Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk: Gdzie na grzyby? [RAPORT]

Błażej Organisty
.
. Fot. Piotr Krzyzanowski/Polskapresse
Gdzie na Dolnym Śląsku wybrać się na grzyby? Borowików szlachetnych, zwanych prawdziwkami, najlepiej szukać w lasach pełnych świerków, buków i dębów. Koźlaki zwykle rosną wśród topol i osik. O miejscach dobrych na grzybobranie piszemy w naszym raporcie.

Kanie panierowane jak schabowe. Rydze na maśle z patelni. Pikantne, marynowane borowiki na zakąskę, jak w „Mistrzu i Małgorzacie”. Suszone, pieczone czy w sosie? Sposobów na przygotowanie grzybów jest bez kilku, ale żeby zająć się nimi w kuchni, najpierw trzeba je do niej przynieść. Z lasu bądź ze sklepu. A zarówno w dolnośląskich lasach, jak i w sklepach jest już ich pełno. Bo wiadomo - grzyby rosną po deszczu, w ciepłe noce, a za oknem przecież jesień. W ostatnim tygodniu deszczu nie brakowało.

Dolnośląski raj

Kiedy mój tata w ubiegłe lato przyniósł do domu kilkadziesiąt brązowych prawdziwków z kapeluszami wielkości małych talerzy i trzonkami grubości trzech palców, nie posiadał się z radości. Zawinął je w kurtkę, bo w lesie był tylko na spacerze, więc nie zabrał kosza. Wrócił cały w igłach, jak choinka, bo nurkował wśród młodych świerków. Szczęśliwy jak dziecko. Jakby znalazł złoty pociąg pod Wałbrzychem. Następnego ranka też poszedł, tym razem z koszem. Wyszedł z pustym, wrócił z pełnym. Tacy są grzybiarze. Wiedzę o tym, gdzie zbierać i jak odróżniać jadalne od trujących przekazał mu starszy brat.

- Przede wszystkim to wielka pasja, przekazywana z pokolenia na pokolenie - przyznaje dr Włodzimierz Kita, mykolog i zapalony grzybiarz z Uniwersytetu Przyrodniczego we Wrocławiu.

Doktor wczoraj był na grzybach pod Olsztynem, ale przyznaje, że dolnośląskie lasy to równie dobre miejsce na grzybobranie. Wymienia okolice Bierutowa, Twardogóry, Milicza, Żmigrodu i Wołowa.

Za dolnośląski raj dla grzybiarzy od lat uważa się nadleśnictwo Węgliniec, położone niedaleko Bolesławca. Nadleśniczy Wiesław Piechota radzi, by grzybów szukać przede wszystkim w pobliżu Starego Węglińca, a także miejscowości Zagajnik, Ołobok i Jagodzin.

- Wszystkie parametry pogodowe wskazują, że już powinniśmy mieć wysyp. Mamy wyjątkowo mokry rok, przez co ściółka jest wilgotna. Jest ciepło, bo temperatury w nocy nadal przekraczają 10 stopni - zauważa nadleśniczy.

Warto pojechać także do lasów iglastych w nadleśnictwach Złotoryja i Chocianów. Tam najlepiej wybrać się w pobliże wsi Gromadka i Rokitki, a także w okolice Milicza. Grzybów warto poszukać w pobliżu Skoroszowa, Lasowic i miejscowości Brzezie.

Grzybiarze powinni pamiętać, że każdy grzyb w innym lesie czuje się najlepiej. I tak borowiki chętnie mieszkają pośród świerków, dębów i buków, a koźlaki czerwone preferują osiki i topole.

- Kanie są wszędzie, również w podwrocławskich zaroślach. Tak jak rydze, choć te występują dużo rzadziej. Rydzy warto poszukać w okolicach Złotego Stoku, w lasach Przedgórza Sudeckiego - sugeruje doktor z katedry ochrony roślin.

Grzyby nie tylko mają swoje ulubione lasy, ale również miesiące. Jak mawia mykolog: każdy grzyb ma jakiś czas. Wysypu prawdziwków (kolokwialna nazwa borowika szlachetnego) zwykle można spodziewać się w lipcu, bo od wieków był to najbardziej mokry miesiąc. Kurki zaczynają się już w czerwcu i są przez cały sezon grzybowy. Wrzesień to miesiąc podgrzybków, ponieważ te gustują w jesiennych chłodach. Doktor podkreśla jednak, że to tylko reguły, a czas owocowania grzybów zależy przede wszystkim od ilości opadów i temperatury.

- Teraz w lasach są już praktycznie wszystkie gatunki, również te trujące, jak muchomor sromotnikowy, którego amatorzy często mylą z kanią - zauważa dr Kita. I zaznacza, że ten, kto z muchomora myli z kanią, nie powinien pojawiać się w lesie.

Sromotnik i szatan

Muchomor sromotnikowy to najbardziej niebezpieczny grzyb. Nawet jego ćwierć może być dla człowieka dawką śmiertelną. Ale postęp medycyny robi swoje. Kiedyś przeżywało 12 na 100 amatorów muchomorów, dziś około połowa. W lasach jest bardzo dużo muchomorów, doktor Kita spotyka je co krok. Nie trzeba być jednak Sherlockiem Holmesem, żeby odróżnić go od wspomnianej kani.

- Każdy muchomor ma na trzonie pod kapeluszem taką falbankę, spódniczkę - opisuje mykolog - natomiast kania na trzonku ma pierścień. Ten pierścień można przesuwać, a po przełamaniu trzonka zdjąć i włożyć na palec.

Jest jeszcze kwestia kolorów. Kania przywdziewa biel i barwę orzecha, podczas gdy muchomor nosi biel i wszystkie odcienie zieleni, często seledyn. I w tym miejscu doktor udziela rady numer dwa: kto kolorów nie odróżnia, nie powinien zbierać grzybów.

Na szczęście muchomor sromotnikowy to tylko jeden z dwóch silnie trujących grzybów występujących w polskich lasach.

Drugi to borowik szatański. Wyróżnia się czerwoną nogą i białym kapeluszem z rurkami pod spodem. Niełatwo go jednak spotkać. Jest białym krukiem wśród grzybów.

- To skrzyżowanie prawdziwka z koźlarzem. Widziałem go dwa razy w życiu, czterdzieści lat temu pod Zieloną Górą i trzy lata temu w Tatrach - wspomina doktor.

Trucizna szatana uaktywnia się z opóźnieniem, nawet 24-godzinnym. Gdy ktoś zignoruje pierwsze objawy, po dwóch dobach może być już za późno.

Inne trujące grzyby nie są tak groźne jak sromotnik i szatan. Po ich zjedzeniu można dostać biegunki czy gorączki, ale nikt od nich poważnie nie zachoruje. Oczywiście lepiej nie zabierać ich do domu. Rada doktora numer trzy: gdy nie jesteśmy stuprocentowo pewni, zostawmy grzyba w lesie.

- W większości grzyby są jadalne, aczkolwiek niektóre nie są smaczne - dodaje Kita. - Na przykład goryczak żółciowy. Ludzie, przez brak podstawowej wiedzy, często myślą, że jest trujący. Tymczasem on jest po prosu pieruńsko gorzki. Jeść można także borowiki ceglastopore, choć większość grzybiarzy uważa je za niejadalne.

Doktor twierdzi, że ludzie zatruwają się grzybami, bo nie mają o nich zielonego pojęcia. Zbierają młode osobniki, które jeszcze nie mają rozwiniętych cech służących do identyfikacji. Lub wrzucają do koszyka wszystko, co wpadnie im pod rękę, a później proszą „sąsiada grzyboznawcę” o pomoc przy selekcji, co doktor uważa za zachowanie karygodne. Można zabrać atlas, ale lepiej zdobyć podstawową wiedzę. Lub zbierać tylko podstawowe gatunki, takie jak prawdziwki, kurki czy podgrzybki.

Grzybki-robaczywki

Tata prawie się popłakał, gdy okazało się, że większość jego prawdziwków jest robaczywych. Trzonki, i kapelusze od środka, dziurawe jak sito. Takie grzyby lepiej wyrzucić, ale na widok kilku dziurek nie warto panikować.- Nie ma co wpadać w paranoję. Najważniejsze, żeby nie były zgniłe - twierdzi doktor Kita.

Na zakończenie mykolog ma jeszcze dwie rady dla grzybiarzy. Lepiej je wykręcać z ziemi, niż ścinać trzonek nożem. Wykręcanie nie naruszy zbytnio grzybni, a ścinanie może narazić ją na atak innych grzybów, co w konsekwencji grozi jej obumarciem. No i nie powinno karmić się grzybami dzieci, przynajmniej do 7. roku życia, ponieważ są dla nich zbyt ciężkostrawne.

A do dolnośląskich lasów najlepiej zabrać podstawową wiedzę i zdrowy rozsądek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wideo
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska