Ivan Djurdjević robi całkiem dobre pierwsze wrażenie. To oczywiście ważne, jeśli opowiadamy o budowaniu związku, ale jak wiadomo Śląsk ostatnio miał problemy z budowaniem długich relacji z trenerami. No co tu dużo mówić - gdyby to był Hotel Paradise, to działacze WKS-u dość szybko musieliby oddać klucze do hotelowego pokoju. Czy teraz będzie inaczej? Czy obie strony poczują ten wajb? Nie wiecie co to znaczy? Przykro mi, ale tak to już jest - jak mawia w jednym ze swoich skeczów kabareciarz Robert Górski, słowa ‘chyżo’ i ‘muszkiet’ wyszły z użycia w połowie XIX wieku, więc siłą rzeczy do codziennego języka wchodzą nowe. Czasem muszę sobie włączyć zresztą MTV, żebym za kilka lat bez problemów dogadał się z synem.
Djurdjević po otwartym dla dziennikarzy treningu w środę podszedł do nas, mocno uścisnął każdemu dłoń i spojrzał głęboko w oczy. Potem zamienił kilka zdań. Sprawia wrażenie miłego gościa, ale przestrzega - o czym musimy pamiętać - że skoro tak długo w Śląsku się coś psuło, to on tego nie naprawi w tydzień. Jasno więc mówi, że cudotwórcą nie jest. Ja to rozumiem także przez wzgląd na wietrzenie szatni, jakie właśnie odbywa się w Śląsku. Mączyński, Tamas, Stiglec, Putnocky, Sobota, Pich, a może i Golla... Dawno nie było takiego eksodusu doświadczonych graczy, którzy (częściej lub rzadziej) byli podstawowymi zawodnikami w drużynie. Jak się skończy ten eksperyment?
Widać też gołym okiem, że działacze wreszcie znaleźli trenera, który - przynajmniej w założeniach - będzie pracował na tym, co ma. Który nie będzie za często prosił o nowe transfery. No zwyczajnie nie będzie marudził do ucha dyrektorowi sportowemu. Po doświadczeniach z Jackiem Magierą wydaje się, że to było bardzo ważne przy wyborze jego następcy. Djurdjević nie miał nic do czynienia ze sprawą Mączyńskiego, nie brał też udziału w transferze Konczkowskiego. WKS zmierza zatem w stronę klubu, w którym trener nie jest menadżerem na wzór piłki brytyjskiej, a za wizję i transfery odpowiada szeroko pojęty pion sportowy. Czas pokaże, czy to się sprawdzi.
Wiele osób oburzyło się po odsunięciu Krzysztofa Mączyńskiego od pierwszego składu i przeniesieniu go do rezerw. Od razu pojawiły się porównania do sprawy Sebino Plaku. To jednak dwa różne przypadku. Plaku chciano zmusić do tego, by zgodził się na obniżenie pensji, a gdy odmówił, musiał biegać po lesie i chodzić na lekcje promocyjne do szkół. Mączyński dostaje swoją pensję, trenuje normalnie z drugą drużyną (co - jak rozumiem - nie jest w sprzeczności z jego kontraktem), nie musi sam biegać po parku, ani też rozdawać w centrum handlowym biletów na mecz. Jeśli ktoś w klubie postanowił, że nie chce wokół niego budować drużyny, to - po pierwsze - nie może być dalej kapitanem, a - po drugie - najlepiej, gdyby odszedł z drużyny zwalniając przy tym w budżecie całkiem sporą sumkę na płace dla nowych graczy. Osobą decyzyjną nie musi być też w tej sytuacji trener. Jest tylko pracownikiem klubu i to nie on robi co miesiąc przelew piłkarzowi.
Mączyński w Super Expressie powiedział, że potrzeba „nowej energii w szatni” to nie jest argument, żeby usunąć kapitana z szatni. Może nie jest, nie wiem. Znam za to inny argument: wyniki. Proponują spojrzeć w tabelę za poprzedni sezon. Wyszło słabo. W 18 ostatnich ligowych meczach, w których grał Mączyński, Śląsk wygrał dwa razy. Trochę wstyd. Działacze jednak też powinni się uderzyć w pierś za ten długi kontrakt byłego reprezentanta Polski. Trochę casus Piotra Celebana, który zawodnikiem (rezerw) Śląska będzie jeszcze dokładnie 10 dni. Coś mi się wydaje, że w przyszłości szybciej zobaczymy go na World Games, niż na ławce trenerskiej. Tak czy inaczej trzymam za Celika kciuki, bo to profesjonalista z pasją do tego, co robi.
Z dobrych informacji mam taką, że stadion Tarczyński Arena wreszcie wyprzedał wszystkie bilety, ale nie - nie na mecz Śląska. Na koncert Dawida Podsiadły. „Nie ma fal, nie ma fal, nie ma fal...” niosło się po trybunach. No i proszę, jaką na koniec zatoczyliśmy piękną pętlę. Podobno tak właśnie nucili pod nosem przedstawiciele zarządu Śląska, gdy zwalniali Jacka Magierę.
Jakub Guder, szef redakcji sportowej Gazety Wrocławskiej
Wspaniałe show Harlem Globetrotters w Tauron Arenie Kraków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?