Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dobra prapremiera sztuki Tymoteusza Karpowicza – "Niewidzialny chłopiec" w wysmakowanej formie

Małgorzata Matuszewska
Od lewej: Anna Kieca, Konrad Wosik, Krzysztof Boczkowski, Ewelina Paszke-Lowitzsch, Jerzy Senator i Jolanta Solarz – rodzina i goście (prawie w komplecie) wypatrują niewidzialnego chłopca
Od lewej: Anna Kieca, Konrad Wosik, Krzysztof Boczkowski, Ewelina Paszke-Lowitzsch, Jerzy Senator i Jolanta Solarz – rodzina i goście (prawie w komplecie) wypatrują niewidzialnego chłopca Paweł Relikowski
Czerwień kostiumów przyciąga wzrok, dobra muzyka nie rozprasza. Zachwyca aktorstwo – bardzo zespołowe, choć trudno nie wyróżnić kilku postaci.

Weronika Szczawińska, reżyserka Niewidzialnego chłopca, nie skupiła się na pokazaniu życia w Polsce między Marcem ’68 a czerwcem 1989 roku. Bo też dla Tymoteusza Karpowicza wydarzenia marcowe stały się tylko pretekstem do opowiedzenia o życiu w społeczeństwie, rodzinie, granicach i ramach wolności. Niezależnie od politycznego systemu, w którym przyszło żyć. Marzec pojawia się w niejasnych napomknięciach o unikalnym, jedenastomiesięcznym roku.
Karpowicz używał wręcz hermetycznego języka. Bardzo podziwiam aktorów, pamiętających długie, trudne i często niepowiązane ze sobą frazy. Sztuka Karpowicza, zaprezentowana np. jako słuchowisko radiowe, byłaby zupełnie niezrozumiała. Nabrała życia dzięki teatralnej formie i wizualnych rozwiązaniach. Warstwa fabularna zdaje się tu nieważna: oto na kolacji spotyka się rodzina wraz ze znajomym Doktorem i służącą. Dziadek (mistrzowski popis aktorstwa dał Zdzisław Kuźniar) chłonie życie pełnymi garściami, głosząc: Nie ma już czasu na jedno. Jest czas na wszystko. Matka (Ewelina Paszke-Lowitzsch nie tylko pięknie kreuje postać, ale też śpiewa) twierdzi, że Stół rozumie nasze szczęście. Jest dobrze, bo im udało się wyplątać z marcowej zawieruchy?
W przedstawieniu nie ma uwspółcześnień ani żadnych wycieczek do obecnej sytuacji. Bo tak naprawdę nie jest to spektakl o politycznych zawirowaniach. Tymoteusz Karp-wicz, mistrz gry słownej, twórca nowych słów i sytuacji opartych na dźwiękach – słowach, muzyce – zapewne byłby zadowolony.
Prawdziwe życie przedziera się przez słowa z niejakim trudem, ale jest tym dotkliwiej zauważalne. Na premierze Zdzisław Kuźniar dostał owacyjne brawa za arię wyśpiewaną po ubraniu w słowa swojego stosunku do Agaty – służącej.
Niewidzialny chłopiec to przedstawienie bardzo formalne. Bo ważna jest tu właśnie forma, w najdrobniejszych szczegółach: od kostiumów wymyślonych przez utalentowaną projektantkę (czy czerwień wyrazem czasów komuny, czy może energii i żywotności ludzkiej?) i zarazem autorkę oszczędnej scenografii – Natalię Mleczak, poprzez muzykę graną przez Krzysztofa Kaliskiego (słuchając śpiewających aktorów, miałam wrażenie, że to spektakl przygotowany na Przegląd Piosenki Aktorskiej), po – przede wszystkim – sceniczny ruch. Aktorzy – wygłaszając swoje kwestie, poruszają się niczym lalki, zamierają w pół słowa, pokazują grymasy twarzy. Forma ruchu jest wypracowana i niezwykła. Nie sądzę, żeby ktokolwiek na scenie zrobił choć pół niepotrzebnego kroku. Ruchem można wyrazić prawdę. Jakaś synchronizacja wymiarów może powiedzieć nieoczekiwaną prawdę o naszym domu – twierdzi syn (Konrad Wosik). A kim jest niewidzialny chłopiec, którego ledwo, ledwo dostrzegają? Zawalidrogą, przeszkadzającym na ścieżce przyjemności, kariery? I nie ma sensu go widzieć ani się o niego potknąć...
Wrocławski Teatr Współczesny, Tymoteusz Karpowicz, „Niewidzialny chłopiec”. Reżyseria i adaptacja tekstu: Weronika Szczawińska, muzyka: Krzysztof Kaliski, scenografia i kostiumy: Natalia Mleczak. Występują: Zdzisław Kuźniar (Dziadek), Jerzy Senator (Ojciec), Ewelina Paszke-Lowitzsch (Matka), Konrad Wosik (Syn), Anna Kieca (Córka), Krzysztof Boczkowski (Doktor), Jolanta Solarz (Służąca). Premiera 14 lutego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska