Czy Wrocław stanie się metropolią?

Dzisiaj pewne jest to, że takiej ogólnonarodowej ustawy nie będzie. Pomysł padł, bo zbyt dużo wokół niego było kontrowersji, sporów i napięć. Wrocław kilka razy np. wypadał z projektu i kilka razy się tam znajdował.

- Teraz piłka jest po naszej stronie. Inicjatorami tego przedsięwzięcia powinni być prezydent Rafał Dutkiewicz i marszałek Marek Łapiński - mówi prof. Zaleski. - Mam jednak wrażenie, że prezydentowi bliskie jest przekonanie, że nie uda mu się porozumieć z innymi partnerami, i woli, by posłowie przegłosowali przepisy, a Wrocław się później do tego dostosuje.

Dutkiewicz tylko raz zareagował na pomysły, które rodziły się w resorcie MSWiA. W ubiegłym roku uznał, że ministerstwo przygotowało bubel prawny, a ustawę trzeba wyrzucić do kosza i napisać nową. Pytanie tylko, kto ma to zrobić i po co.

Prof. Zaleski nie ma wątpliwości. Ustawa jest potrzebna, aby stolica Dolnego Śląska i okoliczne samorządy mogły się rozwijać. I to bez względu na to, kto akurat jest prezydentem, marszałkiem, burmistrzem czy wójtem. Spraw, które miałyby uregulować przepisy o metropoliach, jest sporo. Jedną z najważniejszych jest komunikacja.

Już dwa lata temu do jej usprawnienia zabrał się zarząd województwa dolnośląskiego. Ogłosił, że powstanie Dolnośląska Kolej Dojazdowa. Sieć szybkich połączeń miała objąć 43 gminy, które zamieszkuje ponad 1,5 mln osób. Z DKD mieli korzystać również mieszkańcy Wrocławia, kursując np. ze stacji Wrocław Świniary do stacji Wrocław Główny. Na razie korzyść z tego przedsięwzięcia odczuła tylko Trzebnica. Marszałek przejął linię kolejową do tego miasta, wyremontował ją i zainwestował w nowe szynobusy. Pod znakiem zapytania stoi za to budowa nowego połączenia z nieczynnego dzisiaj Dworca Świebodzkiego do lotniska. PKP nie ma na nie pieniędzy i nie wiadomo, czy dostanie na to dotację z Unii Europejskiej.

W ubiegłym roku Dutkiewicz uznał, że ministerstwo przygotowało bubel prawny, a ustawę trzeba wyrzucić do kosza i napisać nową

Nadzieją, że szybciej dojadą do Wrocławia, od lat żyją mieszkańcy Brzegu Dolnego. W przyszłym roku powinna się zacząć budowa mostu przez Odrę, który skróci o połowę czas dojazdu z tej miejscowości do Wrocławia. Dziś zajmuje on 40 minut.

Franciszkowi Październikowi, burmistrzowi Oławy, marzą się nie tylko inwestycje, ale także usprawnienie działania tego, co dzisiaj już funkcjonuje. Chciałby, by powstało centrum, które koordynowałoby rozkłady jazdy pociągów, autobusów PKS, a także busów i wrocławskiej komunikacji miejskiej. To ułatwiłoby pasażerom mieszkającym w Oławie, Jelczu-Laskowicach czy Wołowie organizację dojazdów do pracy czy szkoły.

Ale budowa metropolii wrocławskiej to nie tylko komunikacja. Gminy radzą sobie jak mogą, by próbować wspólnie wyremontować drogi. W tym roku miała zacząć się naprawa blisko 300 km jezdni w 11 dolnośląskich samorządach (m.in. w powiecie wrocławskim i świdnickim), które wspólnie miały ogłosić przetarg. Na przeszkodzie jednak stanęła Regionalna Izba Obrachunkowa, która to przedsięwzięcie zablokowała.

Zdaniem samorządowców na powołaniu metropolii zyskać mogą np. pacjenci.

Kazimierz Putyra, burmistrz Jelcza-Laskowic, podpowiada, że powinna być jakaś instytucja, która informowałaby mieszkańców podwrocławskich miejscowości, gdzie np. nie ma kolejek do specjalistów.

Do Jelcza-Laskowic podreperować zdrowie przyjeżdżają mieszkańcy Oławy, do Trzebnicy - oleśniczanie, a wrocławianie wybierają się na rehabilitację do otwartego niedawno niepublicznego zakładu opieki zdrowotnej w Brzegu Dolnym. Zresztą nie tylko tam. Kursowali do Brzegu już wcześniej, zanim we Wrocławiu nie wybudowano aquaparku przy ul. Borowskiej.