Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolnośląskie ślady Benedykta XVI

Agata Grzelińska
W 2000 roku papież Benedykt XVI, wówczas jeszcze jako prefekt Kongregacji Nauki Wiary, odwiedził Dolny Śląsk. We Wrocławiu odebrał doktorat honoris causa Papieskiego Wydziału Teologicznego.

Gdy w październiku 2000 roku kardynał Joseph Ratzinger odbierał we Wrocławiu doktorat honoris causa Papieskiego Wydziału Teologicznego, nikt z uczestników uroczystości nie myślał, że ten wielki teolog zostanie za pięć lat papieżem. Jednak kiedy konklawe ogłosiło swój wybór, Dolnoślązacy, którzy dziś wspominają tamtą wrocławską ceremonię, są zgodni - ucieszyli się, że następcą Jana Pawła II został człowiek wielki, ale zarazem bardzo skromny. Ze zrozumieniem i spokojem przyjęli też decyzję Benedykta XVI o abdykacji. Ale wróćmy do roku 2000. - Za mojej kadencji rektorskiej PWT przyznał 10 doktoratów honorowych. Teraz mogę powiedzieć, że ten był najważniejszy w historii naszej uczelni - rok temu w "Gościu Niedzielnym" stwierdził biskup Ignacy Dec.

Z tą oceną zgadza się także prof. Andrzej Wiszniewski, ówczesny minister nauki, który witał kardynała Ratzingera w imieniu środowiska akademickiego. - Kardynał wywarł na mnie doskonałe wrażenie. Był niezwykle taktowny, miły, stonowany i bardzo skromny. Pomyślałem wtedy, że to świetny doktor honoris causa - wspomina prof. Wiszniewski.

Ordynariusz świdnicki wyjaśnia, dlaczego wrocławska uczelnia postanowiła przyznać honorowy doktorat kardynałowi. Senat PWT docenił: wybitne osiągnięcia obecnego papieża w dziedzinie teologii dogmatycznej (chrystologii, eklezjologii i eschatologii) oraz teologii fundamentalnej. Za niezwykły uznał też talent w rozwiązywaniu trudnych sporów i problemów teologicznych we współczesnym Kościele, jakim wykazywał się ówczesny prefekt Kongregacji Nauki Wiary, przewodniczący Papieskiej Komisji Biblijnej i przewodniczący Międzynarodowej Komisji Teologicznej. - Ksiądz kardynał nie rzucał klątw, ale zapraszał do dialogu. Nie chował też głowy w piasek, ale z odwagą proklamował doktrynę Kościoła, także tę, którą kwestionowały środowiska liberalne - dodaje biskup Ignacy Dec. - Ważne dla senatu uczelni było też wspieranie Ojca Świętego Jana Pawła II w kierowaniu Kościołem i zachowaniu integralności, czystości i tożsamości nauki i wiary chrześcijańskiej. Wiedzieliśmy, że kardynał bardzo wspomagał Ojca Świętego Jana Pawła II, a papież bardzo liczył się z jego zdaniem.

Biskup świdnicki wylicza też inne zasługi kardynała, jak troska o dialog ekumeniczny, ale także osobiste zalety tego wielkiego teologa: prostotę, skromność, pokorę, kontaktowość i szlachetność. Te cechy Benedykta XVI widać było też podczas jego pobytu we Wrocławiu. - Kardynał zachowywał się swobodnie, ale przy tym trochę nieśmiało, bardzo skromnie - wspomina prof. Wiszniewski.- Nie eksponował swojej osoby. Wyglądał trochę, jakby chciał się schować w cieniu.

Kardynał Joseph Ratzinger przyleciał do Wrocławia wieczorem, dzień przed uroczystością nadania tytułu. - Pod eskortą policji z lotniska przyjechaliśmy na Ostrów Tumski. Przy drzwiach Metropolitalnego Wyższego Seminarium Duchownego klerycy zaśpiewali "Plurimos annos" - wspomina biskup Dec. - Kardynał został powitany po angielsku i po niemiecku. Nazajutrz ksiądz kardynał Ratzinger celebrował w katedrze wrocławskiej mszę świętą. Był to dzień rozpoczęcia roku akademickiego. Podczas akademii inauguracyjnej przyszłemu papieżowi wręczono doktorat honoris causa. - Do mnie, jako do promotora, należało wygłoszenie laudacji - opowiada biskup świdnicki. Wtedy, jako rektor PTW, o kardynale powiedział m.in. tak: "Dziś, gdy wśród nas gościmy i odznaczamy najwyższą godnością akademicką księdza kardynała Józefa Ratzingera, prefekta Kongregacji Nauki Wiary, gdy pytamy: »Kim on jest?«, możemy krótko powiedzieć: jest w naszym stuleciu największym teologiem wśródkardynałów i najwybitniejszym kardynałem wśród teologów".

Po wręczeniu doktoratu i poprzemówieniach gości głos zabrał laureat doktoratu. Wygłosił wykład pt. "Wiara i teologia".
- Był bardzo dobrze przygotowany. Każdy z honorowych doktorów jest dobrze przygotowany, ale kardynał Ratzingerbył przygotowany perfekcyjnie - wspomina ksiądz Paweł Cembrowicz, który przeprowadził wtedy wywiad z kardynałem dla "Nowego Życia".

O papieżu Benedyckie XVI w mediach krąży opinia, że sztywno trzyma się scenariuszy wizyt, że nie bywa spontaniczny. Ks. Cembrowicz ma zupełnie inne doświadczenie. - Spotkałem kardynała wtedy w sumie cztery razy. Podczas przygotowania do liturgii poprosiłem go o wywiad. Mimo bardzo napiętego programu, nie odmówił - opowiada duchowny. - Stwierdził, że będzie trudno, ale dodał: "Jak tylko skończy się obiad, idź i czekaj przy moim pokoju". Tak zrobiłem. Gdy kardynał zobaczył księdza przy drzwiach, uśmiechnął się. Widać było, że jest już zmęczony. - Powiedział: "Ach, jeszcze ty". Zaprosił mnie do pokoju i choć mieliśmy rozmawiać tylko 10 minut, nie patrzył na zegarek. Poświęcił mi 40 minut. Był bardzo zainteresowany pytaniami - wspomina dzisiejszy proboszcz parafii pw. Matki Bożej Pocieszenia w Oławie. Zapamiętał obecnego papieża Benedykta XVI jako człowieka ogromnej kultury i wielkiego taktu, który dyskretnie tworzył wokół siebie rodzinny klimat, mimo że wszyscy wkoło wiedzieli, z kim mają do czynienia. - Pewnie, że byłem onieśmielony. Zdawałem sobie sprawę, z kim rozmawiam. Było to dla mnie ogromne przeżycie - mówi duchowny. Wspomina, że już wcześniej spotykał kardynała Ratzingera. W Rzymie, gdy tam studiował. Widywał go, gdy chodził do pracy. - Zawsze się uśmiechał i bardzo przyjacielsko odpowiadał wszystkim na pozdrowienia - dodaje ks. Cembrowicz.

Przyszły papież nie żądał autoryzacji rozmowy. Nie chciał też dawać wytycznych Kościołowi w Polsce. - Zapytałem o sugestie dla katolików w Polsce, ale kardynał Ratzinger stwierdził skromnie, że jego znajomość Kościoła w Polsce jest bardzo skromna i nie ośmieliłby się udzielać wskazówek - opowiada ks. Cembrowicz.

Kardynał Joseph Ratzinger był wtedy prefektem watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary. O pełniącym tę funkcję mówi się, że jest w Stolicy Apostolskiej drugą osobą po papieżu.

Podczas swej wizyty na Dolnym Śląsku kardynał Joseph Ratzinger odwiedził też Henryków, gdzie odprawił msze św. dla kleryków pierwszego roku wrocławskiego seminarium duchownego. W ostatnim dniu wizyty kardynał odwiedził Oleśnicę. Najpierw spotkał się z wiernymi w kościele pw. św. Jana Apostoła, a potem udał się doparafii Miłosierdzia Bożego. - Tu przed kościołem oczekiwała go kompania honorowa Wojska Polskiego. Przed tym spotkaniem nauczyliśmy księdza kardynała pozdrowienia "Czołem, żołnierze". Po marszu generalskim ksiądz kardynał wypowiedział je po polsku, a żołnierze odpowiedzieli: "Czołem, Księże Kardynale" - wspomina biskup Ignacy Dec.

Dolnoślązacy spokojnie przyjęli ogłoszoną kilka dni temu decyzję Benedykta XVI o abdykacji. - Ze zrozumieniem i, jeśli tak można powiedzieć o papieżu, z poczuciem braterstwa przyjąłem jego decyzję - mówi prof. Andrzej Wiszniewski. - Zdaję sobie sprawę, że im bardziej metryka zaawansowana, tym człowiek ma mniej sił. To się zgadza z jego sylwetką: człowieka bardzo pokornego, który ustępuje dla dobra Kościoła.

- Decyzja bez precedensu, ale na pewno bardzo przemyślana i podjęta z ogromną pokorą - dodaje ks. Cembrowicz. - Słyszę w mediach, jak niektórzy się martwią, że będzie dwóch papieży. Wiem, że Kościołem rządzi Chrystus i się nie martwię. We Wrocławiu też jest arcybiskup Gołębiewski i kardynał Gulbinowicz, i jakoś Kościół wrocławski się nie zawalił - uśmiecha się duchowny. Biskup Ignacy Dec dodaje, że już jako papież Benedykt XVI kilkakrotnie wspominał Wrocław i pozdrawiał pracowników i studentów PWT.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska