Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dolnośląski ślad poznańskich skarbów

Leszek Adamczewski
Ten budynek w Nowej Rudzie-Słupcu stał tuż obok rozebranego po II wojnie światowej pałacu von Pilatich
Ten budynek w Nowej Rudzie-Słupcu stał tuż obok rozebranego po II wojnie światowej pałacu von Pilatich Fot. Leszek Adamczewski
Poznańskie skarby kultury naziści wywozili głównie do Rzeszy, przede wszystkim do fortyfikacji międzyrzeckich. Najmniej wiemy o transporcie, który pojechał na Dolny Śląsk, do Schlegel. Historię tę próbuje rozwikłać Leszek Adamczewski

Ulica Połoniny w Nowej Rudzie. Kilka posesji utworzono tutaj z dawnej posiadłości von Pilatich, gdzie centralne miejsce zajmował barokowy pałac z XVII wieku. Od ponad pół wieku pałac nie istnieje. - O pałacu - mówi mieszkający na jednej z tych posesji Marcin Spychała - opowiadał mi ojciec. Został rozebrany z inicjatywy kierownictwa kopalni węgla kamiennego. Ponoć był w złym stanie technicznym...

Decyzja wiceministra Hieckego
Była jesień 1944 roku i koniec zbliżał się milowymi krokami. Zażarty nazista, doktor Siegfried Rühle, do końca starał się wykonywać obowiązki dyrektora Kaiser-Friedrich Museum (Muzeum Cesarza Fryderyka) w okupowanym Poznaniu. Nadal też interesował się losami eksponatów i zrabowanych Polakom dzieł sztuki, które od 1939 roku oddawano w gestię KFM.

Najcenniejsze z nich od ponad dwóch lat spoczywały pod ziemią w żelbetowych komorach fortyfikacji koło Meseritz (Międzyrzecza). Armia Czerwona zatrzymała się nad Narwią i Wisłą, Rühle wiedział, że wojsko będzie chciało odzyskać zawartość komór. To dlatego część skarbów, które wcześniej spoczywały w podziemnym pomieszczeniu koło schronu bojowego 701 tychże fortyfikacji, w tym zabytki ze skarbca katedry gnieźnieńskiej, 17 października 1944 roku wywieziono do kopalni soli w Grasleben w środkowych Niemczech. Podziemia w fortyfikacjach międzyrzeckich zostały zamknięte. Front się zbliżał. Trzeba było więc szukać innych miejsc składowania skarbów kultury.

Z pomocą pospieszyło Ministerstwo Nauki, Wychowania i Oświaty Ludowej Rzeszy, któremu KFM podlegało. Doktor Robert Hiecke, który w ministerstwie zajmował się muzeami, wyznaczył dyrekcji KFM dwa rejony. Okolice Drezna i Dolny Śląsk.

Odkrycie Drzwi Gnieźnieńskich
W Grasleben szykowano się na przyjęcie kolejnych transportów skarbów ukrytych w fortyfikacjach. Dzisiaj wiemy jednak, że poza owym październikowym ładunkiem niczego więcej z okolic Meseritz do Grasleben nie wywieziono. Wiemy też, że marcu 1945 roku major Siergiej Sidorow z tak zwanej brygady trofiejnej Komitetu do spraw Sztuki przy Radzie Komisarzy Ludowych ZSRR odkrył to, co w fortyfikacjach zostało. Skarby te załadowano do 22 wagonów pociągu specjalnego i wywieziono do Moskwy.

Latem 1944 roku kustosze Kaiser-Friedrich Museum ruszyli w teren, by na prowincji Kraju Warty szukać dzieł sztuki, którymi dyrekcja nie zainteresowała się w pierwszych miesiącach wojny, uznając je za niewiele warte. Teraz zamierzano wciągnąć je do ewidencji i w razie czego wywieźć z Kraju Warty.

Kustosz Franz May w czerwcu odwiedził Kościan, w lipcu w towarzystwie dra Eschego był w Gostyniu, a w listopadzie - w Szamotułach. We wrześniu przedstawiciele KFM w Kaliszu oglądali dzieła sztuki skonfiskowane Polakom i Żydom, odwiedzili też Wrześnię i Gniezno. Jak pisze Czesław Łuczak w "Dniu po dniu w okupowanym Poznaniu", "dopiero podczas tej podróży znaleźli ukryte przez Polaków Drzwi Gnieźnieńskie". Zabytek Niemcy zamierzali wywieźć do Miśni (Meissen), ale pomysłu nie zrealizowali.
Słupiec, a nie Szlagowo
Dolny Śląsk, a zwłaszcza rejon Sudetów, był istnym skarbcem Rzeszy. Od 1942 roku trafiały tu dobra kultury o bajońskiej wartości. 505 skrzyń z najcenniejszymi zbiorami Pruskiej Biblioteki Państwowej przywieziono z Berlina do zamku Fürstenstein (Książ), a później, gdy zamek zaczęto przebudowywać na rezydencję Adolfa Hitlera, do klasztoru w Grüssau (Krzeszowie). I chociaż zbiory zrabowane w polskich placówkach po wojnie znajdowano w różnych miejscowościach dolnośląskich, to najwięcej z nich Niemcy ewakuowali w okolice Waldenburga (Wałbrzycha).

Tuż po wojnie pracownicy Muzeum Wielkopolskiego ustalili, że 20 grudnia 1944 roku 41 skrzyń wysłano do miejscowości Schlegel koło Neurode (Nowej Rudy). Nie były to ustalenia precyzyjne, bo zajmujący się rewindykacją polskich zabytków przedstawiciel ministerstwa kultury poda inną datę dotarcia do skrzyń. Również z prostego zsumowania wymienionych w dokumencie ładunków wynika, że było ich 40, a nie 41, w tym trzy ze skarbem czarnogłowców z Rewala, 19 z porcelaną i trzy małe skrzynie z monetami. Ponadto - cztery skrzynie depozytu dra Wagnera i jedna depozytu doktora Weissa, najprawdopodobniej szefa Reichsarchiv Posen, który ściśle współpracował z Rühlem podczas zwożenia dzieł sztuki.

W pierwszych powojennych dokumentach pracownicy Muzeum Wielkopolskiego nazwę Schlegel tłumaczyli na Szlagowo, gdy jedyną nazwą polską tej miejscowości był Słupiec.

Dwie trzecie auta
W 1946 roku do Słupca dotarł Stefan Styczyński, delegat ministerstwa kultury do spraw zabezpieczania zabytków. W sporządzonym 12 lipca sprawozdaniu napisał, że 30 czerwca 1944 roku do pałacu w Schlegel przywieziono wyposażenie pałaców berlińskich, a 3 listopada część zbiorów muzeum z Poznania. Gdy Styczyński pisał sprawozdanie, w pałacu nadal było 27 skrzyń, których właścicielem było Muzeum Wielkopolskie. Między ustaleniami pracowników Muzeum Wielkopolskiego a Styczyńskiego są różnice co do daty wysłania skarbów do Schlegel.

Jedno jest pewne. Odbyło się to jesienią 1944 roku. Różnice w liczbie skrzyń (41 lub 40 wysłanych do 27 znalezionych przez Styczyńskiego) da się wytłumaczyć albo grabieżą czerwonoarmistów, albo polskich szabrowników.

Pracownicy Muzeum Wielkopolskiego dolnośląski depozyt, a raczej to, co z niego zostało, przewieźli do Poznania, a pałac von Pilatich kilka lat później zburzono.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska