Spotkanie przy ulicy Złotej w klubie „Hybrydy”, mieszczącym się w podziemiach budynku, nie przyniosło zbyt wielu odpowiedzi na pytania nurtujące dziennikarzy: Piotra Gursztyna, Michała Szułdrzyńskiego, Łukasza Warzechę i Dawida Wildsteina. Wiemy natomiast to, co jest niezmienne od początku kampanii prezydenckiej Kukiza – trzeba obalić panujący system, zmienić ordynację wyborczą na jednomandatowe okręgi wyborcze, skończyć z finansowaniem partii z budżetu państwa, zmniejszyć liczbę państwowych urzędników i zlikwidować lekcje religii w szkołach – za czym jest Kukiz, a z czym się nie zgadza Raczyński. Hałaczkiewicz podkreślał, że ruch polityczny nie skorzysta z subwencji, gdyż nie ma mowy o zakładaniu partii politycznej. – Celowo nie weźmiemy tych pieniędzy – powiedział.
Pytania dziennikarzy brzmiały podobnie. Jaki jest wasz program? Jak będziecie go realizować? Skąd weźmiecie na to pieniądze? Odpowiedzi brzmiały jednogłośnie: „Omawiamy go i tworzymy wraz z ekspertami, o szczegółach opowiemy 27 czerwca w Lubinie” – odpowiadali Hałaczkiewicz i Raczyński. – Ostatnio czytałem programy Platformy Obywatelskiej oraz Prawa i Sprawiedliwości, które są już nieaktualne. Partie i tak ich nie realizują – mówił Raczyński.
Debata trwała 1,5 godziny, a podobne pytania powtarzane jak mantra, coraz bardziej irytowały zebranych zwolenników muzyka. Znudzony sytuacją wydawał się być Krzysztof Bosak, który podczas spotkania stał przy jednej ze ścian i przeglądał jakieś informacje w telefonie, a który niedawno w Radiu Gdańsk mówił, że wspólna lista Ruchu Narodowego i ugrupowania Kukiza byłaby dobrym pomysłem.
O zmniejszeniu liczby urzędników mówił prezydent Lubina. – Skoro urzędnicy mają takie dobre plany biznesowe dla bezrobotnych, niech skorzystają z nich sami – to zdanie Raczyńskiego spotkało się z gromkimi brawami publiki.
Padały też zarzuty ze strony przedstawicieli mediów, że panuje w obozie Kukiza informacyjny chaos, ale w odpowiedzi poznaliśmy chociaż nazwiska osób, które faktycznie mają prawo wypowiadać się w imieniu ruchu artysty. Są to: Kukiz, Raczyński i Hałaczkiewicz, a także członek zarządu powiatu lubińskiego Damian Stawikowski, Tymoteusz Myrda – niezrzeszony radny z Lubina i reżyser kampanii ruchu – Miłosz Lodowski.
Naciski dziennikarzy na podanie punktów programu wyborczego przypominały przesłuchanie na policji. Funkcjonariusz pyta, a przesłuchiwany konsekwentnie miga się od odpowiedzi. – Skoro partie polityczne miały setki czy tysiące tygodni na przedstawianie swoich programów, dajcie nam ten jeden miesiąc. Jeśli nam się nie uda zrealizować celu, wrócimy na Dolny Śląsk – zapewniał Raczyński. – Dopóki nie będziemy mieć szczegółowego planu nie możemy wiele mówić. Chcemy być odpowiedzialni za swoje słowa, co obecnie w polityce jest niespotykane – dodawał szef sztabu wyborczego.
Pytania na temat aborcji i in vitro zostały niemalże wyśmiane. – Połowy Polaków to nie interesuje w ogóle, bo kraj ma znacznie poważniejsze problemy obecnie – ripostował Hałaczkiewicz, a jego odpowiedź zakończyły oklaski publiczności.
Liderzy ruchu Kukiza nie chcieli również rozmawiać o ewentualnej koalicji. – Może PiS dogada się z PO i będą chcieli utrzymać władzę w kraju. Również bierzemy to pod uwagę. Chce pan, żebyśmy mówili o koalicji przed wyborami? Poznajmy najpierw ich wyniki – odpowiadał Hałaczkiewicz, rozbawiony pytaniem jednego z dziennikarzy.
- Idziemy rządzić sami – zapewnił na koniec spotkania Raczyński, zbierając ponownie oklaski. Niewielki, bo może zebranych było sto osób, tłum natomiast grzmiał na dziennikarzy, którzy ich zdaniem niezbyt wykazywali się kreatywnością w pytaniach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?