Derby do ostatnich sekund trzymały w napięciu. Nat: Pokazaliśmy, że warto walczyć do ostatnich sekund

„Znów te karne...” zatytułowano na stronie internetowej Zagłębia relację z ostatniego meczu dwóch dolnośląskich zespołów. „Miedziowi” podchodzili do derbów z Chrobrym po serii trzech porażek z rzędu. Starcie z lokalnym rywalem wydawało się idealnym momentem do przełamania i przez większość spotkania wydawało się, że faktycznie do niego dojdzie. W 45. minucie lubinianie prowadzili różnicą czterech bramek. Wówczas do głosu doszli jednak przyjezdni, którzy odrobili straty, a na cztery sekundy przed końcową syreną Paweł Paterek doprowadził do remisu.

O rozstrzygnięciu miały więc zadecydować rzuty karne, które lepiej wykonywali szczypiorniści Chrobrego. Fatalnie pomylił się natomiast Roman Czyczykało z Zagłębia. Podczas zamachu piłka wyślizgnęła się z rąk Ukraińca.

– Dostarczamy emocje, robimy dreszczowce, ale najważniejsze jest to, że z Lubina wywozimy punkty. Mecz piłki ręcznej trwa 60 minut, a my udowodniliśmy, że warto walczyć do ostatniej sekundy. Nie możemy jednak pozwolić na to, aby dopiero w końcówkach walczyć o wynik – powiedział Witalij Nat, trener Chrobrego.

– Jeden punkt to dla nas jak zero. Spotkanie było rozgrywane w dobrym tempie, mogło podobać się kibicom, szkoda tylko, że nie zakończyło się ono naszym zwycięstwem – mówił wyraźnie rozgoryczony Marcel Sroczyk, który zdobył dziewięć bramek.

10. kolejka PGNiG Superligi

Zagłębie Lubin – Chrobry Głogów 31:31 (17:16, karne 2:4)

Zagłębie: Schodowski, Bartosik, Byczek – Stankiewicz 2, Moryń 3, Gębala 6, Sroczyk 9, Pietruszko, Marciniak 1, Hajnos, Bogacz 3, Drozdalski, Adamski, Iskra, Bekisz 1, Chychykalo 6.
Chrobry: Stachera, Dereviankin – Grabowski 7, Zdobylak, Klinger, Przysiek, Kosznik 3, Orpik, Jamioł 1, Krzysztofik 2, Matuszak 5, Otrezov 3, Strycz, Włoskiewicz 1, Paterek 9, Skiba.