Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dejan Lovren po meczu Chorwacja - Anglia: W finale nie ma faworytów

Piotr Janas, Moskwa
Dejan Lovren (z lewej)
Dejan Lovren (z lewej) FOT. AP/EAST NEWS
Chorwacja pokonała Anglię 2:1 (po dogrywce) w półfinale mistrzostw świata w Rosji. - Zasłużyliśmy na to, cała Chorwacja jest z nas dumna, na ulicach trwa święto. Przed nami finał z Francją, a tam nie ma faworytów - powiedział po meczu chorwacki obrońca Dejan Lovren.

Co czuje piłkarz, który wie, że w niedzielę na jego szyi zawiśnie medal mistrzostw świata?

Czuje potrzebę, żeby był to medal złoty, a nie srebrny. Drugi to pierwszy przegrany, chociaż my tak na prawdę już jesteśmy wygranymi tych mistrzostw. Ile osób przed mundialem było skłonnych postawić na to, że Chorwacja zagra w finale? Bądźmy szczerzy, nie byliśmy faworytami, ale pokazaliśmy wszystkie swoje atuty, poparliśmy je walką i zaangażowaniem i dzisiaj cieszymy się pokonania Anglików i awansu do finału.

Dla ciebie to pewnie podwójna radość? W końcu na co dzień jest grasz w Liverpoolu.

Zgadza się, ale klub i reprezentacja to dwie zupełnie różne rzeczy. Nie wiązałbym tego. Przecież nie życzę Anglikom źle dlatego, że gram w ich lidze i po powrocie będę się z nich śmiał. To nie byłoby w porządku, zwłaszcza, że uwielbiam swój klub i miejsce w którym gram w piłkę. Kiedy jestem w Liverpoolu daję z siebie wszystko dla tego klubu i dbam o jego dobre imię. Kiedy gram w kadrze, robię dokładnie to samo dla mojego kraju.

Co było dzisiaj kluczem do zwycięstwa? Wasza gra w pierwszej połowie nie wyglądała najlepiej.

To prawda, ale w przerwie zebraliśmy się w sobie, bo wiedzieliśmy, że jesteśmy 45 min od przekreślenia naszych marzeń. Pokazaliśmy charakter, wyrównaliśmy, a potem już grało się łatwiej. Bądźmy szczerzy - gdyby udało nam się wykorzystać wszystkie okazje, dogrywki by nie było.

No właśnie dogrywki. To była wasza trzecia z rzędu. Nie obawiasz się, że może to się na was odbić w finale?

A kto by się tym teraz przejmował!? Dzisiaj liczyło się tylko to, by w tym finale się znaleźć, bez względu na okoliczności. Już przed meczem mówiono, że będziemy bardziej zmęczeni, bo mieliśmy dzień mniej na odpoczynek i dwa razy z rzędu awanse zdobywaliśmy po rzutach karnych. Tymczasem w dogrywce byliśmy świeżsi niż Anglicy. To my więcej biegaliśmy i byliśmy agresywniejsi w pressingu. Wybiegaliśmy ten finał i zasłużyliśmy na niego. Cała Chorwacja jest z nas dumna. Jestem już po rozmowie z rodzicami. Mama płakała ze szczęścia, na ulicach panuje święto.

Chorwacja znów udowodniła, że jest potęgą w sportach drużynowych. Wasze reprezentacje w koszykówce i piłce ręcznej to światowa czołówka. Teraz do tej ścisłej elity dołączacie wy, piłkarze.

Zapomniałeś jeszcze o waterpolo i tenisie! My jesteśmy po prostu bardzo usportowionym narodem. To chyba zasługa naszych genów, naszych mam i ojców (śmiech). Nie zapominajmy jednak, że my jeszcze niczego nie wygraliśmy.

Przed wami finał z Francją. Wielu piłkarzy znasz z ligi angielskiej. Kto będzie faworytem?

Dla mnie w finale nie ma faworytów, chociaż gdybyśmy porównywali pozycje 1 do 1, to pewnie Francja na papierze wygląda lepiej, ale na papierze można napisać wszystko. My chcemy napisać swoją historię, zakończoną czymś wielkim. Znam nie tylko piłkarzy z ligi angielskiej, choć przeciwko nim mam okazję grać najczęściej. Każdy kto interesuje się piłką wie kim jest Antoine Griezmann, Samuel Umtiti i wie jaki wynik szybkościowy wykręcił na tych mistrzostwach ten niesamowity Kylian Mbappe. Ale my skupiamy się na sobie i wierzymy w siebie. Nie znaleźliśmy się tutaj przez przypadek.

Pytał i notował - Piotr Janas

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska