Biskup nie wierzy, by samo oburzenie mogło skłonić władze TVP do wejścia na ścieżkę prowadzącą ku wartościom chrześcijańskim, bo wzywa wiernych do zaprzestania opłacania abonamentu RTV. Nie wystarczą moralne pouczenia, to zadziała bat ekonomiczny. Biskup chce wziąć TVP głodem.
Cała awantura ma związek z Nergalem, czyli Adamem Darskim, który na muzycznej scenie od wielu lat straszy, wraz z kolegami z zespołu Behemoth, brzmieniem ciężkim jak grzech śmiertelny, a o ich strojach można śmiało powiedzieć, że są wybitnie demoniczne. Teraz Nergal znalazł się w gronie jurorów programu "The Voice of Poland", który - oprócz zabawy serwowanej widzom - ma wyłaniać muzyczne talenty.
Nie można odmówić przytomności umysłu biskupowi, bo co innego, gdy Nergal wydziera się do kilkuset zdeprawowanych fanów na koncercie i ogłusza ich diabelskim hałasem, a co innego, gdy ogląda go i słucha w telewizji parę milionów Polaków. Nie ma co żałować młodych, którzy wykupili bilety na koncert ze świadomością, że będą obcować ze złem w czystej postaci. Ale jak można narażać bogobojną gospodynię domową, jej prostodusznego męża czy naiwne dzieci na kontakt ze zwolennikiem szatana, który pojawia się na ekranie po naciśnięciu pilota?
Co gorsza, Nergal nie siedzi w studiu w swoim służbowym, koncertowym stroju, wymalowany na gębie i z rozwichrzonym włosem, lecz wygląda jak każdy inny facet, który wszedł tam prosto z ulicy. Nie prezentuje też śmiertelnie bladego, wykrzywionego grymasem oblicza, co może całkowicie zmylić niezorientowanego widza. Gdyby jeszcze satanista w każdym odcinku programu darł na strzępy Biblię i rzucał przekleństwa, to publiczność w lot zrozumiałaby, że ma do czynienia z wysłannikiem piekieł. Powiedzmy bez ogródek - Nergal udający niewiniątko aż się prosi, by mu przyłożyć abonamentem.
Jak można narażać bogobojną gospodynię domową, jej prostodusznego męża czy naiwne dzieci na kontakt ze zwolennikiem szatana
Oburzenie biskupa łatwo zrozumieć, bo przecież niedawno sąd uniewinnił Nergala z zarzutu obrazy wartości chrześcijańskich, czego domagał się Ryszard Nowak (znany tropiciel sekt), po tym jak satanista podarł Biblię na scenie. O dziwo, sędzia uznał, że zniszczenie Pisma Świętego było działaniem artystycznym, a w demokracji twórcy mogą przekraczać granice dobrego smaku i szokować. Byłoby inaczej, gdyby Darski wybrał się z Biblią do najbliższego kościoła, lecz spryciarz pastwił się nad nią podczas koncertu i żaden fan nie zaprotestował.
Oczywiście, diabeł posługuje się niewiastą. To bezwstydna Doda wylansowała Nergala, bo nie dość, że z nim chodziła do łóżka (o czym rozpisywały się brukowce), to zachęcała fanów do oddawania szpiku, gdy zachorował. Na jej korzyść nie przemawia nawet rozstanie, skoro to on ją porzucił.
Zgódźmy się, że nawet jeśli przeszczepiony szpik pochodzi od gorliwego katolika, to nikt nie ma pewności, czy w finale programu satanista się nawróci. Chyba że szefowie TVP znają scenariusz?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?