Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk: Kurorty walczą o zimowych turystów

Mariusz Junik
Marcin Oliva Soto
Są dobre wiadomość dla narciarzy. W tym sezonie taniej pozjeżdżają z dolnośląskich stoków. Kurorty postanowiły bowiem ostro zawalczyć o amatorów białego szaleństwa i zahamować ucieczkę narciarzy do Czech.

W walce o klienta najdalej poszedł Zieleniec, który jako pierwszy na Dolnym Śląsku wprowadził darmowe karnety dla narciarzy nocujących na miejscu. Takie rozwiązanie od dawna jest standardem w Alpach. Teraz będzie i u nas.

W akcji bierze udział 17 pensjonatów i domów wypoczynkowych. Darmowy karnet dostanie każdy, kto zamówi co najmniej cztery noclegi. Można korzystać z 20 wyciągów, w tym z trzech kolei krzesełkowych. Promocja będzie obowiązywać przed i po sezonie, czyli do 24 grudnia oraz po 7 marca przyszłego roku. Właściciele obiektów noclegowych dzielą się z operatorem wyciągów narciarskich kosztami karnetów, które ich goście dostaną za darmo.

- Śnieg jest gwarantowany - zapewnia Ewa Kamyczek, szefowa Stowarzyszenia Zieleniec i właścicielka pensjonatu Mieszko w Zieleńcu. O narciarzy zadbają także w Szklarskiej Porębie. W najpopularniejszym kompleksie Ski Arena Szrenica w grudniu ruszy nowy wyciąg kanapowy (najdłuższy w Polsce), który rozładuje kolejki. Na dodatek ceny karnetów pozostaną w większości na podobnym poziomie, co w ostatnim sezonie. Jednodniowy karnet ma kosztować 79 zł. - Teraz narciarze nareszcie pozjeżdżają ze Szrenicy bez kolejek - zapewnia Jan Dębkowski z firmy obsługującej wyciągi.

Drugi duży kompleks w Karkonoszach - Kopa w Karpaczu - lada dzień opublikuje nowy cennik. - Nie będzie w nim większych zmian - zapowiada Waldemar Draheim, prezes MKL Karpacz. Całodzienny karnet na jeden dzień to wydatek 70 zł, a poza sezonem - 55 zł.

Znane są też nowe ceny dla narciarzy szusujących w kompleksie Czarnej Góry. Za dzień zjeżdżania zapłacimy 79 zł (69 zł poza sezonem). To nieco mniej niż w czeskich ośrodkach narciarskich, które od kilku lat systematycznie podbierają Polakom narciarzy. Robią to dzięki lepszej ofercie.

- W ubiegłym sezonie byłem na nartach pięć razy w Czechach i tylko raz na polskich stokach - przyznaje Norbert Frąckowiak, narciarz z Wrocławia. Takich osób jest więcej. Ludzie wybierają czeskie góry, bo tam mają lepsze warunki - więcej wyciągów, tras, parkingów i knajpek. Od tej zimy konkurować z Czechami będą dolnośląskie kurorty. Dlatego obniżają ceny i polepszają zimową infrastrukturę.

W Czechach więcej tras, ale drożej

Jeszcze 10 lat temu w czeskich Karkonoszach wyciągi były tańsze niż w Polsce. Teraz jest inaczej.
W Pecu w tym sezonie za cały dzień jeżdżenia przyjdzie narciarzom zapłacić 96 zł (po przeliczeniu).
W Rokytnicach - 96 zł. W Harrachovie - 96 zł, choć tu nie ma zbyt wielu tras. W Spindlerovym Mlynie karnet ma kosztować aż 112 zł. To cena już prawie alpejska, choć warunki czeskie.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska