Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dogrywka. Fair play, panie prezesie!

Jakub Guder
Jakub Guder
Andrzej Banaś
Na tydzień przed rozpoczęciem PKO BP Ekstraklasy, Polski Związek Piłki Nożnej postanowił zmienić przepisy gry. Długo debatowano, co zrobić z obowiązkiem gry młodzieżowca. Zresztą w ostatniej kampanii wyborczej na fotel prezesa związku, to był jeden z poruszanych tematów. No cóż - głupio zatem oszukiwać wyborców.

Na tydzień przed rozpoczęciem PKO BP Ekstraklasy, Polski Związek Piłki Nożnej postanowił zmienić przepisy gry. Długo debatowano, co zrobić z obowiązkiem gry młodzieżowca. Zresztą w ostatniej kampanii wyborczej na fotel prezesa związku, to był jeden z poruszanych tematów. No cóż - głupio zatem oszukiwać wyborców. Cezary Kuszela musiał coś w tym zamieszać, lecz zrobił to dość pokracznie i to na dodatek, bez kompletnego poszanowania gry w duchu fair play. Otóż wszystkie drużyny przez kilka tygodni (a transferowe przymiarki to czasem i miesiące) budowały swoją kadrę tak, by grać na starych zasadach - jeden młodzieżowiec zawsze na boisku. Czasem to jest kwestia wypromowania wychowanka, lecz u nas częściej przemyślanych ruchów na rynku transferowym. No i gdy wszyscy pastowali już korki i szykowali się do wyjścia na pierwszy, mecz związek powiedział - STOP! Zmieniamy zasady! Teraz w sumie, to nie musicie grać tym młodzieżowcem. To znaczy musicie, ale nie w każdym meczu, lecz tylko tyle, by uzbierać w całym sezonie 3000 minut. W sumie jednak jeśli tego nie uzbieracie, to nic się nie stanie. Po prostu będzie musieli zapłacić „karę”.

Po pierwsze - tak fundamentalną zmianę można wprowadzić rok wcześniej - to bym zrozumiał - a nie tydzień przed pierwszym gwizdkiem. Po drugie - to zwyczajnie daje fory bogatszym. Jeśli właściciel danego klubu nie liczy się z kasą, to może od pierwszej do ostatniej kolejki olać ten przepis. Po prostu zapłaci karę - do 3 mln zł. Czy to dużo, czy mało... Rzecz względna. W piłce chodzi jednak o to, żeby stworzyć równe przepisy i zasady dla wszystkich - i dla tych bogatszych, i dla biedniejszych. Na tym polega idea sportowej rywalizacji. Do tych zmian ponoć sceptycznie podeszli w Lechu Poznań, w Zagłębiu Lubin i w Śląsku. Dwa pierwsze kluby - wiadomo - mają świetne akademie. We Wrocławiu zaplecze dopiero budują, ale od pewnego czasu, podczas każdego okienka transferowego, solidnie pracują nad tym, aby sprowadzić młodzieżowców, na których w dość krótkiej perspektywie można zarobić. To się sprawdza. Tak było w przypadku Przemysława Płachety, tak było z Mateuszem Praszelikiem. Teraz także WKS spokojnie poradziłby sobie grając na starych zasadach o młodzieżowcu. Prawdę mówiąc mam nadzieję, że nadal tak będzie robił. Dziwię się tylko, że ta decyzja PZPN-u przeszła w sumie bez echa, a przecież ktoś na ostatnią chwilę zwyczajnie grzebał w przepisach. To skandal!

Po zmianie władz w Polskim Związku Pływackim wydawało się, że będzie już tylko lepiej. Niestety - znów ktoś chciał być bardziej święty od papieża, a efekt jest taki, że jedna z naszych najlepszych pływaczek Alicja Tchórz nie ma kwalifikacji na mistrzostwa Europy. Tchórz całą sytuację opisała na swoim Facebooku. Otóż 22 marca poprosiła wraz z klubem (Juvenią Wrocław), aby jako imprezę kwalifikacyjną uznać zawody w Berlinie (10.04). Okazało się bowiem, że wrocławianka nie da rady wystartować w Polish Open. Na mistrzostwa z automatu jadą finaliści igrzysk, ale Alicję - jak pamiętamy - zawrócono z Tokio, bo ktoś nie dopełnił formalności i nie znalazła się na listach startowych. Co więcej - Tchórz to mistrzyni Europy na 100m stylem zmiennym, ale i to nie daje przepustki na kolejne mistrzostwa. PZP się na ten pomysł nie zgodził, a pływaczka - tak jak planowała - w Berlinie pływała najszybciej i to minimum by uzyskała. Podczas mistrzostw Polski na 50m grzbietem do minimum zabrakło jej 0.03 sek. Zarząd nie zgodził się też, aby pomogła w sztafetach. Teraz Alicja poleciała do Stanów Zjednoczonych, gdzie m.in. wraz z klubowymi koleżankami Kornelią Fiedkiewicz i Klaudią Naziębło wywalczyła złoty medal w sztafecie ratowniczej na World Games. Do tego dołożyła brąz indywidualnie.

Brzydko to wszystko wygląda. Ta ciągła walka, utarczki Tchórz ze związkiem. A to naprawdę utalentowana, inteligentna dziewczyna, która - obok Katarzyny Wasick - jest od kilku ładnych lat twarzą kobiecego pływania w Polsce. O co w tym wszystkim chodzi? Nowa pani prezes - Otylia Jędrzejczak - wybitna pływaczka, powinna doskonale zrozumieć tę sytuację. Iść zawodnicze na rękę. „Działacze powinni być dla zawodników, a nie zawodnicy dla działaczy” - napisała Alicja Tchórz. Nic dodać, nic ująć.

Na szczęście na swoich warunkach trenuje i startuje Paweł Fajdek, który właśnie został po raz piąty mistrzem świata w rzucie młotem! Gigant, legenda, fenomen! A do tego swój chłop od nas z Dolnego Śląska, z Żarowa. Szkoda tylko, że w stosownym czasie nie potrafili go przejąć działacze Śląska Wrocław. Wrzucam ten kamyczek do ich ogródka...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Trener Wojciech Łobodziński mówi o sytuacji kadrowej Arki Gdynia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska