Nasza Loteria SR - pasek na kartach artykułów

Czy wiceszef wojskowego wywiadu zmarł na malarię, bo ktoś zlekceważył procedury?

Marcin Rybak
Paweł Relikowski
W myśl wojskowych przepisów pułkownik Jacek Połujan, wiceszef Służby Wywiadu Wojskowego, powinien żyć. Wojskowe procedury nakazują badać każdego, kto wrócił ze służbowego wyjazdu zagranicznego w ciągu czterech dni od powrotu. Gdyby te badania zrobiono, malarię, która zabiła pułkownika, została by wykryta w odpowiednim czasie. Co nie zadziałało?

Pułkownik Jacek Połujan, wrocławianin, wiceszef Służby Wywiadu Wojskowego, zmarł na malarię w jednym z wrocławskich szpitali kilka dni temu. Jeśli – jak się domyślamy – choroby tej nabawił się w czasie służbowego wyjazdu, to nie powinien był umrzeć. Gdyby tylko przestrzegano wojskowych procedur.

Co ciekawe, po rozmowie z reporterem portalu www.gazetawroclawska.pl sprawą zainteresowała się wrocławska Prokuratura Garnizonowa. Po pierwszych uzyskanych informacjach stwierdziła jednak, że... ewentualne nieprawidłowości i zaniedbania, które mogły przyczynić się do śmierci oficera, to nie ich kompetencja. Bo pułkownik Jacek Połujan nie był zawodowym żołnierzem. Jak to możliwe, że wiceszef Służby Wywiadu Wojskowego nie był zawodowym żołnierzem? Przecież miał wojskowy stopień!

– To wynika z przepisów ustawy o Służbie Wywiadu Wojskowego i Służbie Kontrwywiadu Wojskowego – mówi nam emerytowany oficer drugiej ze służb. – Obie instytucje zatrudniają żołnierzy zawodowych i „funkcjonariuszy”, a także pracowników cywilnych.

O ŚMIERCI PUŁKOWNIKA CZYTAJ TEŻ

Pułkownik Połujan musiał więc być funkcjonariuszem. Jednak zasady obowiązujące przy wysłaniu na zagraniczne misje żołnierzy zawodowych dotyczą także wszystkich innych pracowników wojska. Każdy więc, kto jest wysyłany na misje, przechodzi szczegółowe badania i dostaje leki profilaktyczne. Każdy, kto wraca z misji, musi być przebadany. Badania – stanowią wojskowe przepisy – muszą się zacząć nie później niż w ciągu czterech dni od powrotu. W szczególnie uzasadnionych przypadkach badania można odłożyć do tygodnia od powrotu. Jeden z załączników do rozporządzenia Ministra Obrony Narodowej określa, jakie to mają być badania. Czytamy m.in.: „Badania uzupełniające w kierunku specyficznych chorób tropikalnych i pasożytniczych, charakterystycznych dla rejonu, w którym żołnierz pełnił służbę”.

Pułkownik Jacek Połujan kilka tygodni przed śmiercią - tak wynika z naszych informacji – wrócił ze służbowej podróży do jednego z krajów, w których można się zarazić malarią. Czy przed wyjazdem został zbadany? Czy dostał leki, jakie powinien dostać? Czy po powrocie został przebadany tak jak wymaga wojskowe prawo?

Rzecznik Ministerstwa Obrony Narodowej pułkownik Jacek Sońta nasze pytania kwituje: „Wszelkie działania operacyjne, wewnętrzne procedury (w tym procedury zabezpieczenia medycznego i przeciwepidemicznego) obowiązujące w SWW i podjęte ewentualne aktywności w sprawie, nie będą upubliczniane przez Służbę Wywiadu Wojskowego”. Rzecznik dodaje, że wszelkie zasady i przepisy dotyczące zabezpieczenia medycznego żołnierzy wysyłanych za granicę zostały przekazane do SWW, by je tam stosowano.

Przewodniczący sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych poseł Zbigniew Sosnowski (PSL) zapytał o sprawę szefa Służby Wywiadu Wojskowego podczas czwartkowego posiedzenia sejmowej Komisji do spraw Służb Specjalnych. Szef SWW poinformował, że sprawę śmierci bada wojskowa komisja lekarska. Szef Służby zwrócił też uwagę posłów, że pułkownik Połujan trafił do szpitala w czasie gdy był na urlopie.

Jednak z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że przed urlopem pułkownik był służbowo za granicą. I po tym wyjeździe powinien być przebadany. Pułkownik - dowiadujemy się nieoficjalnie - zlekceważył pierwsze objawy choroby. Gdy trafił do szpitala lekarzy początkowo podejrzewali wirus ebola. Ostatecznie - po badaniach - ustalili, że to malaria. Ale na ratunek było już za późno.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na gazetawroclawska.pl Gazeta Wrocławska