Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolny Śląsk: Czego dorobili się prezydenci miast?

Alina Gierak, Violetta Pietrzak
Robert Raczyński
Robert Raczyński Fot. Piotr Krzyżanowski
Przyjrzeliśmy się majątkom prezydentów siedmiu miast dolnośląskich. Ile udało im się przez cztery lata sprawowania władzy odłożyć pieniędzy na koncie, czy zmienili auta i kupili nowe domy?

Z oświadczeń majątkowych wynika, że najbardziej wzbogacił się prezydent Lubina Robert Raczyński. Kadencję zaczynał, mając 120 tys. zł oszczędności na koncie. Na koniec kadencji złotówek mu nieco ubyło, ale przybyło wiele nieruchomości, m.in. dom z działką o wartości 580 tys. zł, działka budowlana warta 100 tys. zł oraz las. Ma też nowe auto.

- Wynagrodzenie prezydenta Lubina nie należy do wysokich w porównaniu z zarobkami innych włodarzy - mówi Krzysztof Maj, rzecznik prasowy urzędu miasta w Lubinie. - Prezydent świetnie zarządza finansami. Przez osiem lat zasiadał na kierowniczych stanowiskach w bankach. Wie, jak gospodarować swoim majątkiem i go pomnażać - wyjaśnia Maj.

Jego zdaniem umiejętność dobrego gospodarowania własnym majątkiem przekłada się na dobre zarządzanie gminą i uratowała Lubin od zapaści.

W czołówce finansowej samorządowców z Dolnego Śląska znajduje się też prezydent Wałbrzycha Piotr Kruczkowski. Na koncie ma zgromadzone spore oszczędności. Dochody czerpie jednak nie tylko z pracy samorządowej. Takie same zarobki, jak pensja prezydencka, przynosi mu zasiadanie w radzie nadzorczej WSSE Invest Park. - Pieniądze odkładam głównie z myślą o dzieciach - mówi Piotr Kruczkowski. - Jak każdy rodzic chciałbym jak najdłużej je wspierać - dodaje. Prezydent ma dwójkę dzieci w wieku szkolnym.

Dobrym gospodarowaniem swoimi osobistymi finansami może pochwalić się Tadeusz Krzakowski, prezydent Legnicy. Kadencję zaczynał z 12 tys. zł. Dziś na koncie ma 66 tys., zł, kupił także nowe auto. U pozostałych prezydentów w majątku zmieniło się niezbyt wiele.

Na samym końcu listy znajduje się prezydent Głogowa Jan Zubowski. Kadencję zaczynał z zerem na koncie i tak też kończy. Ma to samo mieszkanie, choć jego roczne wynagrodzenie wynosi ok. 100 tys. zł. Braku oszczędności prezydenta nikt w magistracie w Głogowie komentować nie chciał.

Zdaniem Józefa Kusiaka, byłego prezydenta Jeleniej Góry, zarobki włodarzy powinny pozwalać na zaoszczędzenie pieniędzy, ponieważ po odejściu ze stanowiska w magistracie trudno niektórym znaleźć nową pracę. Bowiem byli szefowie gmin nie mogą od razu po ukończeniu kadencji zatrudnić się w spółkach, w których miasto ma udziały, czy w zakładach budżetowych samorządu.
Józef Kusiak pracuje w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Legnicy.

Oświadczenia na koniec kadencji
Samorządowcy składają na początku i końcu kadencji oświadczenia majątkowe. Na koniec tej kadencji mieli na to czas do 13 września. Podczas trwania kadencji mają obowiązek złożenia oświadczenia co roku. Dokumenty te są dostępne w Biuletynie Informacji Publicznej na stronie każdego urzędu miejskiego.
Piotr Roman, Bolesławiec
2006 r.: 12 tys. zł, dom 110 m.kw., opel astra z 1998 r.
2010 r.: 15 tys. zł, to samo auto i ten sam dom

Jan Zubowski Głogów
2006 r.: 0 zł oszczędności, mieszkanie 84 mkw. o wart. 130 tys. zł. 2010 r.: 0 zł oszczędności, to samo mieszkanie

Tadeusz Krzakowski Legnica
2006 r.: 12 tys. zł, dom, mieszkanie, toyota yaris. 2010 r.: 66 tys. zł, dom + mieszkanie, toyota corolla z 2007 r.

Robert Raczyński Lubin
2006 r.: 120 tys. zł, mieszkanie, nieużytki 27 ha, dwa auta. 2010 r.: 95 tys. zł, 3 tys. euro, mieszkanie, dom, działki, nissan patrol

Wojciech Murdzek Świdnica
2006 r.: 12 tys. zł, dwa domy, ford galaxy z 1999 r. 2010 r.: 15 tys. zł, dwa domy, renault espace z 2006 r.

Marek Obrębalski Jelenia Góra
2006 r.: 0 zł oszczędności, dom, citroen C4 z 2004 r.
2010 r.: 13 tys. zł, dom, citroen C4, renault clio z 2008 r.

Piotr Kruczkowski Wałbrzych
2006 r.: 60 tys. zł, 2 tys. euro, 3460 USD, dom, mieszkanie, opel vectra. 2010 r.: 41 tys. zł, 54 tys. USD, vw passat, dom ten sam.

Samorząd to specyficzna firma
Z Ewą Chodakowską, właścicielką Agencji Headhunters Group z Warszawy, rozmawia Alina Gierak

Gdyby dostała Pani za zadanie znalezienie osoby na stanowisko prezydenta miasta lub burmistrza, jak by Pani jej szukała?

Liczy się wiedza kandydata, doświadczenie, konkretne umiejętności. To można zweryfikować i agencje, które szukają kadry wyższego szczebla,
to potrafią. Jednak nie ma pewności, że kandydat, który sprawdzi się naszym zdaniem na stanowisku prezesa zarządu dużej spółki, poradzi sobie sprawnie z prowadzeniem samorządu, bo każda gmina ma inne problemy.

Ale przecież porównuje się samorząd do firmy...
Bo to jest firma, ale specyficzna, w której oceny zarządzającego dokonują co cztery lata wyborcy.

Szefowie dużych firm zarabiają duże pieniądze. Czy to przekłada się na samorząd?
Nie zawsze jest taka zasada. Znam prezesów, którzy zarabiają 12 tys. zł, i takich, którzy mają co miesiąc 300 tys. zł. Zależy to od wielu czynników. Na pewno wiedzę, odpowiedzialność, doświadczenie należy odpowiednio wynagrodzić. Nie powinno to dziwić.

Podyskutuj na forum:
Czy zarobki w samorządzie powinny zależeć od osiągnięć gminy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska