Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czym się różni francuski sąd od polskiego? To łatwe

Janusz Michalczyk
archiwum polskapress
We Francji władza ma pod górkę. Parę dni temu najwyższy sąd administracyjny w tym kraju orzekł, że policja nie ma prawa śledzić obywateli za pomocą dronów, czyli z powietrza, by monitorować przestrzeganie nakazów związanych z epidemią. Ten sam sąd oznajmił, że zakaz odprawiania w obecności wiernych mszy i nabożeństw w kościołach musi być uchylony, skoro rząd „odmraża” działalność gospodarczą, m.in. gastronomię. Inaczej mówiąc – jeżeli po wielotygodniowej przerwie Francuz może w końcu pójść do bistro czy knajpy, to nie wolno mu utrudniać praktyk religijnych w świątyniach.

Powiem szczerze, że w obu tych sprawach, dronów i kościołów, postawa francuskiego sądu zrobiła na mnie spore wrażenie, bo najprościej mówiąc – opowiedział się on stanowczo za ochroną wolności obywateli. To jest bardzo w duchu Zachodu. Byłbym bardzo zdziwiony, gdyby podobne stanowisko wyraził na przykład sąd w Chinach, gdzie państwo inwigiluje ludzi na masową skalę, a wolność religijna jest abstrakcją.
Można się chyba pokusić przy okazji o wniosek, że demokracja we Francji nie jest pustym sloganem. W demokracji chodzi bowiem głównie o to, żeby prezydent, rząd czy parlament były kontrolowane przez niezależne od nich sądy i trybunały. O demokracji wcale nie świadczy tylko to, że ludzie co kilka lat mogą swobodnie zagłosować w wyborach, ale właśnie to, że sędziowie mogą wydać wyrok, który nie będzie w smak władzy państwowej i zmusi ją do wycofania się z groźnych dla wolności pomysłów. Zresztą niezależność sądów nie jest jedynie przypisana demokracji. Każdy racjonalny system rządzenia musi mieć zabezpieczenia przed bezprawiem, aby nie stoczył się w otchłań anarchii lub dyktaturę. I tak Anglicy stworzyli prawo chroniące ich przed szaleństwami króla. A pewien młynarz odgrażał się królowi pruskiemu Fryderykowi: „Są jeszcze sędziowie w Berlinie”.
Tak się składa, że prezydent Andrzej Duda mianował właśnie nowego prezesa Sądu Najwyższego i – w zgodnej ocenie komentatorów – spośród pięciorga kandydatów wybrał osobę sprzyjającą obecnej ekipie rządzącej. Nie wiem, czy nowa pani prezes Sądu będzie spotykała się z prezesem PiS i prominentnymi działaczami tej partii na stopie towarzyskiej, jak to czyni szefowa Trybunału Konstytucyjnego. Zobaczymy. Faktem jest, że tenże Trybunał po wymianie kadrowej ani razu nie orzekł w żadnej sprawie wbrew partyjnemu stanowisku i interesom rządzących. Każdy uczciwy człowiek powinien sobie w tym momencie odpowiedzieć na pytanie: czy można go traktować jako niezależnego strażnika prawa, takiego chociażby, jak wspomniany na początku sąd administracyjny we Francji?
Byłbym bardzo ucieszony, gdyby Sąd Najwyższy pod nowym kierownictwem pokazał, że sugestie płynące z centrali partii nie są dla niego wiążące. Byłbym niezmiernie rozradowany, gdyby Sąd Najwyższy miał okazję wydać postanowienie, które spotkałoby się ze zgrzytaniem zębów rządzących. Nie, żebym był bezkrytycznym wielbicielem obecnej opozycji. Chodzi o to, żebyśmy zachowali przekonanie, że żyjemy w kraju, gdzie los obywateli nie zależy w pełni od widzimisię władzy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wielki Piątek u Ewangelików. Opowiada bp Marcin Hintz

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska