Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dekomunizacja ulic - te nazwy mogą zniknąć we Wrocławiu. Czy Brzechwa oceleje?

Redakcja
Prawo i Sprawiedliwość pracuje nad przepisami dotyczącymi dekomunizacji ulic i placów. Na ich mocy wojewodowie mogliby unieważniać nazwy ulic, placów lub bulwarów, które kojarzą się z ustrojem komunistycznym. We Wrocławiu mamy jeszcze ulice: Armii Ludowej, 9 Maja, gen. Zygmunta Berlinga, gen. Iwana Połbina, Ludwika Waryńskiego. Na włosku zawisła nawet ulica Jana Brzechwy.

Czy podobnych - mniej lub bardziej kontrowersyjnych nazw - jest więcej? Pytamy o to w komisji nazewnictwa ulic Towarzystwa Miłośników Wrocławia. – Nie powiem! Nie będę podpowiadał autorom tego pomysłu – ucina prof. Bernard Jancewicz, przewodniczący komisji.

Profesor stanowczo sprzeciwia się zmienianiu nazw ulic, bo to nie tylko kwestia zmiany tabliczki, ale i wymiana dokumentów, pieczątek, a nawet zapisów w księgach wieczystych.

Innego zdania jest Jerzy Skoczylas (klub Rafała Dutkiewicza z Platformą), który w radzie miejskiej przewodniczy komisji kultury i zajmuje się nazewnictwem wrocławskich ulic i placów. – Skoro już zaczęliśmy ten proces, to trzeba być konsekwentnym i kwestie uporządkować do końca – stwierdza Skoczylas. Zauważa jednak, że największe zmiany w stolicy Dolnego Śląska zaszły już dawno.

Przypomnijmy, że przemianowano ulicę Świerczewskiego na Piłsudskiego, Armii Radzieckiej - na Karkonoską, plac PKWN - na Legionów, plac 1 Maja - na Jana Pawła II, plac Czerwony - na Solidarności. Dzisiejszy plac Dominikański to wcześniej Dzierżyńskiego, Armii Krajowej - to dawna Proletariacka, aleja Hallera – Przodowników Pracy.

Ponadto skrócono nazwę ulicy Przyjaźni Polsko-Radzieckiej i dziś mamy po prostu Przyjaźni, zaś ulicę Radziecką przemianowano na Estońską. Z kolei zamiast ulicy 22 Lipca mamy Mościckiego.

Krzysztof Grzelczyk, były wojewoda z PiS, jest przekonany, że trzeba nazewnictwo uporządkować raz na zawsze. – I już do sprawy nie wracać. Są takie postaci, wobec których historycy nie mają problemów z oceną – zauważa.

Podaje przykład gen. Zygmunta Berlinga. – Przecież to był polski wojskowy i agent NKWD! Radziecki generał Połbin zginął nad Wrocławiem w czasie oblężenia miasta, tu bym się zastanowił – mówi Grzelczyk. Wątpliwości ma również w przypadku Ludwika Waryńskiego, który choć socjalista to zasłużył się dla Polski w XIX wieku.

Dla niektórych kontrowersyjny jest Jan Brzechwa, który nie tylko pisał bajki dla dzieci, ale i chwalił socjalizm. Podobnie jak Leon Kruczkowski – literat, członek komunistycznego rządu, a nawet Franklin Delano Roosevelt – amerykański prezydent, a zarazem przyjaciel Stalina. A co z Jurijem Gagarinem, bohaterem Związku Radzieckiego?

– Nie popadajmy w skrajności, przecież to pierwszy człowiek w kosmosie. Czym innym są osoby, które szkodziły interesom Polski, czym innym ludzie nauki lub kultury – podkreśla Grzelczyk.

Inaczej na sprawę patrzą działacze lewicy. – Ta ekipa robi to samo, co robiła władza w PRL-u! Wymazują polską historię – grzmi Czesław Cyrul, szef Sojuszu Lewicy Demokratycznej na Dolnym Śląsku. – Kiedyś wymazywano Józefa Piłsudskiego, powstanie warszawskie czy święto 3 Maja. Historia jaka była, taka była, ale trzeba ją szanować – mówi Cyrul.

Polityk lewicy ubolewa, że Polska Rzeczpospolita Ludowa staje się dla młodszych pokoleń Polaków czarną dziurą.
Dodaje, że kwestia nazewnictwa ulic i placów leży w gestii samorządów. Jeśli, jego zdaniem, władzom miasta to nie przeszkadza, to i politykom w Warszawie nie powinno.

– To dyktatorskie narzucanie jedynej słusznej wersji naszej historii! Jak tak dalej pójdzie, to za 20 lat dowiemy się, że Wrocław w 1945 roku odbijali Żołnierze Wyklęci – ironizuje Cyrul.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska