Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dogrywka #3 Nie warto chować głowy w piasek

Jakub Guder
fot. Janusz Wójtowicz
Prezes Legii Warszawa Bogusław Leśnodorski to jest typ, który poza stolicą niekoniecznie wzbudza sympatię - pewny siebie, trochę arogancki, z koralikami na szyi, a do tego osiągnął sukces. No a my zwyczajnie nie lubimy w Polsce ludzi, którym się udaje. Leśnodorski to raczej i nie moja bajka. Tak mi się wydaje, chociaż nie znam przecież faceta blisko. Co mnie jednak w nim urzekło, to jak perfekcyjnie zarządza kryzysem - nie chowa głowy w piasek, nie udaje, nie kręci, a mówi jak. Prawie jak Mariusz Max Kolonko.

Ostatnio prezes Legii był gościem w programie Stan Futbolu i tam najpierw okładał swojego partnera w interesach Dariusza Mioduskiego (to w sumie jest ich wewnętrzna sprawa i tym się zajmować nie będziemy), a potem zdradził, jak klub chce zareagować na poczynania chuliganów, przez których mecz z Realem Madryt rozegrany zostanie przy pustych trybunach. Plany są takie, by wytoczyć im procesy cywilne i zażądać odszkodowania, co byłoby precedensem na skalę kraju. Straty - z samych biletów - są przecież ogromne. Leśnodorski stwierdził też, że zamierza dla recydywistów regularnie co dwa lata odnawiać zakazy stadionowe, bo za rozróby odpowiedzialne okazały się osoby, którym wygasł zakaz po awanturze w trakcie spotkania z Jagiellonią w 2014 roku. Warto śledzić tę sprawę i pilnować, czy te wszystkie działa faktycznie pójdą w ruch. Jeśli tak, to szacun.

Pamiętam też konferencję prasową prezesów Legii po tym, gdy stołeczny klub wyrzucono z Ligii Mistrzów za grę nieuprawnionego Bartosza Bereszyńskiego. Trwała chyba godzinę. Wszystko zostało wyjaśnione, wytłumaczone, a Leśnodorski z Mioduskim odpowiadali na pytania dziennikarzy aż do momentu wyczerpania tematu. Nie zamknęli się w gabinetach, a przecież mogli, humory mieli wisielcze.

Dogrywka #2 Czas zapytać - co ja robię w Śląsku?

Można lubić Legię, lub - tak jak kibice Śląska - nie, ale dobre wzorce warto naśladować. Bo w sporcie o sukcesie czasem decydują detale, czasem na pozór nieistotne szczegóły.
Wiecie na przykład jak zorganizowana była kadra japońskich pływaków na igrzyskach w Rio? Jeden stolik przy basenie treningowym z komputerem, który analizował wszystko, co działo się w wodzie. Na drugim stoliku - owoce, na trzecim - suplementy diety. Jeszcze dalej - dwa niewielkie namioty, w których osobno przebierali się japońscy pływacy i pływaczki. A nasi? No cóż, musieli nerwowo zakrywać się ręcznikiem. Medalu żadnego nie przywieźli.

Powiecie, że tu chodzi o pieniądze. Owszem, czasem też. Można być jednak dobrym działaczem i bez nich. Wystarczy podpatrywać dobre wzorce u innych. Toż to żadna ujma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska