Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dlaczego Adam Nawałka trafił na ławkę rezerwowych w rankingu kandydatów na selekcjonera? Nasze żródła twierdzą, że może chodzić o... kasę

Adam Godlewski
Adam Godlewski
Tylko Adam Nawałka i Cezary Kulesza wiedzą, czy po odbytych negocjacjach szklanka jest do połowy pełna, czy może dla kogoś w połowie pozostała pusta. W każdym razie wyznaczenie roli rezerwowego w rankingu kandydatów na selekcjonera jest rozwiązaniem dziwacznym. Wskazuje jednak, że rozmiękczanie trenera przez prezesa wciąż trwa...
Tylko Adam Nawałka i Cezary Kulesza wiedzą, czy po odbytych negocjacjach szklanka jest do połowy pełna, czy może dla kogoś w połowie pozostała pusta. W każdym razie wyznaczenie roli rezerwowego w rankingu kandydatów na selekcjonera jest rozwiązaniem dziwacznym. Wskazuje jednak, że rozmiękczanie trenera przez prezesa wciąż trwa... fot marek szawdyn
Im dłużej reprezentacja Polski pozostaje bez selekcjonera, tym więcej jest spekulacji, z jakiego powodu tak się dzieje. Z jednej strony prezes Cezary Kulesza miał osiągnąć przecież porozumienie z kandydatem Adamem Nawałką dotyczące zarówno wysokości, jak i długości trwania kontraktu. Z drugiej jednak – wciąż pojawiają tzw. faworyci – mocno egzotyczni lub niedostępni finansowo dla PZPN – którzy na dany moment mają wyprzedzać byłego trenera Biało-Czerwonych w rankingu prezesa Cezarego Kuleszy. Zdezorientowani są kibice, rozczarowany jest Nawałka, natomiast szef piłkarskiej federacji nadal gra na osłabienie negocjacyjnej pozycji kontrahenta. Czyżby zatem chodziło - po prostu - o znacznie krótszą umowę? A co za tym idzie - także kasę?

Przypomnijmy, jako pierwsi podaliśmy, że – wedle uzgodnień - Nawałka ma poprowadzić kadrę do końca roku 2022, z gażą wynoszącą 200 tysięcy złotych miesięcznie. Wówczas zaczęły się pojawiać wpisy – a w zasadzie to już komunikaty - znanych reporterów i komentatorów, że angaż byłego selekcjonera nie tyle został nawet przesądzony, co stał się faktem. To miało mocno zdenerwować Kuleszę, który podobno dość sceptycznie podchodził nie tylko do kandydatury Nawałki. Także - i to od samego początku - do długości umowy z "barażowym" selekcjonerem.

Nawałka był elastyczny, nie upierał się przy Trybunale Arbitrażowym

Kulesza miał oczywiście świadomość, że to pretendent w tym momencie wręcz oczywisty. I na dodatek taki, o którego zabiegał Robert Lewandowski (oraz jego agent Pini Zahavi i jego krajowi współpracownicy; a także wciąż silny w związkowych kręgach Andrzej Placzyński). Tyle że współpracę prezes PZPN skłonny był/jest podjąć na własnych warunkach. A nachalna interwencja „kościoła Nawałki”, jak szybko okrzyknięto w otoczeniu Kuleszy grupę medialnych stronników byłego selekcjonera, zwiększyła tylko wątpliwości prezesa. I miała usztywnić jego stanowisko.

Informowaliśmy także – tyle że już na początku bieżącego tygodnia - że prawnicy obu stron intensywnie pracowali nad umową. Pełnomocnicy Nawałki wpisali (jak donosiły nasze źródła) jako miejsce rozstrzygania sporów Trybunał Arbitrażowy w Lozannie (zamiast Piłkarskiego Sądu Polubownego działającego przy PZPN). Dodali też odszkodowanie za zerwanie umowy przez związek (dlatego, że kary zażyczył sobie – pomny zachowania Paulo Sousy - związek na wypadek „ucieczki” trenera). PZPN nie chciał przystać na te warunki, ostatecznie adwokaci federacji mieli zgodzić się jedynie na zapis, że kontrakt selekcjonera "nie może zostać zerwany z powodów sportowych". Nawałka miał się nie upierać; przeciwnie - był elastyczny. I poszedł w tym zakresie na rękę drugiej stronie i godząc się na niesymetryczną umowę (bo odszkodowanie dla PZPN nie zostało z umowy wykreślone).

Dlaczego Kulesza straszy „rezerwowego” Szewczenką?

Ustalenia między prawnikami stanęły zatem (de facto) na tym, że gdyby prezes Kulesza chciał po – ewentualnych – nieudanych barażach pożegnać się z Nawałką, musiałby tylko dopełnić finansowych warunków terminowej umowy. I wypłacić należność do końca roku 2022. Zamiast tego wysłał jednak, tak przynajmniej wynika z doniesień medialnych, głównego faworyta do przejęcia reprezentacji Polski na ławkę rezerwowych. I podobno nawet nawiązał kontakt z Andrijem Szewczenką, któremu przez najbliższe lata Genoa powinna płacić po około 200 tysięcy euro miesięcznie, ponieważ Włosi odsunęli co prawda Ukraińca od prowadzenia zespołu, ale nie rozwiązali z nim jeszcze kontraktu.

Po co, i komu, potrzebny jest rezerwowy kandydat na selekcjonera? Otóż nasze źródła (poważne, zwykle świetnie poinformowane), twierdzą, że Kulesza (nadal) chce skorzystać z usług „rezerwowego” Nawałki, ale – przynajmniej początkowo – jedynie w dwóch meczach! Nie tylko z tego powodu, że docelowo ma nie mieć przekonania do długiego kontraktu z tym szkoleniowcem. Podobno woli po prostu dmuchać na zimne i z góry chce ubezpieczyć się na ewentualny kryzys wizerunkowy po nieudanych barażach. Po udanych – temat kontynuacji mundialowej misji tego (lub innego) trenera miałby być oczywiście aktualny.

Czy krótki kontrakt oznacza o wiele wyższą miesięczną pensję?

Trudno w tym momencie o jakiekolwiek potwierdzenie z obu obozów, dyskusje – teraz już naprawdę tajne przez pufne – mają jednak trwać. Tyle że wedle naszego źródła w kontrakcie zawartym tylko na kwartał, Nawałka chciałby mieć zupełnie inne warunki finansowe (podobno nawet 75 tysięcy euro, czyli tyle, ile miał Sousa, po którym miałby dokończyć robotę w marcu)… A to z kolei ma nie podobać się Kuleszy...

Cóż, jeśli nie bardzo wiadomo o co chodzi, to zwykle chodzi właśnie u o pieniądze. Zapewne najbliższe dni – choć nie można wykluczyć, że nawet godziny – zweryfikują, czy właśnie na tym polegał główny problem (i czy był jedyny) z „ławką rezerwowych” dla Nawałki...

Adam Godlewski

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska