Prokurator zażądał dla niej sześciu lat więzienia, ale sędzia uznał, że to zbyt surowa kara. - To młoda osoba, wcześniej niekarana, która od razu przyznaje się do winy i żałuje tego, co zrobiła. Gdybyśmy posłali ją na sześć lat do więzienia, przekreślilibyśmy jej dalsze życie - argumentował sędzia Maciej Żurawski.
Marta K. płakała na sali rozpraw. Kilka razy powtarzała, że żałuje tego, co zrobiła i do końca życie tego nie zapomni. Tłumaczyła, że wsiadła za kierownicę auta pijana, bo bała się o swoją koleżankę, która wyjechała z imprezy z dwoma Romami ze Świebodzic. - Dawid (ofiara wypadku) mówił mi, że oni mogą ją zgwałcić - zeznała.
Sąd nie dał jednak temu wiary. - Według mnie, historia jest wymyślona na potrzeby obrony. Była pani już trzykrotnie przesłuchiwana i ani razu o tym nie wspominała. A poza tym, do wypadku doszło dużo później, a w międzyczasie pani jeszcze kupowała alkohol na stacji benzynowej i urządziła sobie przejażdżkę po okolicy - punktował ją sędzia.
Przypomnijmy. 17 lipca tego roku Marta K. wybrała się do znajomych na imprezę. Tam przez całą noc piła alkohol. Nad ranem, mając 2,5 promila alkoholu w organizmie, wsiadła do auta. Zabrała ze sobą kolegę, z którym wcześniej się bawiła. W aucie, podczas jazdy, nadal piła. W miejscu, gdzie jest ograniczenie prędkości do 70 km na godzinę, jechała co najmniej o 20 km/h za szybko. W efekcie prowadzona przez nią osobowa honda uderzyła w drzewo. Pasażer, 29-letni Dawid S., zmarł podczas reanimacji.
- Kara nie może być odbiciem społecznych oczekiwań, a tym bardziej, jak chciał prokurator, przestrogą dla innych, którzy pijani siadają za kierowcą - mówił na koniec sędzia Żurawski. Podkreślał, że na potępienie zasługuje fakt, iż tak młoda osoba, kobieta, bierze udział w libacji, wypija siedem piw i cztery drinki. - Dziwię się, że pani trzymała się na nogach - drwił.
Z policyjnych statystyk wynika jasno, że pijana kobieta za kierownicą auta to już codzienność. - Kiedyś, gdy zatrzymaliśmy do kontroli panią po alkoholu, to było wydarzenie. Dziś nikogo to już nie dziwi - mówią policjanci. I przytaczają dane. Od stycznia do października tego roku, kobiety na podwójnym gazie spowodowały na dolnośląskich drogach aż 573 wypadki. - Ta liczba rośnie - mówi Paweł Petrykowski z dolnośląskiej policji.
Co najmniej kilkaset kolejnych pań zastało zatrzymanych za jazdę po pijanemu. Co najmniej, bo w tym przypadku policja statystyk z rozróżnieniem na płeć nie prowadzi. Przerażających przykładów jednak nie brakuje. Latem, 37-letnia mieszkanka Kłodzka miała aż 3,5 promila alkoholu, gdy jechała autem, którym wiozła swojego 8-letniego syna.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?