Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dębski: Tym razem na wschodzie

Hanna Wieczorek
O nowej książce z Eugeniuszem Dębskim, wrocławskim pisarzem, rozmawia Hanna Wieczorek.

Niedawno Wrocław gościł Festiwal Kryminału. Pana najnowszą powieść -"Moherfucker", kontynuację "Hell-P"- można zaliczyć do tego gatunku?
Czy ja wiem? Jest w niej intryga kryminalna, zagadka do rozwiązania, ale także istoty nie z tego świata. Wydaje mi się, że to jest sensacja z elementami, horroru i fantastyki. "Hell-P" dzieje się w Polsce, "Moherfucker" już poza granicami naszego kraju.
Bohater obu książek jest ten sam. Kamil nie zakończył sprawy - główne źródło zła nadal działa. Ma teraz delegację do Rosji, bo tam się nasiliły dziwne wypadki. Pewien sprytny rosyjski milicjant przypomniał sobie mgliste raporty z Polski o podobnych wydarzeniach, więc postanowił sprowadzić fachowca. I jak się okazało, bardzo dobrze zrobił, ponieważ to, co się dzieje, przerasta możliwości rosyjskiej milicji.

Nie szkoda było Panu przenosić akcji z Wrocławia i Polski do Rosji?
I mnie było szkoda, i Kamilowi, ale w Polsce już nic nie można było zrobić. Plan był taki, że główny bohater przez dwa pierwsze tomy będzie likwidował guimony, rozwiązując w międzyczasie zagadkę ich istnienia, a w trzecim sięgnie do samego źródła, aby je ostatecznie unicestwić. Polska to jednak tylko jeden z obszarów działania okrutnego pomiotu Cthulhu.

Trudno było pisać o rosyjskiej rzeczywistości?
Znam dosyć dobrze Rosję, ale dla Polaków zrobił się to egzotyczny kraj. Postanowiłem więc przesunąć się na wschód, żeby uatrakcyjnić fabułę, pokazać sąsiadów trochę z innej strony, nadać powieści odmienny klimat.

Rosja naprawdę jest egzotyczna?
Ludzie, którzy nie mieli rosyjskiego i geografii państw socjalistycznych w szkołach, właściwie nie wiedzą o Rosji nic. Jest garstka młodych pasjonatów, którzy rzucają się na wycieczki nad Bajkał. Resztę odstrasza konieczność załatwiania wiz, wiadomości o wybuchających bazarach i doniesienia o Czeczenii. A młodzi? Wszystko im się myli, nie wiedzą nawet, że nie ma Leningradu, a Petersburg. Niedawno pewnien 19-latek powiedział mi, żebym nie jechał do Petersburga, bo nie wiadomo, co to jest. Natomiast podobno Leningrad jest piękny.

Kiedy ukaże się trzeci tom?
Mniej więcej za rok. Będzie nosił tytuł "Russian Impossible", a zatem pozostaniemy jeszcze za naszą wschodnią granicą.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska