Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dni Olimpijczyka: Z Karpacza do Orbity

Wojciech Koerber
Od lewej Jan Cych (Meksyk 68, 3 000 m z przeszkodami), Ryszard Podlas (Montreal 76, srebro w sztafecie 4x400 m) i 4-krotny olimpijczyk Mieczysław Łopatka (od Rzymu 60 do Monachium 72, koszykówka).
Od lewej Jan Cych (Meksyk 68, 3 000 m z przeszkodami), Ryszard Podlas (Montreal 76, srebro w sztafecie 4x400 m) i 4-krotny olimpijczyk Mieczysław Łopatka (od Rzymu 60 do Monachium 72, koszykówka). Piotr Warczak
Dolnośląscy olimpijczycy po pracowitym weekendzie. Były gwiazdy, szczytny cel i anegdoty Gościniaka

Pracowity weekend ma za sobą nasza Regionalna Rada Olimpijska, skupiona wokół Mieczysława Łopatki i Haliny Aszkiełowicz-Wojno. Od piątku do soboty miała swoje Dni Olimpijczyka. W Karpaczu, gdzie piękny program uroczystości przygotowali dyrektor tamtejszego Zespołu Szkół Licealnych i Mistrzostwa Sportowego - Bogusława Kozłowska z podopiecznymi oraz Andrzej Żyła. Ten drugi to, przypominamy, olimpijczyk z Innsbrucku (1976) w saneczkach, późniejszy bobsleista, zresztą wielki propagator tej konkurencji w kraju. Od lat rozpycha te biało-czerwone boby z Andrzejem Kupczykiem, który zaczynał od lekkiej atletyki. Na igrzyskach w Monachium był siódmy w finale 800 m.

- Typowano mnie do medalu, lecz angina złapana dwa tygodnie przed startem zrobiła swoje - mówił Kupczyk w karpackiej SMS, odpowiadając na pytania uczniów. - Wciąż walczymy. Wierzymy, że w Soczi polska załoga uplasuje się na miejscach 6-10. To realne - dodawał. Oni wciąż też wierzą, że będzie miał Karpacz sztucznie mrożony tor z prawdziwego zdarzenia.

Byli też inni nasi zimowi olimpijczycy z regionu, m.in. Andrzej Kozik (saneczkarz, 12. na igrzyskach w Innsbrucku, czwarty na MŚ 75) i Dawid Kupczyk, syn Andrzeja, pilot czwórki. Nagrodę dla najlepszego sportowca szkoły odebrała natomiast Urszula Łętocha, 16. zawodniczka (5 km) ostatnich młodzieżowych igrzysk w Innsbrucku. W stroju galowym bardzo przypominająca Justynę Kowalczyk. Łydka jak z obrazka, podobnie zresztą jak u pani trener Doroty Dziadkowiec-Michoń.

Pod Śnieżką pojawili się także bokserzy Józef Grzesiak (brąz w Tokio) i Janusz Zarenkiewicz (brąz w Seulu), któremu małżonka dodawała otuchy, a uroczystościom - uroku. Był pływak z Helsinek (1952!, wciąż świetna forma) Antoni Tołkaczewski, sztangista Mariusz Jędra, pierwszy polski mistrz świata w sumo Jacek Jaracz (obaj to wieeelcy ludzie), złoty Marian Szeja, sprinter Jacek Bocian i wielu innych. Także siatkarski mistrz świata z Meksyku (1974) oraz MVP tej imprezy - Stanisław Gościniak. Nawet opowiedział anegdotkę, jak to nie było wówczas komu zapłacić za zakrapiany bankiet z okazji mistrzostwa. - Wtedy pewien jegomość z naszej ekipy płynną angielszczyzną, z pełną powagą, rzekł do restauratora: "Proszę pana. To są mistrzowie świata. Profesjonaliści! Oni nie piją alkoholu. Dziękuję, żegnamy". I tak nam się upiekło - mówił były gwardzista, ale i 4-krotny (1971-72, 74-75) mistrz kraju z będącą dziś na fali Resovią.

W niedzielę uczestnicy wyjazdu rozdawali już kalendarze w Orbicie na Meczu Nadziei. Najpierw jednak popracowali. - Ja już rano stówkę zrobiłem - zapewniał Jan Brzeźny, dawny zwycięzca TdP. - A ja szóstkę - dodawał Jan Cych. Szóstkę tylko, bo ten, olimpijczyk z Meksyku (3000 m z przeszkodami) na nogach przecież, nie rowerem. Na parkiecie Radę reprezentował Bocian, którego Jacek Grabowski wpuścił w końcu pod naciskiem skandujących trybun ("chcemy Bociana"). I to Bociek zakończył mecz asem. Choć grali też dwaj inni olimpijczycy: Włodzimierz Chlebosz oraz Krzysztof Janczak, dziś trener siatkarzy KS-u Milicz.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska