Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Długołęka boi się odłączenia Kiełczowa?

Jerzy Wójcik
Anna Chmielewska walczy z gminą Długołęka o dostęp do podstawowych informacji
Anna Chmielewska walczy z gminą Długołęka o dostęp do podstawowych informacji fot. Paweł Relikowski/Gazeta Wrocławska
Ile osób mieszka w miejscowościach na terenie gminy, jakie płacą podatki i jaka jest struktura zatrudnienia? Okazuje sie, że szybka odpowiedź na tak proste pytania przerasta możliwości gminy Długołęka. Anna Chmielewska, gminna radna z Kiełczowa, już prawie miesiąc czeka na te informacje. Dostała jedyne szczątkowe dane. Czy dlatego, że nie boi się głośno mówić o planach rozbicia jednej z najbogatszych gmin w Polsce - gminy Długołęka?

O tym, że mieszkańcy mają dość zaniedbywania ich przez urząd gminy i planują referendum, pisaliśmy ponad dwa tygodnie temu.
Czy Kiełczów wybije się na niepodległość
Radna z Kiełczowa, która jest autorem tego pomysłu, zapewniła mieszkańców swej miejscowości, że w najbliższych tygodniach przedstawi im konkretne wyliczenia.

- Nie jestem jednak w stanie tego zrobić, nie mając konkretnych liczb - martwi się radna. - Nie chcę przekonywać mieszkańców, że Kiełczów na pewno poradzi sobie jako odrębna gmina i wszystko będzie super, jeśli okaże się, że liczby powiedzą co innego - dodaje.

Na razie jednak radna Chmielewska nie może niczego policzyć, bo nie dostała od gminy Długołęka praktycznie żadnej informacji. Wyjątkiem jest liczba zameldowanych osób oraz powierzchnia poszczególnych miejscowości. To zbyt mało, by wyciągnąć jakiekolwiek wnioski.

Na pytanie o liczbę osób faktycznie zamieszkujących miejscowości gminy oraz strukturę zatrudnienia w tych miejscowościach radna dostała odpowiedź, że ta informacja wykracza poza zakres określony w us-tawie o dostępie do informacji publicznej. Anna Chmielewska chciała się także dowiedzieć, jaki podatek od nieruchomości wpływa do budżetu gminy z wybranych miejscowości.

"Wzywam Panią w terminie 14 dni od dnia otrzymania niniejszego pisma do wskazania przesłanek, dla których wytworzenie żądanych informacji jest szczególnie istotne dla interesu publicznego" - przeczytała w odpowiedzi na swe pytanie Anna Chmielewska.

Radna jest oburzona takim podejściem urzędu gminy do sprawy. Jednak Monika Kowalska, rzeczniczka gminy Długołęka, twierdzi, że nie ma mowy o złej woli urzędników. - Dane, którymi dysponujemy, niezwłocznie przekazaliśmy pani radnej Annie Chmielewskiej - zapewnia. - Jednak część informacji, o które prosiła, jest dostępna w innych instytucjach, np. te dotyczące struktury zatrudnienia mieszkańców są w urzędzie statystycznym - dodaje. Tłumaczy, że pozostałe informacje wymagają opracowania przez pracowników gminy. - Przekazaliśmy te informacje radnej Chmielewskiej. Niestety, po raz kolejny uznaje ona to za akt złej woli - mówi Monika Kowalska. I zapewnia, że gmina dołoży starań, aby wyprowadzić panią radną z tego błędu.

O sprawie poinformowaliśmy urząd wojewódzki, który sprawuje kontrolę nad samorządami. - Na podstawie dotychczasowych wyroków sądów w podobnych sprawach, można stwierdzić, że prędzej czy później gmina musi udzielić mieszkańcom informacji publicznej, o którą się zwracają - przekonuje Jarosław Perduta, rzecznik wojewody. - Zanim mieszkańcy zwrócą się do nas ze skargą na działanie urzędu gminy, powin-ni najpierw poinformować o tym radę gminy, która kontroluje wójta. Jeśli to nie poskutkuje, można się poskarżyć do nas, jak również do Samorządowego Kolegium Odwoławczego - doradza rzecznik mieszkańcom.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska