Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Dawaj tran dziecku, a nie będzie nerwowe

Anna Gabińska
Lekarz Monika Wojciechowska swojemu 5-letniemu Jasiowi codziennie daje łyżkę tranu
Lekarz Monika Wojciechowska swojemu 5-letniemu Jasiowi codziennie daje łyżkę tranu Fot. Tomasz Hołod
Skąd ten wysyp nerwowych uczniów, którzy nie potrafią wysiedzieć w ławce? Jak to się dzieje, że coraz więcej dzieci dostaje zaświadczenie o dysleksji?

Naukowcy zaczynają się zastanawiać, czy za to nie jest odpowiedzialny za niski poziom spożycia nienasyconych kwasów tłuszczowych, które między innymi znajdują się w rybach. Lekarze nie czekając na wyniki tych badań, już zachęcają kobiety w ciąży i młode matki, by same przyjmowały preparaty z kwasem omega-3, a potem dawały dzieciom.

- Udowodniono już zbawienny wpływ tych kwasów na rozwój u wcześniaków, a także dzieci z zaburzeniami koncentracji - przyznaje Beata Jędrzejczyk-Góral, wrocławska neurolog pediatra. Z tych samych powodów Małgorzata Turowska-Regent, ginekolog z Jeleniej Góry zaleca preparaty z nienasyconymi tłuszczami swoim pacjentkom.

Dowodów na to, że przyjmowanie takich suplementów diety w ciąży owocuje potem żelaznymi nerwami u dziecka, jeszcze nie ma. Naukowcy nie znają bowiem jeszcze dokładnie powodów, dla których dziecko ma zespół nadpobudliwości, czyli ADHD albo dysleksję. Nie wszystkie przedszkolaki i uczniowie w Polsce są pod tym kątem zdiagnozowani. We Wrocławiu dwa lata temu urząd miejski wprowadził projekt Asystent dziecka z ADHD, więc policzono takie nadpobudliwe dzieci. W 80 podstawówkach odkryto 200 osób z tą przypadłością. lu jest dyslektyków we Wrocławiu?

- Zakłada się, że 10-15 proc. całej populacji - tłumaczy Beata Graczyk, przewodnicząca wrocławskiego koła Polskiego Towarzystwa Dysleksji.

Posłowie nie widzą jeszcze powodu, by interesować się wprowadzeniem tranu do szkół. - Ryb w Polsce jemy już więcej niż 20 lat temu - twierdzi Beata Małecka-Libera, posłanka PO z komisji zdrowia.

Prof. Alicja Chybicka, szefowa kliniki hematologii dziecięcej we Wrocławiu: - Trzeba pić tran, bo jest zdrowy, ale ja go szczerze nienawidziłam i do dziś nie znoszę ryb w żadnej postaci - przyznaje.

Najzdrowsze tłuszcze mają śledź i łosoś
Z prof. Krzysztofem Krygierem z wydziału nauk o żywności Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego w Warszawie rozmawia Anna Gabińska

Panie Profesorze, lepiej jeść ryby czy pić tran?
Tran to olej z wątroby ryb, a zatem koncentrat nienasyconych kwasów tłuszczowych, witamin A i D. Zresztą bardzo smaczny...

Pierwszy raz słyszę taką opinię. Nie żartuje Pan?
Wiem, jakie jest powszechne zdanie, ale ja dostawałem tran w przedszkolu i, o dziwo, smakował mi. Ale teraz wiem, że producenci przyrządzają tran o smaku owoców i dzieci chętnie go piją, łykają - bo jest też w kapsułkach albo gryzą, gdy jest w postaci żelków.

Po co jest potrzebny młodym organizmom?
Do prawidłowego rozwoju neurologicznego. A więc do prawidłowego rozwoju i działania systemu nerwowego: dobrego widzenia, odpowiedniej koncentracji. Zamiast picia tranu, powinniśmy jeść ryby. Najlepiej te z kwasami długołańcuchowymi.

A które mają takie kwasy?
Sardynki, śledzie, łososie. Ryby powinniśmy jeść przez całe życie. Mamy w czym wy-bierać: ryba mrożona, w puszkach, wędzona. Przyrządzone na różne sposoby, palce lizać. Tylko siąść i jeść. Nawet karpi już tak nie czuć mułem jak kiedyś, bo w hodowlanych stawach nie zdążą przejść tym zapachem. Warto popróbować, bo to zdrowe. ANA

200 dzieci z ADHD we Wrocławiu naliczyli pracownicy z centrum doskonalenia nauczycieli
8-16 zł kosztuje najtańsze opakowanie 150 kapsułek z tranem z wątroby dorsza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska