Dlaczego nie płacę za MPK we Wrocławiu i płacił nie będę? [LIST]

Oto cały list naszego Czytelnika

Dlaczego nie płacę za MPK we Wrocławiu i płacił nie będę?

Czytam artykuł red. Malwiny Gadawy o zmianach w taryfie MPK, jakie przygotowują wrocławscy radni i zastanawiam się, co to w ogóle ma być za rewolucja? 15-minutowy za 2,40 zł, a półgodzinny za 3 zł? Albo nawet jak radny z SLD obniża cenę do 2 zł?

ZOBACZ: Nowy bilet MPK za 2 złote? Spór w ratuszu

Powiem szczerze: teraz, gdy bilet półgodzinny kosztuje 3 zł, kupuję go tylko wtedy, gdy jadę więcej niż dwa przystanki. Jeden przystanek za 3 zł uważam za zdzierstwo, a dwa za straszną drożyznę.

Proponuję, by wrocławscy radni przyjrzeli się, jak znany od wieków ze swej skrupulatności Poznań radzi sobie z tą kwestią. Pracowałem tam przez miesiąc w 1996 roku i już wtedy mieli bilety 10-minutowe. We Wrocławiu wówczas obowiązywały kasowniki dziurkujące z biletem - oczywiście - jednorazowym, który częstokroć jeździł na parapeciku podokiennym przez cały dzień, służąc kolejnym pasażerom.

Dawno nie byłem w Poznaniu, zaglądam więc do internetu, co oni tam wymyślili - i oczom nie wierzę: za przejechanie 1 przystanku można zapłacić 60 groszy! O, to jest cena. We Wrocławiu chętnie płaciłbym 60 groszy za przejechanie takiego dystansu, a 1,20 zł - za dwa. Ale tam za dwa każą sobie dać 1,10 zł! Jak to? Bo mają jakąś tPortmonetkę (coś może jak nasza Karta Urbana?), w której działa system przystankowy. Za 5. przystanek - już tylko 0,34 zł, a za 8. - 8 groszy. O żesz poznańskie centusie!

Oczywiście dla gości, co to nie mają pojęcia o tPortmonetce mają ofertę specjalną - papierowy bilecik jednorazowy lub do 40 minut - 4,60 zł, a do 10 minut - 3 zł. Drogo. Ale jak ktoś nie zna miasta, to jednak taniej niż taksówką.

Pozdrawiam wszystkie populistyczne propozycje PiS i PO, a także prof. Macieja Kruszynę z PWr.

Pasażer MPK Raczej Krótkich Dystansów Po Wrocławiu
(imię i nazwisko znane redakcji)

ZOBACZ TEŻ: