Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Demokracja to głos ludu, tylko czemu politycy uznali, że ów lud ma sklerozę?

Katarzyna Kaczorowska
Katrzyna Kaczorowska
Katrzyna Kaczorowska Janusz Wójtowicz
Czytam, słucham i oczom i uszom nie wierzę. Można tak? Co prawda we Wrocławiu pracował Alois Alzheimer, ale niemożliwe, by politycy uznali, że cały elektorat dopadła zbiorowa amnezja...

Jest październik 2015 roku. Poseł i kandydat na posła Platformy Obywatelskiej Michał Jaros w swojej kampanii z partyjnym kolegą - radnym Wrocławia Piotrem Uhle - występują w obronie ludu. Chcą zniesienia opłaty targowej. Ra-dny Uhle mówi: - Rocznie wpływy do budżetu miasta z tego tytułu wynoszą około 1,7 mln zł. Jesteśmy w stanie załatać dziurę środkami z reklam, które pojawią się dzięki ustawie krajobrazowej.

Poseł i kandydat przekonuje, że to działanie proobywatelskie i ukłon w stronę najmniejszych przedsiębiorców. Jest też zobowiązanie: zdobycie poparcia dla uchwały, która trafi pod głosowanie w ciągu miesiąca.

Poseł Michał Jaros wybory wygrał. Nie wiem, czy dlatego, że głosowali na niego wszyscy miejscy kupcy. Już nie jest posłem Platformy Obywatelskiej, którą porzucił dla Nowoczesnej i jej lidera Ryszarda Petru. Platformę porzucił i radny Uhle, który też postawił na nowoczesność w domu i zagrodzie. Nie oceniam. Jest wolność. Politycznych wyborów i koalicji przede wszystkim. Ale przecierałam oczy ze zdumienia. Można tak?

W niedzielny skwar obaj politycy - już pod innym szy-ldem - wyruszyli w lud, czyli na targowisko na Świebodz-kim, zbierać podpisy pod obywatelskim projektem uchwały znoszącej... opłatę targową. Pomyślałam „nie, to chyba żart”. Przecież Nowoczesna jest w koalicji rządzącej miastem, a owa koalicja ma w Radzie Miejskiej większość, więc może przegłosować co chce. Również projekt uchwały, który ponoć jest gotowy, ale który by go złożyć, wymaga 5 tysięcy podpisów. Obywateli, bo to o nich chodzi.

Tylko czy teraz wszyscy radni będą zbierali podpisy pod projektami uchwał, które staną na radzie pod głosowanie? Nikt im wtedy nie zarzuci wtedy, że nie słuchają głosu ludu. Ba, będą mogli powiedzieć, że w ów głos wsłuchują się z drżeniem serca i listami do podpisania w gotowości.

Jest rok 2012. W Sejmie trwa debata nad referendum emerytalnym - PO chce, by Polacy dłużej pracowali. Posłanka Beata Kempa mówi ostro: - Dość! Nie może być tak, że władza ciągle nam mówi, co jest dla nas dobre. 20 lat czekamy na owoce transformacji. Ci ludzie tam, za tymi murami, czekają 20 lat. Ale ci, szanowni państwo, którzy tu dzisiaj przemawiali (...) to są ci, którzy mają się nieźle w czasach transformacji. To są te „tłuste koty”.

Pani poseł mówiła też o gettach luksusu, w których żyją ludzie gardzący prostym człowiekiem... A kilka dni temu okazało się, to szefowa Kancelarii Premier Beaty Szydło pilotowała rządowy projekt, który miał dać parlamentarzystom i ministrom podwyżki a Pierwszej Damie pensję. Lud się wściekł (prezes Kaczyński ponoć też) i projekt wycofano, by nie drażnić elektoratu, choć minister przekonuje, że aferę rozpętały media. Możliwe, ale jeśli prominentny poseł partii gard-łującej o niemoralnie wysokich zarobkach przyznaje, że była minister Elżbieta Bieńkowska miała rację, mówiąc, że 6 tysięcy złotych pensji dla wiceministra to za mało, ręce mi opadają i nogi. Wszyscy mieli korepetycje u autora słów „ciemny lud to kupi”?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska