Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobrą premierą „Paternoster” Wrocławski Teatr Współczesny przypomina Helmuta Kajzara

Małgorzata Matuszewska
Krzysztof Boczkowski jako Wuj Jacuś – to kolejna, po Goliardzie w Bramach raju, świetna kreacja wrocławskiego aktora. Jerzy Senator (Józio) trafnie pokazał współczesne problemy z tożsamością
Krzysztof Boczkowski jako Wuj Jacuś – to kolejna, po Goliardzie w Bramach raju, świetna kreacja wrocławskiego aktora. Jerzy Senator (Józio) trafnie pokazał współczesne problemy z tożsamością Paweł Relikowski
Wszyscy jesteśmy kulturowymi mieszańcami, jak Józio, bohater „Paternoster” Helmuta Kajzara. I pod tym względem nic się nie zmieniło od prapremiery dramatu na scenie przy Rzeźniczej w 1970 roku.

Na tym polega wielkość twórców, nie tylko teatralnych. Ich sztuka i sposób myślenia o rzeczywistości nie starzeją się. I wystarczy ubrać dramat w trafną inscenizację, by wydobyć i podkreślić współczesność dawnej twórczości. Markowi Fiedorowi, reżyserowi Paternoster, udało się.
Kajzar, człowiek pogranicza, który nie czuł się ani Polakiem, ani Niemcem, ani ewangelikiem, ani katolikiem, był pęknięty, jak wielu z nas. Ale nie tragizował, tylko umiał czerpać z różnorodnego dziedzictwa. W Paternoster Józio – wychowany w prostej rodzinie, w dzieciństwie zbierający razy ojcowskim pasem, myśliciel robiący wielką karierę – wraca do rodzinnego domu we śnie. Zasiada przy stole z rodzicami (Zina Kerste jako Matka jest pełna ciepła, Krzysztof Zych – Ojciec, twardy, ale nie zanadto). Józio znów zmaga się z ojcowskimi wymaganiami, matczyną troską i skomplikowanymi układami z wujami i ciotkami. Przy stole wszyscy ciamkają posiłek (proces jedzenia dociera do nas w formie odgłosów z offu); ważniejsze dla reżysera było pokazanie ich wzajemnych relacji rodzinnych w rozmowie, niż dosłowność posiłku.
Nie byłby Kajzar wielbicielem twórczości Tadeusza Różewicza, gdyby nie sportretował w Paternoster innego dziedzictwa – tego wojennego, niesionego przez pokolenia, dręczącego także Józia. Jerzy Senator na tle wielobarwnej, soczystej rodziny (warci dostrzeżenia są tu wszyscy aktorzy: Renata Kościelniak i Anna Błaut jako Ciotki, Tadeusz Ratuszniak i Krzysztof Boczkowski – Wujowie) prezentuje Józia jako nieco bezbarwnego człowieka. Czy uprawianie wielkiej sztuki pozbawia człowieka prawdziwości i kolorów, czy one bledną na tle prostych ludzi? Józio, deklarujący, że nie chodzi o sukces w zawodowym życiu, nie potrafi odpowiedzieć na miłość Gwiazdy (Beata Rakowska), wypytującej jego Matkę, ile ukochany ważył po urodzeniu. W pewnym momencie spektakl traci wyrazistość, niczym sen, ale tylko na chwilę. Sprawdza się muzyka Tomasza Hynka. Nie wiem, czy w ewangelickich rodzinach śpiewa się tak pięknie, jak zawodowo śpiewali aktorzy Paternoster.

Helmut Kajzar, Paternoster, scenariusz, reżyseria, scenografia: MarekFiedor, kostiumy: Monika Jaworowska, muzyka: Tomasz Hynek,
światło: Jan Sławkowski. Występują: Józio – Jerzy Senator, Ojciec – Krzysztof Zych, Matka – Zina Kerste, Gwiazda – Beata Rakowska,
Helga – Jolanta Solarz, Ciotka Wala – Renata Kościelniak, Ciotka Iza – Anna Błaut, Wuj Buniek – Tadeusz Ratuszniak, Wuj Jacuś – Krzysztof Boczkowski, Jakiś Pan/KsiądzGoik/Dyrektor – Tomasz Orpiński. Premiera 14 czerwca na Scenie na Strychu Wrocławskiego Teatru Współczesnego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska