18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawniej Niebieski Parasol, dziś Pod Jeleniem, czyli Magda Gessler na Dolnym Śląsku

PK, RED, SZKUD, N
Niebieski Parasol czy Pod Jeleniem? Jakie efekty dała wizyta Magdy Gessler w restauracji w Chojnowie na Dolnym Śląsku? Dowiemy się już w najbliższy czwartek o godz. 21.30 z programu Kuchenne Rewolucje w TVN.

Magda Gessler z ekipą programu "Kuchenne rewolucje" była w Chojnowie w styczniu. - Nie mamy już nic do stracenia: albo odbijemy się od dna, albo pogrążymy się głębiej w mule - mówiła wtedy Małgorzata Członka, prezes Stowarzyszenia Niebieski Parasol, które trzy lata temu przejęło lokal przy ul. Legnickiej. - Próbowaliśmy różnych zmian, ale może jest coś, czego my nie widzimy - zastanawiała się. - Jeśli restauracji nie ocali doświadczenie i intuicja Magdy Gessler, to będzie problem.

Wtedy jeszcze restauracja nosiła nazwę Niebieski Parasol. Ale to właśnie za namową Magdy Gessler zmieniono ją na Pod Jeleniem.

- Goście z zewnątrz niezbyt chętnie tu zaglądają - czytamy o lokalu Niebieski Parasol w zapowiedzi programu na stronie TVN. - Pani Małgosia wini za to swój personel, głównie kuchenny. Twierdzi, że kucharki gotują niesmacznie i bez pomysłu. Pracownice o wszystko oskarżają czepialską panią dyrektor. Zła atmosfera wpływa na to, że nikt nie ma tu mobilizacji do lepszej i efektywniejszej pracy.

- Obroty zwiększyły się szczególnie w lutym, niestety w miarę upływu czasu spadają... Nie wiem czy nie odpowiada menu czy to wina nadchodzącej wiosny - mówi Małgorzata Członka w rozmowie z lokalnym portalem Haynau.pl. - Z ciekawości nowi goście smakują dania polecone przez Magdę Gessler. Tutaj największym powodzeniem cieszy się deser - kisiel z owoców czerwonych na winie wytrawnym - jest rewelacyjny - to jest też mój ulubiony deser. Z dań - gulasz z jelenia, spetzle i pierogi szwabskie (szpinak z masą parówkową) - danie dobre i dość syte.

Od nagrania programu minęły cztery miesiące. Jak się udała kuchenna rewolucja w "Niebieskim parasolu"?

- Od tego czasu jest znacznie większe zainteresowanie naszym lokalem, bo wiele osób chce zobaczyć co się zmieniło. Choć zdarzają się głosy, że w porównaniu z innymi lokalami z Kuchennych Rewolucji, aż tak wielkich zmian nie było - mówi Gazecie Wrocławskiej Małgorzata Członka. - Staliśmy się bardziej restauracją niż pubem, jak było do tej pory. Co prawda podczas weekendów wciąż nie brakuje klientów, którzy przychodzą głównie się napić, ale w ciągu tygodnia staliśmy się przede wszystkim restauracją odwiedzaną przez rodziny.

Jaka jest Magda Gessler prywatnie, jak się zachowywała na planie? - Jest taką samą osobą jak w telewizji. Niczego nie udaje i tak samo się zachowuje - mówi Członka. - Boję się jak wyjdzie program, bo wiadomo że jest on robiony głównie pod show. A były różne sytuacje podczas kręcenia. Były i emocje, i łzy. Już zresztą po zajawkach widać, że jest to w specyficzny sposób montowane. Najbardziej boje się jednak o pracowników, żeby oni źle nie wypadali w programie, bo ja sobie dam jakoś z tym radę - dodaje szefowa lokalu Pod Jeleniem.

- Nie żałuję i jeszcze raz zgłosiłabym się do programu. Liczymy bowiem na to, że po emisji programu w telewizji będzie nas odwiedzało jeszcze więcej klientów. W końcu nie wszyscy wiedzieli, że byliśmy w "Kuchennych rewolucjach" i z pewnością wiele osób, choćby z ciekawości, przyjdzie nas odwiedzić. A przecież zyski z restauracji idą na potrzeby Stowarzyszenia na Rzecz Chorych Długotrwale Unieruchomionych "Niebieski Parasol". Mamy nadzieję, że przy okazji wizyty w naszym lokalu, część klientów wesprze naszą działalność - podkreśla Małgorzata Członka.

"Kuchenne rewolucje" Magdy Gessler są na ekranie TVN już piąty sezon. Idea show jest prosta: słynna restauratorka przyjeżdża, ogląda lokal uważniej od inspekcji sanitarnej, zagląda do garów i stawia diagnozę - nierzadko bolesną lub wręcz upokarzającą dla właściciela.

Potem na dwa dni wywiesza na drzwiach tabliczkę "Zamknięte" i przeprowadza tytułową rewolucję: szkoli załogę, modyfikuje menu, zmienia wystrój, planuje działania promocyjne, a niekiedy sugeruje właścicielowi zmiany kadrowe. Po ponownym otwarciu tłumy ciekawskich szturmują wejście, a ekipa TVN jedzie dalej w Polskę.

Widzowie TVN wiedzą, że autorka programu nie ma zwyczaju owijać słów w bawełnę. Na planie nie zawsze jest przyjemnie. Leją się krople potu i łzy, co kamera skwapliwie wyłapuje. "Wy to dajecie jeść ludziom jak świniom?" - dziwi się w jednym z odcinków na widok gnijących w kuchni ziemniaków. "Tu śmierdzi trupem" - mówi w innej restauracji i demonstracyjnie zatyka sobie nos.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska