladów wdzięczności dla Armii Radzieckiej i nie zniknął. Został jednak przeniesiony z centrum miasta przy ul. Bankowej na jeleniogórski cmentarz komunalny, gdzie są kwatery żołnierzy radzieckich.

Nie pozostało natomiast nic z drewnianych rzeźb grupy twórczej Synteza, którą w 1975 r. założył Ryszard Zając, rzeźbiarz i autor happeningów. W ramach grupy tworzył on monumentalne rzeźby ustawiane na placach i ulicach Jeleniej Góry. Niestety, nie dotrwały do dziś, bo drewno nie zostało zakonserwowane.

Rok temu przy okazji remontu legnickiego Rynku zdemontowano fontannę zaprojektowaną przez Wincentego Kućmę. Józef Wasinkiewicz, prezes Przedsiębiorstwa Gospodarki Komunalnej, pamięta, jak w 1977 r. z innymi mieszkańcami obserwował jej montaż. Rok wcześniej bliźniacza fontanna według projektu Kućmy stanęła w Genewie. Tamta wciąż tryska wodą. Nasza, nieco uszkodzona przy demontażu, leży w magazynie LPGK.

- Mamy świadomość, że to dzieło wybitnego rzeźbiarza - mówi Ryszard Białek, wiceprezydent Legnicy. - Chcemy znaleźć mu nowe miejsce i po odnowieniu przywrócić miastu. Nie da się już tego zrobić z innymi pamiątkami po PRL-u. Mimo naszych monitów, władze miasta nie zareagowały, gdy rok temu pod hotelem Qubus rozsypywała się betonowa figura górnika. Zniknęła większość metalowych instalacji z parku Miejskiego. Stan tych nielicznych, które ocalały, jest fatalny.

Co o pomnikach sądzą Dolnoślązacy?

Angelika Pachucy z Legnicy
Uważam, że trzeba ocalić jak najwięcej z tego, co przetrwało do naszych czasów, bo to kawałek historii. Cenny zwłaszcza dla młodego pokolenia, które inaczej nie miałoby okazji dotknąć tamtej rzeczywistości.

Ewelina Kwak z Jeleniej Góry
Pomniki z czasów PRL-u raczej powinno się zachowywać, żeby ludzie wiedzieli coś o tamtych czasach. Ale sama w Jeleniej Górze takich pomników nie znam. Nie wiem, gdzie są, bo nigdy się tym specjalnie nie interesowałam.

Takis Makandasis, artysta z Wałbrzycha
Oczywiście, że władze powinny o te pomniki dbać. Kolejne pokolenia powinny wiedzieć, jakie pomniki robili kiedyś artyści. Bo w Wałbrzychu wiele wykonanych jest przez wybitnych artystów. Nieważne, czy akurat w czasach komuny.

Adam Wierzbicki z Legnicy
Rzeźby takie jak włókniarka czy hutnik przypominają, że Legnica była ważnym ośrodkiem przemysłu włókienniczego czy hutniczego. Nawet jeśli nie są to arcydzieła, powinny pozostać jako pamiątka po tamtym okresie.

Marian Kopaniecki z Jeleniej Góry
To zależy, o jakie pomniki chodzi. W Jeleniej Górze na cmentarz przeniesiono pomnik radzieckiego żołnierza Iwana. I według mnie stało się dobrze. Ale pomników jakichś zbrodniarzy nie powinno być wcale.

Karolina Piksa z Wałbrzycha
Niestety, ludzie często nie dbają o pomniki.
Te bywają brudne, zaśmiecone, pomazane farbami. A szkoda, bo to często zabytki. Zresztą trzeba dbać nawet o te pospolite rzeźby. To materialny dowód naszej przeszłości.

Współpraca: SIYA, AG

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska