Dziesięć minut trwa statystycznie wizyta duszpasterska podczas noworocznej kolędy. Dla jednych to w sam raz, dla innych zdecydowanie za mało. Bo jak w 10 minut porozmawiać o życiu? Kapłani w jedno popołudnie muszą często odwiedzić kilkadziesiąt mieszkań. Jeden z wrocławskich lektorów opowiada o rekordziście, który tyle rodzin odwiedził w dwie godziny.
- Kolęda funkcjonuje jak gospodarka ekstensywna: duży wysiłek i zaangażowanie w krótkim czasie. Efekty są jednak marne. To taka droga przez mękę - ocenia ojciec Paweł Gużyński, przeor klasztoru oo. Dominikanów w Łodzi. Uważa, że najważniejsze w wizycie duszpasterskiej powinny być kontakty z ludźmi. - Nie można ich skutecznie nawiązać w kilka minut. Nie mówiąc już o rozwiązywaniu problemów - przekonuje. Dominikanin uważa, że wizyty duszpasterskie powinny trwać w parafiach przez cały rok, a nie tylko przez miesiąc. - Pewnie w końcu doczekamy się zmian. Wymagania społeczeństwa rosną i Kościół będzie musiał zmienić system, jeżeli nie chce stracić wiernych - przewiduje o. Gużyński.
Halina Olszowy z osiedla Nowy Dwór we Wrocławiu uważa, że kilkuminutowa wizyta księdza po kolędzie jest za krótka, by pomóc, ale... - Nie można rozwiązać problemów, ale można się chociaż zorientować, kto je ma - mówi.
- Tak to już jest, że ksiądz, chodząc po kolędzie, musi się spieszyć. Czasu mało, a mieszkań do odwiedzenia wiele - mówi wrocławianka Anna Pióro. Chciałaby, żeby w ciągu roku była możliwość rozmowy z kapłanem w kościele. - Nie chodzi o spowiedź przy konfesjonale lub wizytę w kancelarii. Atmosfera powinna być mniej krępująca. W Anglii, gdzie odwiedzam rodzinę, spowiada się w specjalnym pokoju. Wierny siedzi koło kapłana, a nie klęczy - dodaje.
Styczeń to w Kościele czas wizyt duszpasterskich nazywanych kolędą. Mieszkańcy przygotowują się na odwiedziny kapłana. Na stole obrus, krzyż i świeca. Taka wizyta trwa najczęściej kilka minut. Dla niektórych to zdecydowanie za mało, żeby była ona owocna.
- Kolęda powinna być po to, żeby ksiądz poznał swoich parafian. Wiedział, jak sobie radzą w życiu i jakie mają problemy. Kapłan powinien rozmawiać z wiernymi tyle, ile oni tego potrzebują - uważa Elżbieta Pakuła, która trzy lata temu z Wrocławia wyprowadziła się do Małkowic (gmina Kąty Wrocławskie). Jednak swoją parafię, przy ul. Grabiszyńskiej regularnie odwiedza. - To już nie jest to samo, ludzi w kościele coraz mniej - dodaje pani Elżbieta.
KRÓTKIE WIZYTY KSIĘŻY PO KOLĘDZIE TO WINA CAŁEGO SYSTEMU - CZYTAJ NA KOLEJNEJ STRONIE
Dominikanin ojciec Paweł Gużyński uważa, że krótkie wizyty w ramach kolędy to nie jest wina księży czy parafian, ale całego systemu. - Nie można spędzić u jednej rodziny kilku godzin, kiedy ksiądz musi w jeden wieczór odwiedzić kilkadziesiąt mieszkań. Dlatego wizyta duszpasterska powinna być organizowana przez cały rok, a nie tylko przez miesiąc. Zdarzają się w Polsce parafie, które już wprowadziły taki system, np. parafia NMP Matki Miłosierdzia, którą prowadzą bracia Marianowie na Stegnach w Warszawie - mówi dominkanin.
Według niego taki system jest lepszy. Wierny może w kancelarii zapisać się na wizytę. Wtedy księża mogą zaplanować dzień i więcej czasu poświęcić na problemy danej rodziny.
- O to w tym wszystkim chodzi przecież. Najważniejsza jest możliwość wsłuchania się w głos parafian, w ich problemy. Jeżeli nie mamy takiej możliwości chodząc po kolędzie, to nie ma to najmniejszego sensu - przekonuje o. Gużyński.
Przekonany jest także, że z biegiem czasu Kościół zmieni system, bo nie będzie miał wyjścia. - Jeżeli parafie chcą zatrzymać przy sobie wiernych muszą mieć z nimi kontakt - dodaje.
Ks. Rafał Kowalski, rzecznik arcybiskupa wrocławskiego Józefa Kupnego, nie uważa, żeby trzeba było rezygnować z tradycyjnej noworocznej kolędy. - Kolęda ma sens, bo kapłan, odwiedzając parafian, może zobaczyć lub usłyszeć coś, o czym wcześniej nie wiedział. Jeżeli problemy są na dłuższą rozmowę, której nie można przeprowadzić podczas kolędy, to zawsze można się umówić na inny termin - przypomina ks. Rafał Kowalski.
Jako przykład podaje fakt, że po kolędzie zawsze zwiększała się liczba osób - chorych lub samotnych - których kapłani regularnie odwiedzają w ciągu roku. - Kolęda może być dobrym początkiem do zacieśniania relacji. Ma służyć także poświęceniu domu i tak też się dzieje - dodaje kapłan.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?