Jak oczekiwało się Panu na start nowego sezonu, mając na szyi złoty medal Drużynowych Mistrzostw Polski?
Na pewno mi ten medal nie ciążył (śmiech). Fajnie mieć takie trofeum w kolekcji. Ale tak serio, to szybko ze stanu euforii i krótkiego odpoczynku przeszliśmy do pracy. Przygotowania do sezonu ruszyły jesienią. Wykonaliśmy plan niemal w stu procentach, bo ten ostatni etap – już na motocyklach – mógłby wyglądać nieco inaczej. Pogoda postawiła nam niełatwe warunki, a na to akurat wpływu nie mamy. Odjechanie kilku dodatkowych treningów oraz dodatkowego sparingu punktowego na pewno by się przydało.
W świecie sportu zwykło się mówić, że łatwiej wejść na szczyt, niż się na nim utrzymać. Zgadza się Pan z tą tezą?
Coś w tym jest. Teraz każdy nasz rywal ma pewnie ambicje, by pokonać mistrza. Swoją droga nawet jak tym mistrzem nie byliśmy, to ligowi przeciwnicy wiedzieli, że z Betardem Spartą łatwo nie będzie. Mamy bardzo ciekawy i mocny zespół. Nic dziwnego, że budzimy respekt. Inna sprawa, że rywalizujemy w najlepszej lidze świata i tu każdy ma coś do udowodnienia i pokazania. Walka o tytuł na pewno będzie zacięta.